Meksykańscy dziennikarze protestują. "Dość bezkarnych zbrodni"

Meksykańscy dziennikarze protestują. "Dość bezkarnych zbrodni"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ponad tysiąc meksykańskich dziennikarzy przemaszerowało przez stolicę, protestując przeciw morderstwom i porywaniu reporterów przez gangi narkotykowe. Eskalacja przemocy w wojnie karteli narkotykowych uczyniła z dziennikarzy coraz częstsze cele ataków lub pogróżek. Międzynarodowe grupy medialne nazywają Meksyk najbardziej niebezpiecznym krajem dla ludzi uprawiających dziennikarstwo.

Niosąc transparenty odwołujące się do mordów na dziennikarzach, z hasłami"Ani jednego więcej" pracownicy mediów domagali się ochrony i większego bezpieczeństwa pracy. - Trochę się spóźniliśmy - spóźniliśmy się o 64 zabójstwa - ale nareszcie skorzystaliśmy z naszego prawa do protestu, do domagania się sprawiedliwości i skończenia z bezkarnością za zbrodnie przeciw dziennikarzom - powiedział jeden z wydawców dziennika Exelcior, Elia Baltazar - współorganizator akcji.

Podobne akcje protestacyjne zaplanowane były w stanach szczególnie dotkniętych wojna karteli narkotykowych jak Sinaloa, gdzie siedzibę ma gang o takiej samej nazwie i Chihuahua, w którym leży Ciudad Juarez - miasto najbardziej dotknięte przemocą. Uczestnicy protestów mają nadzieję, że zmuszą władze do podjęcia dialogu na temat bezpieczeństwa dziennikarzy. Niektórzy z nich w obawie o własne życie przestali pisać o sprawach związanych z przemysłem narkotykowym i wojnami gangów. - Powinniśmy myśleć o tym, jak zapewnić publiczności dopływ informacji - powiedział Baltazar. Dodał też, że dziennikarzy bardzo niepokoi tendencja do unikania niebezpiecznych tematów.

Ponad 60 dziennikarzy zginęło od 2000 roku w Meksyku wykonując swoja pracę, według Krajowej Komisji Praw Człowieka. Wielu innych ucierpiało z powodu porwań, pogróżek i szantaży ze strony karteli narkotykowych.

PAP, arb