Bruksela zaprasza Polskę do szkolenia somalijskich żołnierzy

Bruksela zaprasza Polskę do szkolenia somalijskich żołnierzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Już w pierwszej połowie przyszłego roku może ruszyć 24. w historii zagraniczna misja w ramach wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony Unii Europejskiej. Ministrowie obrony "27" zgodzili się zbadać, jakie są możliwości, by równolegle z antypiracką misją Atalanta w Somalii, żołnierze UE szkolili somalijskie siły bezpieczeństwa.
- Kruchy rząd w Mogadiszu, często atakowany przez zbrojnych rebeliantów, pilnie potrzebuje armii liczącej 6 tys. żołnierzy. Na początek UE miałaby wyszkolić do 2 tys. żołnierzy przyszłej rządowej armii somalijskiej - zapowiedział koordynator unijnej dyplomacji Javier Solana. Unijni żołnierze mają stacjonować w Ugandzie, która kieruje ONZ-owskimi siłami Amisom w Somalii. Dalsze szczegóły misji, w tym jej kalendarz, mają w ciągu kilku miesięcy opracować kraje UE. Dopiero wtedy podjęta zostanie ewentualnie formalna decyzja o utworzeniu misji. Minister obrony Francji Herve Morin powiedział w Brukseli, że wysłanych ma być co najmniej stu żołnierzy.

Pierwsi chętni

Francja, na podstawie umowy dwustronnej, szkoli już w pobliskim Dżibuti pół tysiąca somalijskich żołnierzy - do Mogadiszu wyjechało w tym celu 30 instruktorów. Do zaangażowania w nową misję gorąco namawia inne kraje, w tym Polskę. Morin powiedział, że na razie Wielka Brytania, Słowenia i Węgry zadeklarowały chęć wysłania po ok. 20 osób, a zainteresowane są też Niemcy i Hiszpania, która 1 stycznia przejmie rotacyjne przewodnictwo w UE. Morin dodał, że wysłanie misji w pierwszym półroczu przyszłego roku byłoby "idealnym rozwiązaniem".

Wsparcie polityczne z Polski

- Polska nie zadeklarowała swojego udziału, przede wszystkim dlatego, że jesteśmy zaangażowani gdzie indziej - skomentował plany Brukseli wiceminister obrony narodowej Stanisław Komorowski. - Politycznie wspieramy dalszą obecność UE przy Rogu Afryki, zwłaszcza jeśli chodzi o obecność w postaci misji Atalanta, która z sukcesem obniża ryzyko ataków pirackich.

Ministrowie obrony krajów UE kolejny raz rozmawiali też o zakończeniu trwającej od 2004 r. unijnej misji Althea w Bośni i Hercegowinie z udziałem ok. 200 polskich żołnierzy. Komorowski wyjaśnił, że Polska opowiada się za jak najszybszym przekształceniem jej w misję doradczo-szkoleniową. Dotąd kilka krajów ograniczyło liczbę swych żołnierzy wraz z poprawą sytuacji politycznej w Bośni lub, jak w przypadku Wielkiej Brytanii, wycofało ich, by wysłać do Afganistanu i Iraku. Komorowski zapowiedział, że Polacy w ramach obecnej misji Althea zostaną "nie dłużej niż do października przyszłego roku". Pytany, gdzie mogliby trafić żołnierze z BiH, Komorowski odparł: - Priorytetem jest nasza misja w Afganistanie, a nasze możliwości są ograniczone. W sposób bardzo wnikliwy będziemy analizować każdą inną obecność. Priorytety są jasne: NATO, UE, a potem ewentualnie misje ONZ - mówi Komorowski.

Kupić lojalność wojska

Unijni dyplomaci wskazują na niebezpieczeństwo, że żołnierze po powrocie do kraju ze szkoleń dołączą z bronią do swoich pierwotnych klanów lub frakcji, przyczyniając się do dalszego rozlewu krwi w kraju. By zagwarantować ich lojalność, będą musieli być dobrze opłacani. Kluczowe będzie też wyszkolenie na odpowiednio wysokim poziomie kadry dowódczej. Afrykańskie kraje, jak Dżibuti i Uganda, też mają osobno wyszkolić kilka tysięcy somalijskich żołnierzy.

PAP, arb