Konstrukcję uroczyście otworzył Władimir Putin 15 maja 2018 r. Rosyjski prezydent usiadł za kierownicą jednej z ciężarówek i w specjalnym konwoju przejechał przez cały most, który ma długość 19 kilometrów i składa się z równolegle biegnących tras: samochodowej i kolejowej. Rozpoczyna się na Półwyspie Tamańskim w rosyjskim Kraju Krasnodarskim. Inwestycja już jest nazywana w mediach mianem „mostu Putina”. Po nieuznawanej przez świat aneksji półwyspu na Krym z terytorium Rosji można było tylko dolecieć lub dopłynąć. Most ma symbolizować kontrolę Rosjan i – jak twierdzą rosyjskie władze – zmniejszyć izolację mieszkańców. Media zwracają jednak uwagę na fakt, iż inwestycja jest jeszcze daleka od ukończenia, ponieważ budowa części kolejowej nawet nie została rozpoczęta. Całkowity koszt budowy mostu jest szacowany na ponad 3,7 mld dolarów.
Budowę konstrukcji bez zgody Ukrainy potępiła m.in. Unia Europejska. Głos w tej sprawie zabrał również premier Ukrainy. – Rosyjskie władze okupacyjne w dalszym ciągu działają niezgodnie z prawem międzynarodowym i zdrowym rozsądkiem – tak ukraiński premier skomentował otwarcie mostu łączącego Rosję z Krymem. Wołodymyr Hrojsman stwierdził, że „budowla powstała przy złamaniu prawa i istniejących konwencji oraz ogranicza dostęp do ukraińskich portów i zagraża morskim wodom”. – Nie wyraziliśmy zgody na budowę tego mostu. Powstał on na terytorium suwerennego kraju. Jedyne, co mogę jeszcze dodać, to że Rosja za to odpowie podkreślił Hrojsman.
Czytaj też:
Władimir Putin zainaugurował czwartą kadencję. „Celem mojego życia jest służba ojczyźnie”