Poruszający się na wózku inwalidzkim Jasin, który uczestniczył w piątek w modłach w meczecie niedaleko swego domu w Gazie, skomentował izraelski wyrok słowami, iż nie boi się izraelskich gróźb i gotów jest zginąć jako męczennik.
"Powtarzam, że nie ma szansy na rozmowy o rozejmie. Ruch oporu musi trwać do czasu zakończenia okupacji" - powiedział Jasin. "Nie boimy się gróźb. Poszukujemy męczeństwa". W piątek na ulicach Gazy demonstrowały tysiące Palestyńczyków deklarując poparcie dla Jasina i gotowość walki z Izraelem również wtedy, gdyby zabrakło przywódcy.
Członek gabinetu palestyńskiego Saeb Erekat podkreślił, że "nasilenie izraelskiej polityki zabijania doprowadzi do dalszej eskalacji i rozszerzenia kręgu przemocy, przelewu krwi i chaosu".
W środę Hamas, palestyńska organizacja bojowa dążąca do zniszczenia Izraela i powrotu na dawne terytoria palestyńskie, przyznała się do zorganizowania samobójczego zamachu na izraelskim posterunku kontrolnym w strefie Gazy. Hamas po raz pierwszy użył do zamachu kobiety - 21-letniej matki dwojga dzieci.
sg, pap