Sformułowanie "chicken feed" (psie pieniądze) padło w czasie wywiadu dla BBC. Johnson był zdziwiony, że dziennikarze oburzyli się jego wypowiedzią. - Zanim zostałem burmistrzem, byłem dziennikarzem. Teraz też często piszę, a jeżeli ktoś chce to opublikować i zapłacić, to jest jego sprawa. Dochód z pisania felietonów traktuje jako dodatkowy - powiedział Johnson.
Słowa burmistrza zdenerwowały przedstawicieli związków zawodowych. Sekretarz generalny centrali związków zawodowych Dave Prentis określił Johnsona jako człowieka z innej planety. - Nasz burmistrz całkowicie stracił kontakt z mieszkańcami Londynu, pracownikami i resztą planety - powiedział Prentis. Wypowiedź zbulwersowała również Narodowy Związek Dziennikarzy. - Niektórzy z nas zarabiają po 16 tysięcy rocznie, a o kwocie 250 tysięcy mogą tylko marzyć - powiedział przewodniczący związku.
Boris Johson jako burmistrz Londynu zarabia 140 tysięcy rocznie.
ops/bcz