Putin przesuwa wojska na granicę z Ukrainą. „Strategia rozbijania jedności Unii”

Putin przesuwa wojska na granicę z Ukrainą. „Strategia rozbijania jedności Unii”

Prezydent Rosji Władimir Putin podczas poprzednich manewrów Zapad
Prezydent Rosji Władimir Putin podczas poprzednich manewrów ZapadŹródło:Newspix.pl / Mikhail Klimentyev
W trakcie kryzysu polsko-białoruskiego Rosja przesuwa wojska na granicę z Ukrainą. – Putin ma małe możliwości bezpośredniego oddziaływania na kraje europejskie, ale takimi ruchami może realizować swoje cele destabilizacji politycznej i gospodarczej – mówi w rozmowie z Wprost ekspert Fundacji STRATPOINTS Marek Gładysz.

Bolesław Breczko, Wprost: Jaki jest cel działania Putina na granicy z Ukrainą?

Marek Gładysz, Fundacja STRATPOINTS: Celem działań od początku i nieprzerwanie jest destabilizacja Unii Europejskiej jako całości. Bo silna Unia jest potęgą gospodarczą i może być potęgą militarną, a tego Putin się boi. Z kolei pojedyncze państwa Europy są słabe i mogą być wykorzystywane przez Rosję do swoich celów.

Przesunięcie rosyjskich wojsk na granicę z Ukrainą wpisuje się w strategię rozbijania jedności Unii. Powoduje to lęk przed utratą możliwości transportowania gazu, rozpoczyna kolejne dyskusje na temat tego, jak kraje powinny wspólnie zareagować. Putin ma małe możliwości bezpośredniego oddziaływania na kraje europejskie, ale takimi ruchami może realizować swoje cele destabilizacji politycznej i gospodarczej.

Czy Rosja ponownie zaatakuje Ukrainę?

Nie sądzę, choćby dlatego, że nie musi tego robić. Samo przesunięcie wojsk daje już pożądane efekty.

Pojawiły się opinie, że kryzys na granicy polsko-białoruskiej jest wykorzystywany do przykrycia ruchów rosyjskich wojsk przy Ukrainie. Może to być prawda?

Moim zdaniem nie. Po pierwsze dlatego, że w dobie rozpoznania satelitarnego nie da się czegoś takiego przykryć. To oczywiście może być powiązane, ale do już wspomnianego rozbicia jedności krajów Unii. To zresztą już się udaje, bo na temat kryzysu nikt nie rozmawia z Polską. Rozmawiają Niemcy, Francja, Białoruś i Rosja, a nas nikt nie pyta o zdanie.

Źródło: WPROST.pl