Na pierwszy rzut oka wszyscy zdrowi. No, prawie wszyscy. Według majowego badania Millward Brown prawie co czwarty Polak cierpi na jakąś chorobę przewlekłą, ale aż 83 proc. z nas deklaruje, że ich stan zdrowia jest dobry lub wręcz znakomity. Ten optymizm jest jednak zabójczy. Jeśli przyjrzeć się trochę dokładniej, stan zdrowia Polaka, najbardziej chorego obywatela Unii Europejskiej, jest w opłakanym stanie. Co mu dolega i gdzie czyha na niego najwięcej niebezpieczeństw? Zapraszamy w podróż przez schorowany polski organizm.
Chorzy na niepoprawny optymizm
31,5 mln Polaków ocenia swój stan zdrowia jako bardzo dobry, ale...
10 mln ...nawet co czwarty cierpi na jakąś chorobę przewlekłą
Serce - Jego choroby to najczęstsza przyczyna zgonów. Rocznie z ich powodu umiera 100 tys. Polaków
3 mln Polaków cierpi na chorobę wrzodową żołądka i dwunastnicy
Krocze - Ponad 2,5 mln Polaków ma zaburzenia erekcji, a z powodu chlamydii, najpopularniejszej bakterii wywołującej choroby weneryczne, cierpi nad Wisłą nawet 80 tys. osób
15% Polaków cierpi z powodu dyskopatii. Na częste bóle kręgosłupa narzeka niemal 25 proc.
Nawet 9 mln Polaków ma choroby zwyrodnieniowe stawów
10 mln Polaków ma żylaki, z czego 7,5 mln to kobiety
Stopy - Nawet co piąty Polak cierpi na grzybicę stóp. W Europie gorsi od nas pod tym względem są tylko Rosjanie, Czesi i Węgrzy
Mózg - 2,5 mln Polaków cierpi na zaburzenia nerwicowe. Nawet 3 mln mogą chorować na depresję
Oczy - 200 tys. Polaków choruje na jaskrę. Kolejne 600 tys. jest nią zagrożonych
Zęby - 87% polskich dzieci ma próchnicę. Zdrowsze zęby mają ich rówieśnicy w Ugandzie
70 tys. osób co roku dostaje udaru mózgu, z czego blisko połowa umiera
Nos - 9 mln z nas ma alergiczny nieżyt nosa. 4 mln Polaków cierpi z powodu astmy
40% Polaków po 65. roku życia nie ma ani jednego własnego zęba
Najbardziej zabójcze choroby polaków
Nowotwory
Rak płuc – co roku zabija 21 tys. osób. Najczęstszy nowotwór u mężczyzn Rak jelita grubego – co roku walkę z nim przegrywa 9,7 tys. Polaków Rak szyjki macicy – numer dwa, po raku piersi, u kobiet. Co roku zabija 2,5 tys. z nich Rak żołądka –co roku umiera na niego 5,6 tys. osób Rak jelita grubego – dziewiąte miejsce na liście przyczyn zgonu
Cukrzyca - 2,5 mln chorych
Nadciśnienie tętnicze - 6 mln chorych, 6 tys. zgonów rocznie, przyczyna udarów mózgu i zawałów serca
Miażdżyca - 30 tys. zgonów rocznie
Tarczyca - 7 mln Polaków na nią choruje
Śmierć czyha pod czaszką
Zaczynamy się psuć już od głowy. Według opublikowanego pod koniec 2012 r. pierwszego w Polsce badania EZOP dotyczącego stanu zdrowia psychicznego na zdrowie psychiczne narzeka co czwarty badany. Według badaczy 2,5 mln Polaków cierpi na zaburzenia nerwicowe, wśród których oprócz nerwicy najwięcej jest fobii. Według szacunków WHO na depresję cierpi w Polsce od 1,5 do 3 mln dorosłych. Dokładnych danych nie ma, bo 76 proc. rodaków uważa zaburzenia psychiczne za wyjątkowo wstydliwe, więc wstydzi się o nich głośno mówić, chociaż mogą być zabójcze. Co roku z powodu samobójstw, w dużej mierze spowodowanych właśnie depresją, życie traci w Polsce 6,8 tys. osób (więcej niż np. z powodu raka piersi). Dobrze, że Polak już tak bardzo nie wstydzi się psychiatrów (co roku ich placówki odwiedza 1,5 mln osób). Gorzej, że zamiast zmienić styl życia, chce po prostu dostać magiczną pastylkę, która go uzdrowi. Według Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego antydepresanty regularnie przyjmuje w Polsce ponad milion osób.
Obniżenie nastroju może dopaść każdego, bo prawie 70 proc. z nas regularnie odczuwa stres, a ponad połowa ma problemy ze snem i po obudzeniu się czuje się niewyspana. Nie ma co się dziwić, skoro 25 proc. pracujących Polaków śpi w tygodniu mniej niż sześć godzin na dobę, a 53 proc., leżąc pod kołdrą, myśli o stresujących momentach mijającego dnia. Najczęściej martwimy się sytuacją finansową (35 proc.), rodzinną (29 proc.) i pracą (27 proc.). Rzadziej (17 proc.) przejmujemy się swoim zdrowiem.
A jest się czym martwić. Nawet jeśli przeciętny Kowalski nie ma depresji, to pod czaszką czyha na niego największe zagrożenie życia. Od lat udary mózgu utrzymują się wśród najczęstszych przyczyn zgonów w Polsce. Rocznie z ich powodu umiera 35 tys. osób. Ponad połowa tych, którzy dostają udaru, nie ma szans go przeżyć. Pod tym względem jesteśmy na samym końcu listy w Unii Europejskiej. Z czego to wynika?
– W przypadku udarów niedokrwienia mózgu kluczowy jest czas. Nie mamy w Polsce właściwie w ogóle ośrodków, które byłyby w stanie reagować na podobnej zasadzie co kardiologia inwazyjna. 20 lat temu też ich w Polsce nie było, ale dzięki działaniom prof. Religi są teraz w całym kraju i jesteśmy w czołówce pod względem ratowania życia po zawałach serca. Miejmy nadzieje, że zaczniemy także z podobną troską traktować mózg – tłumaczy dr Monika Barczewska, neurolog z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. I zaraz dodaje, że większości udarów można by po prostu uniknąć, bo wynikają one ze złego trybu życia.
– Istnieje jednostka zwana zespołem metabolicznym, na którą składają się nadciśnienie, otyłość, cukrzyca, odkładanie złogów miażdżycowych. To wszystko stanowi specjalność Polaków, skutkującą chorobą wieńcową i udarami. Gdybyśmy prowadzili bardziej higieniczny tryb życia, tych chorób byłoby znacznie mniej – mówi dr Barczewska. Prof. Janusz Nauman, endokrynolog, mówi, że zmienić tryb życia Polaka jest jednak wyjątkowo trudno, bo nie lubimy, gdy czegoś się nam zakazuje. – To przecież Polacy wymyślili powiedzenie: Nie pal, umrzesz zdrowszy – ironizuje prof. Nauman. – Podobnie jest z jedzeniem, stylem życia czy innymi używkami. Nie grzeszymy troską o zdrowie, ale zmiana tego nie jest taka prosta. Stres jest zabójczy, mam coraz więcej bardzo młodych pacjentów. Co im powiedzieć, jeśli wzięli kredyt na mieszkanie, a w pracy co chwila kogoś zwalniają? – pyta profesor. Efekt? Na tarczycę, jeden z najmniejszych, ale ogromnie ważnych gruczołów, choruje nawet siedem milionów Polaków. Nauman mówi, że większość tych zachorowań wynika z grzechów przeszłości.
Problemy z głową nie kończą się jednak na mózgu. Polacy są w światowej czołówce próchnicy. Może to z powodu strachu? Fobia przed dentystą dotyczy co drugiego Polaka (średnia w UE to 30 proc.). Problemy mają już najmłodsi, wśród których 86 proc. ma próchnicę. Według niedawnego raportu Ministerstwa Zdrowia „Monitorowanie stanu zdrowia jamy ustnej populacji polskiej w latach 2010-2012” młodzi Polacy są na szarym końcu światowych klasyfikacji. Znacznie lepiej o higienę jamy ustnej dbają nie tylko młodzi obywatele UE, ale również Wietnamu, Bośni, RPA czy Ugandy. Problem jest na tyle poważny, że Światowa Organizacja Zdrowia narzuciła Polsce obowiązek zmniejszenia wskaźnika próchnicy u dzieci do 80 proc. w ciągu siedmiu lat. Nadzieja na ratunek dla starszych polskich zębów jest iluzoryczna. Przeciętny 40-latek zachowuje jedynie 21 zębów na 32 dane przez naturę. Dalej jest jeszcze gorzej. 40 proc. Polaków powyżej 65. roku życia nie ma ani jednego własnego zęba! Ale czy można się dziwić, skoro 4 mln rodaków bez ogródek przyznaje w badaniach, że w ogóle nie używa szczoteczki? – Skutek to nie tylko próchnica. Efekty zaniedbań mogą być groźne, często od chorego zęba zaczynają się poważne schorzenia, np. infekcyjne zapalenie wsierdzia czy ropnie w mózgu. Od zębów do głowy i serca jest bardzo blisko– tłumaczy dr Barczewska.
Zostawmy w spokoju głowę. I tak na jej regularne bóle uskarża się 16 proc. rodaków. Możliwe, że boli ich z powodu kręgosłupa, który niemiłosiernie katują złą postawą i całymi dniami spędzanymi przy biurku. Kręgosłup jest najczęstszą przyczyną brania przez mężczyzn zwolnień chorobowych. Według danych GUS bóle pleców to najczęstsza dolegliwość mieszkańców Polski. Narzeka na nie co czwarta dorosła kobieta i co piąty mężczyzna, a 15 proc. Polaków ma problemy z dyskopatią – A jak może być inaczej, skoro 80 proc. Polaków nie potrafi chodzić? Może to brzmi niedorzecznie, ale właściwej postawy – od siedzenia przy biurku, do tego, jak się poruszamy po ulicy, powinno się uczyć już na lekcjach WF – mówi dr Barczewska.
Jej zdaniem zabiegani Polacy, nawet jeśli pod wpływem różnych kampanii zaczynają dbać o zdrowie, robią to bezmyślnie. Na zdrowie trzeba spojrzeć globalnie. Tymczasem Polacy z dobrych praktyk wybierają sobie jedną albo dwie i chcą jak najszybciej zobaczyć efekty. Jeśli zmieniają sposób żywienia, to na dietę cud. Jedzą za mało albo zubożają ją o ważne składniki. Jeśli zaczynają się ruszać, od razu chcą startować w maratonach. – Nie mam nic przeciwko tak modnemu bieganiu, sama biegam. Ale człowiek nie jest przystosowany do ekstremalnych wyczynów fizycznych. Trzeba biegać mądrze, umiejętnie zwiększać dystans, unikać asfaltu. Maratony wcale nie są korzystne dla człowieka, bo to morderczy wysiłek, który odbija się na układzie kostnym, stawach, więzadłach. Za chwilę będziemy mieli tłumy pacjentów po czterdziestce, którzy będą cierpieli na różne postaci zwyrodnienia stawów – mówi dr Barczewska. Już dziś na choroby zwyrodnieniowe stawów cierpi 9 mln Polaków.
Zabójcze ciśnienie
Mieli państwo nadzieję, że im dalej od głowy, tym lepiej wygląda nasze zdrowie? Niestety, jest wręcz odwrotnie. Na listach chorób przewlekłych nad Wisłą od lat nieustannie króluje nadciśnienie tętnicze – zmora prawie co trzeciego dorosłego Polaka. Przyczyny od lat są te same: papierosy, alkohol, zła dieta, mało ruchu i stres. Z powodu samego nadciśnienia co roku umiera prawie sześć tysięcy osób. Znacznie groźniejsze są jednak jego powikłania. Krew krąży szybko, jednak z wielkimi problemami, bo jej podróż przez ciało Polaka przypomina jazdę samochodem po naszych drogach. Tempo ogromne, ale co chwila nierówności, zatory i ruch wahadłowy. Zwężenia żył i zakrzepy to stały krajobraz układu krwionośnego Polaka po czterdziestce. A stąd już bardzo blisko do największego zabójcy – choroby niedokrwienia serca i jej następstw: zawałów. Z tego powodu co roku umiera prawie 100 tys. Polaków. Więcej niż na wszystkie nowotwory razem wzięte. Bo chociaż serca mamy wielkie i gorące, to wyjątkowo słabe. Umieralność z powodu chorób krążenia jest u nas nawet o 70 proc. wyższa niż w krajach UE. To głównie z tego powodu żyjemy krócej niż statystyczny mieszkaniec Unii (o 4,5 roku w przypadku mężczyzn i 2 lata – kobiety). Średni wiek dzisiejszego Europejczyka osiągniemy zdaniem specjalistów najwcześniej za 20 lat.
Skąd takie problemy? Mamy je zapisane w tradycji, która przecież każe trafiać do serca przez żołądek. Więc trafiamy. Prawie sześć milionów rodaków cierpi na refluks żołądka. O otyłości piszemy na stronach obok. Zła dieta (wciąż uwielbiamy smażone mięso, jemy za mało owoców i warzyw, za dużo słodyczy, a średnie spożycie ryb mamy dwa razy mniejsze niż w krajach UE) powoduje, że na choroby związane z układem trawiennym umiera u nas o 40 proc. więcej mężczyzn niż w krajach starej UE. Dodatkowo może powodować cukrzycę, na którą choruje w Polsce 2,5 mln osób, a drugie tyle będzie chorych w najbliższych latach. Rocznie z jej powodu umiera 6,5 tys. Polaków.
Kilkaset osób mniej umiera co roku z powodu raka żołądka. Odnotowujemy prawie 10 tys. zgonów rocznie z powodu raka jelita grubego. Umieralność na te choroby jest prawie trzy razy większa niż w krajach Unii, bo Polacy wciąż jak ognia unikają badań profilaktycznych, które wielu mogłyby uratować życie. Badać się jednak nie chcemy, jakbyśmy nie wierzyli, że rak może dopaść także nas. Według badań Millward Brown tylko 9 proc. Polaków obawia się, że zachoruje na któryś z nowotworów. A to przecież najczęstszy, po niedokrwieniu serca, zabójca nad Wisłą. Z powodu późnej diagnozy jesteśmy dopiero na 26. miejscu wśród 31 państw Europy pod względem skuteczności leczenia raka. Na raka płuc częściej od nas w Europie umierają tylko Węgrzy. To właśnie ten nowotwór najczęściej dotyka mężczyzn w Polsce (21 proc.), drugi na liście jest rak gruczołu krokowego (13 proc.) i jelita grubego (12 proc.). Wśród kobiet największe żniwo zbierają nowotwory piersi (23 proc.), jelita grubego (10 proc.) i szyjki macicy (5 proc.). W zeszłym roku w Polsce z powodu nowotworów umarło ponad 52 tys. mężczyzn i prawie 41 tys. kobiet. Problemy z układem oddechowym miliony Polaków mają jednak niezależnie od nowotworów. Na zapalenie płuc umiera co roku 8,7 tys. Polaków. Aż cztery miliony z nas choruje na astmę, dziewięć milionów na alergiczny nieżyt nosa. Zresztą choroby układu oddechowego to druga najczęstsza przyczyna zwolnień chorobowych Polaków. Według danych ZUS jesteśmy najbardziej chorowitym narodem Europy. W 2011 r. wystawiono w Polsce 19 mln zwolnień, w sumie na 246 mln dni. Pracodawcy i ZUS zapłacili łącznie za L4 narodu 11,7 mld zł. Polakowi trzeba zalecić wizytę u lekarza. A właściwie wiele wizyt. Nie wiadomo tylko, czy ich dożyje. Średni czas oczekiwania na wizytę u lekarza to według kwietniowych danych prawie trzy miesiące. Do wielu specjalistów trzeba się jednak ustawić w kolejce już kilkanaście miesięcy wcześniej. Nie każdy ma do tego zdrowie. ■

Komentarze