ELIZY OLCZYK I JOANNY MIZIOŁEK
CZŁONKOWIE RZĄDU SĄ NIEZADOWOLENI Z MARSZAŁKA SEJMU MARKA KUCHCIŃSKIEGO.Chodzi o organizowanie posiedzeń izby raz na trzy tygodnie. Jak się okazuje, komisje, które najczęściej obradują w czasie posiedzeń Sejmu, już mają zaległości w pracach nad ważnymi dla rządu ustawami, a pewnie niedługo kolejka ustaw do uchwalenia będzie równie długa jak kolejka do lekarza specjalisty. – Nie dość, że robi się korek w ustawach, to na dodatek jedyne majowe posiedzenie zostało skrócone, nie wiadomo dlaczego – narzeka polityk z kręgów rządowych. I dodaje: – To oczywiste, że skoro posiedzenie jest raz na trzy tygodnie, to jeszcze trzeba je skrócić, żeby ważne ustawy dłużej się kisiły w Sejmie.
W PLATFORMIE WRZE. Część polityków PO uwierzyła, że Donald Tusk wróci do krajowej polityki i uratuje partię przed klęską. Już zaczęli się orientować na czas po Grzegorzu Schetynie, obecnym liderze partii, i torpedują jego pomysły. A to znacznie ograniczyło przewodniczącemu możliwości sterowania Platformą.
– Z tego powodu np. ciągle nie ogłoszono, kto będzie kandydatem PO na prezydenta Gdańska, choć miało do tego dojść w ubiegłym tygodniu – twierdzi polityk z opozycji. Jak tak dalej pójdzie, to zbawca, który przybędzie na białym koniu, nie będzie miał czego ratować.
MIMO TEGO, ŻE GRZEGORZ SCHETYNA GRAŁ NA ROZBICIE NOWOCZESNEJ, to odejście polityków z ugrupowania wcale nie cieszy części polityków Platformy. – W środku Platformy są bardzo różne emocje: i zadowolenie, i przestrach. Bo odejście polityków Nowoczesnej oznacza powstanie nowego politycznego bytu. A jeśli ten, tak jak się spekuluje, będzie centrowo-lewicową partią, to powstanie zagrożenie polityczne dla Platformy – mówi polityk PO.
ZEMSTA PETRU – TAK ODBIERAJĄ ODEJŚCIE TRZECH POLITYKÓW NOWOCZESNEJ Z PARTII ICH BYLI KOLEDZY.
Szczególnie że powody, dla których Joanna Scheuring-Wielgus opuściła ugrupowanie, są mało przekonujące. Posłanka tłumaczyła, że ostatecznym powodem, który przelał czarę goryczy, był zakaz wypowiadania się na temat osób niepełnosprawnych w Sejmie. – To w zasadzie była przekroczona czerwona linia, ponieważ od 21 dni jestem z niepełnosprawnymi i wydawać by się mogło, że to ja powinnam być osobą, która prezentuje stanowisko klubu. To zawsze decyzja prezydium, to decyzja osób, które znajdują się w prezydium. Kamili Gasiuk-Pihowicz i reszty osób. Dowiedziałam się o tym internetowo. Poczułam się tak, jak w tym momencie, kiedy marszałek Kuchciński wyłącza mi mikrofon – mówiła Joanna Scheuring-Wielgus w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”.
POSŁANKA NIE ZOSTAŁA ODDELEGOWANA PRZEZ KLUB DO WYPOWIADANIA SIĘ NA TEMAT OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH, bo projektami dotyczącymi polepszenia warunków życia osób niepełnosprawnych od początku kadencji zajmuje się Kornelia Wróblewska. To ona jest autorką projektu ustawy, która wprowadza waloryzację zasiłku dla niepełnosprawnych i dodatek rehabilitacyjny, dokładnie taki, jakiego domagają się protestujący w Sejmie niepełnosprawni i ich opiekunowie. – W klubie od momentu powstania wszyscy stosowali się do zasady, że w mediach wypowiadają się politycy, którzy odpowiadają za daną dziedzinę. I nagle Joannie się to nie podoba? To był pretekst – mówi nasz rozmówca.
ZARÓWNO JOANNA SCHEURING-WIELGUS, JAK I JOANNA SCHMIDT I RYSZARD PETRU WIDZĄ SIĘ W NOWEJ PARTII, która jeszcze nie powstała. Chodzi o projekt europejski, który ma podobno szykować Robert Biedroń z Barbarą Nowacką. Ugrupowanie według spekulacji polityków miałoby wziąć udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Zresztą ten termin niemal potwierdziła w RMF FM Joanna Schmidt, która stwierdziła, że do wyborów samorządowych politycy wstrzymają się z tworzeniem nowej partii. Przyznała, że w niej widziałaby takich ludzi jak: Robert Biedroń, Barbara Nowacka, Ryszard Petru, Krzysztof Mieszkowski.
Z NOWOCZESNEJ NIE ODESZLI WSZYSCY POSŁOWIE, KTÓRZY ZAMIERZALI, bo, według naszych informatorów, Ryszard Petru świadomie zostawił swoich ludzi w partii. – W ten sposób będą mogli przeszkadzać Kaśce prowadzić klub i będą donosili Petru, co się dzieje w Nowoczesnej – mówi nasz rozmówca.
DECYZJA JACKA WOJCIECHOWICZA, BYŁEGO DZIAŁACZA PO I WICEPREZYDENTA WARSZAW Y, że będzie startował w tegorocznym wyścigu do fotela prezydenta stolicy, nie poprawiła nastrojów w Platformie. Tym bardziej że dla Wojciechowicza pracuje doświadczona specjalistka od wizerunku i marketingu politycznego Dorota Drozd, która robiła PR Ryszardowi Petru w czasach jego największych triumfów, a wcześniej współpracowała z Donaldem Tuskiem i Bronisławem Komorowskim. – Część działaczy PO wpadła w popłoch, gdy się dowiedziała, że Wojciechowicz startuje, bo może odebrać głosy Rafałowi Trzaskowskiemu – cieszy się zwolennik byłego wiceprezydenta stolicy. Z drugiej strony doradztwo Drozd nie uratowało prezydenta Komorowskiego przed przegraną w 2015 r., a Petru przed utratą własnej partii. To może PO nie ma się czego obawiać?
ALE SĄ JESZCZE INNE SYMPTOMY KŁOPOTÓW PO. Jak twierdzi nasz rozmówca, Platformę chce opuścić europoseł Bogdan Zdrojewski, popularny polityk, były minister kultury i były prezydent Wrocławia. Podobno już tylko się zastanawia, czy samemu rzucić legitymacją, czy też dać się wyrzucić. Takie dylematy mają politycy Platformy.
PRZEPYSZNA HISTORIA KRĄŻY PO GDAŃSKICH SALONACH. Kilka tygodni temu Polsat wyemitował rozmowę Doroty Gawryluk z abp. Sławojem Leszkiem Głódziem, metropolitą gdańskim. Historia z tym związana jest następująca: abp Głódź przyjechał na nagranie do siedziby Polsatu, rozejrzał się zdziwiony i zapytał osoby, która wprowadzała go do studia: „To jest Polsat, a nie Telewizja Publiczna”? – No tak – odparła panienka z Polsatu – to jest Polsat News, a osobą prowadzącą wywiad jest Dorota Gawryluk. Na co arcybiskup: – A ja myślałem, że jadę na wywiad do Telewizji Publicznej, bo zapraszał mnie Jacek Kurski. Nasz rozmówca, który opowiedział nam ową anegdotę, uważa, że jest do dowód, iż Polsat pod kierownictwem Gawryluk będzie znacznie bliżej PiS, niż może się to wydawać postronnym obserwatorom.

Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Komentarze