Rozmowa z Wojciechem Ziemniakiem, posłem, kronikarzem Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej
Nie minął się pan z powołaniem? W żadnym razie. W skórze polityka czuję się wyśmienicie.
A nie wolałby pan zostać fotoreporterem? Sejmowym fotografom nie zazdroszczę niczego poza sprzętem. Przy ich aparatach mój jest dosyć skromny. Ale cóż, darowanemu koniowi...
To nie pański prywatny sprzęt? Gdzie tam. Kupił mi go klub Platformy Obywatelskiej, gdy dwa lata temu zaproponowałem, że będę prowadził kronikę klubu.
Inne kluby też mają kronikarzy? Jestem wyjątkiem.
A gdzie robi pan zdjęcia do kroniki? Głównie w Sejmie. Mam tę przewagę nad fotoreporterami, że mogę wnieść aparat na salę plenarną w trakcie obrad.
Czyli bezpiecznie nie może się czuć żaden poseł ziewający i czytający gazetę? Robienie zdjęć tego typu nie jest moim głównym celem. Ale nie zmienia to faktu, że w kronice jest dział, w którym są zdjęcia posłów rozmawiających przez telefon w miejscach, gdzie jest to zabronione.
Czyli łamiących regulamin. Tak, ale to niestety powszechne. A skoro jakieś zjawisko występuje, to moim kronikarskim obowiązkiem jest je udokumentować.
Kronika byłaby łakomym kąskiem dla prasy brukowej. Niech nie liczą na to, że im ją odsprzedam. Nie jestem paparazzi.
Czy szykuje się jakaś wystawa pańskich zdjęć? Na wiosnę w Muzeum Regionalnym w wielkopolskim Kościanie.
Będą kuluarowe fotografie posłów? Będą, bo wystawa ma pokazać, jak wygląda Sejm od środka.
A nie wolałby pan zostać fotoreporterem? Sejmowym fotografom nie zazdroszczę niczego poza sprzętem. Przy ich aparatach mój jest dosyć skromny. Ale cóż, darowanemu koniowi...
To nie pański prywatny sprzęt? Gdzie tam. Kupił mi go klub Platformy Obywatelskiej, gdy dwa lata temu zaproponowałem, że będę prowadził kronikę klubu.
Inne kluby też mają kronikarzy? Jestem wyjątkiem.
A gdzie robi pan zdjęcia do kroniki? Głównie w Sejmie. Mam tę przewagę nad fotoreporterami, że mogę wnieść aparat na salę plenarną w trakcie obrad.
Czyli bezpiecznie nie może się czuć żaden poseł ziewający i czytający gazetę? Robienie zdjęć tego typu nie jest moim głównym celem. Ale nie zmienia to faktu, że w kronice jest dział, w którym są zdjęcia posłów rozmawiających przez telefon w miejscach, gdzie jest to zabronione.
Czyli łamiących regulamin. Tak, ale to niestety powszechne. A skoro jakieś zjawisko występuje, to moim kronikarskim obowiązkiem jest je udokumentować.
Kronika byłaby łakomym kąskiem dla prasy brukowej. Niech nie liczą na to, że im ją odsprzedam. Nie jestem paparazzi.
Czy szykuje się jakaś wystawa pańskich zdjęć? Na wiosnę w Muzeum Regionalnym w wielkopolskim Kościanie.
Będą kuluarowe fotografie posłów? Będą, bo wystawa ma pokazać, jak wygląda Sejm od środka.
Więcej możesz przeczytać w 50/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.