"Afera zegarkowa" w Rosji. Putin uhonorował gangstera?

"Afera zegarkowa" w Rosji. Putin uhonorował gangstera?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władimir Putin (fot. służby prasowe Kremla)
Siergiej Michajłow, ps. Michaś był uważany za przywódcę potężnej mafii Sołncewa. Niedawno zamieścił na swojej stronie internetowej informację, że Władimir Putin wręczył mu 14 maja nagrodę w postaci drogiego zegarka. Na dowód "Michaś" umieścił zdjęcia ze wspomnianym zegarkiem i certyfikatem podpisanym przez Putina w internecie - podaje tvn24.pl.
Wszystkie detale zegarka i samo pudełko wskazują na to, że jest to nagroda od Władimira Putina. Michajłow twierdzi, że został w ten sposób uhonorowany za działalność dobroczynną i pomoc weteranom II wojny światowej.

Natomiast rzecznik prezydenta Rosji, Dmitrij Pieskow twierdzi, że Michajłow nie dostał nic od Putina. - To fałszywka - mówił Pieskow w Radio Wolna Europa. Ale, gdy został zapytany czy Kreml zareaguje w jakiś sposób na doniesienia Michajłowa i zażąda sprostowania, odpowiedział: - Nie. Czemu mielibyśmy to robić?

Michajłow w tej sprawie nie ustępuje, tłumaczy, że jego fundacja przekazała w ciągu 20 lat ponad 100 mln dolarów na cele dobroczynne, więc nikt nie powinien być w tej sytuacji zaskoczony. Dlaczego "afera zegarkowa" wybuchła dopiero teraz, skoro Putin miał uhonorować Michajłowa już w maju? Zdjęcia zamieszczone przez "Michasia" opublikował krytyczny wobec Putina Andriej Malgin. Michajłow zawsze powtarzał, że jest uczciwym biznesmenem i zaprzeczał związkom z mafią Sołncewa, jednak podejrzenia wciąż pozostały.

- Nawet biorąc dobre układy Michajłowa z elitą, dziwić musi osobiste zaangażowanie się w uhonorowanie osoby wiązanej wciąż z mafią samego Putina - mówił Mark Galeotti, znawca rosyjskiego podziemia kryminalnego. Natomiast Siergiej Kaniew, dziennikarz śledczy "Nowej Gaziety" przypuszcza, że zegarek do Michajłowa mogła wysłać instytucja, która takie nagrody wręcza "w imieniu prezydenta czy premiera" a Putin nie mógł wiedzieć w czyje ręce trafiają upominki.

TVN24