14 maja Federacja Rosyjska ogłosiła listę państw, które „prowadzą nieprzyjazne działania” wobec Rosji. Zestawienie powstało na polecenie prezydenta Władimira Putina i na razie znajdują się na nim dwa państwa: Czechy i Stany Zjednoczone. Państwa ujęte na liście będą mieć ograniczone kompetencje zatrudniania pracowników w Rosji (w ambasadach).
Takie decyzje Rosji przyszły tuż po tym, jak USA ogłosiły szereg kolejnych sankcji wobec Moskwy, a w kwietniu doszło do serii dyplomatycznych ciosów między Rosją a Czechami. Po tym, jak Czesi ujawnili, że to dwóch rosyjskich oficerów wywiadu doprowadziło do eksplozji w czeskim magazynie z amunicją, Praga wydaliła z państwa 18 dyplomatów Federacji Rosyjskiej, a później – 60 pracowników ambasady.
Polska na liście państw „nieprzyjaznych” wobec Rosji?
Niewykluczone, że lista Rosji z „nieprzyjaznymi” państwami się rozszerzy. Wiceminister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Michaił Bogdanow mówił, że Rosja przygląda się temu, jak kraje postsowieckie traktują umowy dotyczące dbania o radzieckie pomniki. Bogdanow krytycznie wypowiadał się na temat działań Polski, wytykając, że nad Wisłą w 1997 roku było 561 takich pomników, a obecnie jest ich 112. – To pogwałcenie zapisów umowy z 1994 roku – przekonywał Bogdanow.
Bogdanow mówił, że właśnie stosunek do radzieckich pomników nawiązujących do Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (tak Rosjanie nazywają II wojnę światową) może decydować o tym, czy jakieś państwo znajdzie się na liście „nieprzyjaznych”. – Nastawienie innych państw może stać się jednym z kryteriów do wciągnięcia na listę „nieprzyjaznych państw” – mówił wiceszef MSZ Rosji.
W kwestii „dekomunizacji” pomników radzieckich jest pewien dwugłos. Rosja oskarża Polskę o to, że usuwane są wszystkie, które są poza cmentarzami wojennymi. Polska z kolei zapewnia, że dotrzymuje umowy, ponieważ ma ona dotyczyć właśnie tylko cmentarzy wojennych, a każdy inny obiekt poza nimi gloryfikuje komunizm, dlatego jest rozbierany.