W ubiegły piątek cały świat z rosnącym zdziwieniem patrzył na spotkanie prezydenta USA Donalda Trumpa i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Rozmowa przywódców i dolewającego oliwy do ognia wiceprezydenta J.D. Vance'a, zakończyła się skandalem dyplomatycznym. A wszystko w świetle jupiterów, bo do gabinetu owalnego zaproszono również dziennikarzy.
Podczas wizyty Zełenskiego miało dojść do podpisania umowy o partnerstwie w wydobywaniu zasobów naturalnych Ukrainy, a skończyło się ostrą wymianą zdań i wyproszeniem ukraińskiego prezydenta z Białego Domu. W poniedziałek Donald Trump zapowiedział wstrzymanie pomocy dla Ukrainy.
– Niezwykle aktualne stało się słynne zdanie, które jest przypisywane Bismarckowi: „Nie powinniśmy widzieć, jak robi się wędliny i politykę” – mówił w rozmowie z Magdaleną Frindt, dziennikarką „Wprost”, badacz dziejów dyplomacji dr Janusz Sibora. W jego ocenie obaj politycy popełnili błędy i „spotkanie wymknęło się spod kontroli”. Jak dodał, „z pewnością będzie to opisywane w podręcznikach”.
– Zełenski stał się obiektem zmasowanego, brutalnego ataku dyplomatycznego. Nic nie zawinił, zachował się spokojnie i z godnością. (...) Nie wiem, jakie było podłoże tego zachowania, ale z ich ust padły wstrząsające słowa, które burzą dzisiejszy porządek świata – oceniał z kolei w rozmowie z Agnieszką Niesłuchowską były minister spraw zagranicznych i współtwórca PO, Andrzej Olechowski.
– Wszyscy trzej politycy zachowali się nieprofesjonalnie. Niepotrzebna była ta pyskówka, obrażanie zaproszonego gościa. Pretensje pod adresem Zełenskiego, epitety i pretensje w wykonaniu wiceprezydenta USA były niedopuszczalne. Nie wiem w ogóle, co on tam robił, nie był potrzebny w dyskusji. Także Zełenski źle postąpił. Występował przed liderem supermocarstwa, więc przerywanie mu co chwilę był kompletnie niewłaściwe. Zabrakło rozwagi i spokoju – tak do sprawy w rozmowie z "Wprost" odnosił się z kolei gen. Bogusław Pacek.
Postawa Donalda Trumpa komentowana była na całym świecie, a reperkusje spotkania – jak się wydaje – są i mogą być bardzo poważne. Premier Donald Tusk i większość europejskich przywódców (poza wiadomymi wyjątkami), jednoznacznie potępili działania administracji amerykańskiej i stanęli po stronie Zełenskiego.
A co o sprawie sądzą Polacy?
Kto jest odpowiedzialny za awanturę, do której doszło w Białym Domu podczas spotkania Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem?
Na tak postawione pytanie w badaniu SW Research dla „Wprost” najwięcej badanych (40,3 proc.) jako winnych takiego przebiegu spotkania wskazało Donalda Trumpa i J.D. Vance'a. 19,4 proc. ankietowanych uważa, że odpowiedzialność ponosi Wołodymyr Zełenski.
Co czwarty badany (26,3 proc.) twierdzi, że winę ponoszą „obie strony po równo”.
13,6 proc. Polaków nie ma w tej sprawie zdania, a 0,3 proc. „nie słyszało” o tej sprawie.
Starsi oceniają inaczej niż młodsi
Jeśli spojrzymy na płeć ankietowanych, to można zauważyć pewne różnice w ocenie tych wydarzeń.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.