Odkurzanie na wulkanie

Odkurzanie na wulkanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wydatki można ciąć teraz - ze znieczuleniem, albo za rok - na wycieńczonym organizmie i "na żywca"
Polskę czeka krach podobny do argentyńskiego" - twierdzi rosnąca grupa analityków. "Kryzys argentyński grozi, ale tylko w umysłach analityków" - odpowiada Leszek Miller. "To nie będzie kryzys finansów publicznych, bo kryzys finansów publicznych już mamy. To będzie kryzys państwa" - podsumował tę dyskusję Bogusław Grabowski z Rady Polityki Pieniężnej. Niestety, ma rację. Zarówno państwo, jak i finanse publiczne są w głębokim kryzysie. Możliwe są z niego trzy wyjścia: natychmiastowa operacja - wprawdzie bolesna, ale dająca się przeprowadzić z jakim takim znieczuleniem. Ta sama operacja dokonana jutro, to jest w roku 2004 lub 2005, będzie musiała być robiona "na żywca". Oczywiście, jeśli chory dożyje. Coraz bardziej prawdopodobne jest bowiem, że z kryzysu wychodzić będziemy przez krach.
Rząd nie ma dość sił, by doprowadzić pacjenta na stół chirurgiczny - nie potrafi się przeciwstawić naciskom grup interesu wyciągającym pieniądze z budżetu. Pacjent ciągle wierzy, że "nie jest tak źle", że nic mu nie grozi. Rząd zachowuje się więc jak lekarz, który czeka, aż choroba da się pacjentowi we znaki tak mocno, że w końcu wycieńczony zrezygnuje i sam podda się zabiegowi. Konsekwencje wynikające ze wzrostu ryzyka powikłań mają spaść na kolegę, który obejmie dyżur, gdy skończy go SLD.

Kryzys jak wrzód
Kryzys finansów publicznych rozwija się jak wrzód. Złe bakterie produkujące deficyt i dług publiczny biorą się z nieracjonalnego systemu wydatków administracyjnych, socjalnych oraz finansowania upadłych dziedzin gospodarki. Na te cele wydawaliś-my zawsze zbyt dużo i zawsze źle. Gdy zbliżały się wybory w 2001 r., zaczęliśmy bić rekordy głupoty. Najpierw AWS w "wyborczym" budżecie rozkręciła deficyt z 15,4 mld zł (2000 r.) do 32,6 mld zł (2001 r.). Ile to dało akcji w wyborach? Nic. Potem ze swoich wyborczych obietnic zaczął się wywiązywać sojusz (konsekwencje wydają się podobne).
Kryzys już jest. Do września budżet wykorzystał 90 proc. rocznego deficytu, wyczerpał swoje rezerwy finansowe i tak dalece ograniczył swoją płynność, iż musiał opóźnić nie tylko przekazywanie środków do ZUS (co jest już normą), ale także transfer pieniędzy przeznaczonych na podwyżki dla nauczycieli akademickich. Deficyt bud-żetu byłby zapewne jeszcze wyższy, gdyby nie to, że we wrześniu doszło do sytuacji bez precedensu. Ministerstwo Finansów dwukrotnie musiało unieważnić przetargi na papiery wartościowe, bowiem nie było chętnych do pożyczania pieniędzy na proponowanych warunkach.
Inwestorom finansowym trudno się dziwić. Otrzymali informacje, że w przyszłym roku faktyczny deficyt budżetowy ma wynieść prawie 8 proc., a dług publiczny przekroczy 55 proc. PKB. A dodatkowo zorientowali się, że aktualne potrzeby pożyczkowe rządu są kolosalne i że ma on nóż na gardle. We wrześniu bowiem Ministerstwo Finansów zaoferowało papiery skarbowe o wartości 11,3 mld zł, a plan emisyjny na październik opiewa aż na 13,2 mld zł. Dla wyjaśnienia należy dodać, że średnia miesięczna sprzedaż papierów skarbowych wynosiła do tej pory niecałe 3 mld zł, a w miesiącach najwyższych potrzeb pożyczkowych (styczeń i kwiecień) nieznacznie przekraczała 6 mld zł. Gdyby ów "bojkot" papierów skarbowych trwał dalej, krach już by nastąpił. Na szczęście na pierwszym przetargu obligacji w październiku pieniądze udało się pożyczyć. Tyle że średnio na 5,246 proc. (maksymalna zaaprobowana rentowność przekroczyła poziom stopy interwencyjnej NBP!). Jest to o 0,264 punktu procentowego drożej niż przed miesiącem (wtedy
- 4,982 proc.), co oznacza, że na tej banalnej transakcji budżet stracił prawie 8 mln zł. A to tylko przedsmak wydarzeń przyszłorocznych.

Operacja ze znieczuleniem
Wrzody leczy się operacyjnie, za pomocą cięcia. Bo przecież to, co nazywamy reformą (czy racjonalizacją) finansów publicznych, oznacza cięcie tych wydatków, które są niekonieczne czy niezbyt efektywne. Jeszcze dzisiaj owe cięcia mogą być stosunkowo łagodne i mogą się sprowadzać do weryfikacji rent i likwidacji istniejących tu patologii (co dziesiąty dorosły Polak to inwalida, czyli mamy 2,67 mln inwalidów - najwięcej na świecie), zamrożenia płac, rent i emerytur, likwidacji wcześniejszych emerytur i stopniowego podwyższania wieku emerytalnego (najniższego w Europie), urealnienia składek na KRUS oraz likwidacji nie kontrolowanego wycieku pieniądza, z jakiego słynie Fundusz Emerytalno-Rentowy, a wreszcie - racjonalizacji wydatków rehabilitacyjnych itd.
Taka operacja musi trochę boleć. Ból będzie się objawiał protestami górników, służby zdrowia, niezadowoleniem emerytów. Ale likwidując hiperdotacje do kopalń, służby zdrowia czy funduszu emerytalnego rząd może liczyć na zrozumienie i tzw. bierną akceptację pozostałych grup społecznych. Jest szansa na to, by przeprowadzić zabieg ze znieczuleniem miejscowym, bez konieczności ratowania organizmu na oddziale intensywnej terapii. Tyle że rząd bardziej boi się wybuchu bomby społecznej (co będzie, gdy dojdzie do starć z policją, a poturbowani górnicy i policjanci zapełnią sale przyjęć bytomskich szpitali?) niż wybuchu bomby finansowej. Wzorując się na Narodowym Funduszu Zdrowia, który termin wycięcia ropiejącej ślepej kiszki wyznacza na przyszły rok, rząd chce przeprowadzić operację nie dziś, lecz w roku 2005. To o rok za późno, a poza tym to nieprawda, bo będziemy wtedy tuż przed wyborami parlamentarnymi i rządząca partia raczej nie będzie skłonna do popełnienia samobójstwa. Należy zatem przyjąć, że SLD albo liczy na cud, albo z pełną świadomością i premedytacją dorżnie finanse publiczne.

Czekanie na cud
O ile tegoroczny budżet był lipą, o tyle budżet przyszłoroczny jest lipą do kwadratu. Jeśli nawet tak przychylna rządowi członkini RPP jak Wiesława Ziółkowska stwierdza, że jest to najgorszy budżet, jaki widziała od 1989 roku, możemy ten fakt uznać za dowiedziony. Realizacja budżetu byłaby możliwa przy spełnieniu tak wielu szczęśliwych wydarzeń (wysokie tempo wzrostu, niski stabilny kurs dewizowy, wysoka ściągalność podatków itd.), że jest to po prostu nierealne (zwłaszcza że wśród szczęśliwych okoliczności są także te, które wzajemnie się wykluczają, jak wzrost inflacji i spadek stóp procentowych). A niespełnienie choć jednego z tych warunków oznacza budżetowy kollaps.
Leszek Miller ciągle wierzy w "sprzyjający zbieg okoliczności". Mówiąc inaczej, po prostu wierzy w cud. A nawet dwa cudy. Pierwszy, który pozwoli mu bez konieczności podejmowania trudnych decyzji dotrwać do wiosny roku 2005, i drugi, który pozwoli mu wygrać kolejne wybory.

Bez cudu, czyli operacja "na żywca"
Poza Leszkiem Millerem w cuda mało kto wierzy. Powszechna prognoza jest jednoznaczna. Bez przeprowadzonej już teraz reformy, czyli cięć, przyszłoroczny budżet skończy się katastrofą. Co wtedy? W najlepszym wypadku nowelizacja i gwałtowne cięcie wydatków jak leci, co i tak nie uratuje nas przed przekroczeniem 55-procentowego, a może 60-procentowego progu zadłużenia. Przekroczenie tych granic musi zaś skutkować przejściem do budżetu zrównoważonego, czyli redukcją wydatków o 60 mld zł w ciągu dwóch lat.
Dla przeciętnego obywatela będzie to oznaczać dalszy wzrost wszystkich podatków i obniżenie wszystkich wypłat z budżetu nawet o 20 proc. A to już nie zamrożenie, ale drakońska obniżka realnych płac, opóźnienia wypłat dla budżetówki (nauczyciele, służba zdrowia), obniżka emerytur i rent oraz innych świadczeń społecznych, a w końcu fala bankructw. O dalszym pogorszeniu stanu szkolnictwa, służby zdrowia, sądownictwa, policji itd., mówić nawet nie trzeba.

Co na to społeczeństwo?
Czy plan "racjonalizacji wydatków budżetowych" ma dzisiaj jakąkolwiek szansę na społeczną aprobatę? Zależy ona od zaufania do rządu, a rząd robi wszystko, co może, aby zaufanie to zniszczyć. Zamiast zaprezentować spójny i sensowny program reform, uprawia propagandę sukcesu i uruchamia kolejne kosztowne i nonsensowne eksperymenty. Co gorsza, osławiony "program Hausnera" ma się ograniczyć do cięć wydatków socjalnych, niemal nie dotykając rozbuchanych wydatków administracyjnych. Nie dość, że pozostawia on wszystkie "czarne dziury" w postaci agencji, funduszy, środków specjalnych czy gospodarstw pomocniczych, to jeszcze zwiększa budżet administracji państwowej (z 1,4 mld zł do 1,5 mld zł) oraz budżety kancelarii prezydenta i premiera.
Jest oczywiste, że oszczędności na kosztach państwa finansów publicznych nie zbawią. Są one jednak niezbędne, aby reformę finansów w ogóle przeprowadzić. Bo jest ona możliwa tylko w dwóch wypadkach: gdy - nawet przesadnie i demonstracyjnie - władza zaczyna od siebie (obniża wynagrodzenia i zmniejsza zatrudnienie w administracji) albo gdy straszliwa katastrofa już nastąpi.

1 maja 2004, czyli dzień klęski
Mechanizm zarządzania finansami publicznymi przypomina obecnie ten wykształcony w końcówce rządów AWS: minister finansów (wtedy Bauc, dziś Raczko) ma stosunkowo słabą pozycję, gospodarczy wicepremier (wtedy Steinhoff, teraz Hausner) zdaje sobie sprawę z konieczności dokonania cięć, ale ostatnie słowo należy do troszczącego się o wynik w nadchodzących wyborach polityka (wówczas Krzaklewski, dziś Miller). To źle wróży finansom.
Poprzedni trójkąt rządzący nie zdecydował się na cięcia, lecz tylko na spacer po brzytwie, czyli doraźne łatanie budżetu, wzrost zadłużenia, triki księgowe, dzięki którym budżet na papierze wyglądał lepiej. Podobnym grzechem poprawiania rzeczywistości obciążony jest obecny projekt budżetu autorstwa rządu Millera. Godzina prawdy wybije 1 maja 2004 r., czyli w dniu naszego wejścia do Unii Europejskiej. Powodem nie będzie jednak sama akcesja - kwiecień to po prostu co roku miesiąc, w którym zobowiązania budżetu są najwyższe, a wpływy niskie. Prawdopodobieństwo, że budowany przez Millera, Hausnera i Raczkę finansowy domek z kart zawali się właśnie wtedy, jest bardzo wysokie.


JÓZEF OLEKSY
były premier
Istotnym ograniczeniem premiera jest brak pełnej wiedzy o potrzebie niezbędnych reform. Tej wiedzy nie ma nawet najbliższe otoczenie polityczne szefa rządu. Wiedza, owszem, jest, ale na ogół fragmentaryczna i nie uporządkowana. Poza tym doskwiera brak odwagi, wytrwałości i umiejętności w przekonywaniu różnych środowisk politycznych do niezbędnych posunięć.

ANDRZEJ OLECHOWSKI
minister finansów w rządzie Jana Olszewskiego
Istotną przeszkodą w działalności ministra finansów są chybione decyzje parlamentu. Zwłaszcza te, po których budżet państwa czekają duże wydatki. Podałem się do dymisji właśnie w związku z tym, że parlamentarzyści uchwalili podwyżki rent i emerytur, chociaż państwa nie było stać na nowe wydatki. To było oszukiwanie ludzi.

JAROSŁAW BAUC
minister finansów w rządzie Jerzego Buzka
Wielką przeszkodą w reformowaniu gospodarki jest tzw. Polska branżowa. Każdy minister, poza ministrem finansów, odpowiada za swoją branżę i stara się wydrzeć jak najwięcej dla swoich latyfundiów. Każdy minister jest też najczęściej posłem, który musi się liczyć z olbrzymią presją ze strony swojego elektoratu. Wielu ministrom finansów, w tym i mnie, zdarzało się zabić jakiś głupi pomysł ekonomiczny na posiedzeniu rządu, zanim wszedł jako zapis do ustawy. Co z tego, skoro na forum Sejmu ta idiotyczna idea wracała do ustawy w formie inicjatywy poselskiej. Minister finansów jest wówczas bezradny.
Więcej możesz przeczytać w 41/2003 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 41/2003 (1089)

  • Wprost od czytelników12 paź 2003, 1:00Najt rower Gratuluję Krzysztofowi Skibie znakomitego felietonu dotykającego w dowcipny sposób poważnej sprawy, jaką jest nocna jazda na rowerze bez świateł ("Najt rower", nr 36). Rozrywka ta jest także popularna w okolicach...3
  • Na stronie - Ciemność widzę12 paź 2003, 1:00U nas się ściemnia. I nie zaradzi temu nawet Marek Pol.3
  • Peryskop12 paź 2003, 1:00Ile stracimy na rezygnacji z Nicei Sprawiedliwość sprawiedliwością, ale na nas nie może być mocnych - to istota propozycji projektu traktatu konstytucyjnego Unii Europejskiej, opracowanego przez konwent zdominowany przez dotychczasowych...8
  • Dossier12 paź 2003, 1:00Zyta GILOWSKA posłanka Platformy Obywatelskiej "Niektórzy [posłowie] odreagowują wieczorami - robią balangi, wydzierają się. (...) Dopóki śpiewali rosyjskie pieśni, machnęłam ręką. Ale kiedy zaczęli śpiewać 'Pierwszą Brygadę',...9
  • Poczta12 paź 2003, 1:00Gwiazda nie z tej ziemi Pragnę podziękować Tomaszowi Raczkowi za felieton "Gwiazda nie z tej ziemi" (nr 36) i ciepłe słowa o wspaniałej pieśniarce - Annie German. Jeśli chodzi o nagrania, to szkoda, że nie ukazała się płyta z zapisem jej...11
  • Kadry12 paź 2003, 1:0011
  • M&M12 paź 2003, 1:00  ANTY-NOBEL Przyznano anty-Noble. A pokojowego dostał ktoś za to, że uznany za zmarłego, mimo to żyje i jest w działaniu aktywny. W Polsce taki przypadek nie jest niczym dziwnym, Gdyby za coś takiego u nas nagradzali, laureat byłby jasny:...12
  • Playback12 paź 2003, 1:00Marek Wagner, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, i Krzysztof Janik, minister spraw wewnętrznych i administracji12
  • Ręce precz od Internetu!12 paź 2003, 1:00Protest internautów przeciwko podniesieniu z 7 proc. do 22 proc. stawki VAT na usługi internetowe przerósł oczekiwania organizatorów, czyli posłów Platformy Obywatelskiej.12
  • Z życia koalicji12 paź 2003, 1:00 Nim Zbigniew Sobotka podał się do dymisji, trwało wielkie przeciąganie wiceministra. Prokuratura widziała go na ławie oskarżonych, a SLD - w ławach rządowych. Naszym zdaniem, spór był pozorny. W końcu co to za różnica. Głos w...14
  • Z życia opozycji12 paź 2003, 1:00 Nie ma ostatnio dobrej passy warszawski macher Piotr Fogler. Po tym jak wypięła się na niego mateczka partia Platforma Obywatelska, dowalił mu jeszcze sąd. Uznał on, że Fogler w niezbyt uczciwy sposób stał się właścicielem mieszkania...15
  • Fotoplastykon12 paź 2003, 1:0016
  • Polska choroba sieroca12 paź 2003, 1:00Władza jest w Polsceporażona bezsilnością społeczeństwa, społeczeństwo - bezsilnością władzy18
  • Odkurzanie na wulkanie12 paź 2003, 1:00Wydatki można ciąć teraz - ze znieczuleniem, albo za rok - na wycieńczonym organizmie i "na żywca"20
  • Odważny konformista12 paź 2003, 1:00Tomasz Nałęcz urwał się z SLD-owskiej smyczy, bo dostał od sojuszu cios w szczękę23
  • Pralka filmowa12 paź 2003, 1:00Podpisując umowy z Heritage Films Lwa Rywina, TVP z góry zakładała, że na tym straci.24
  • Ranking komend policji12 paź 2003, 1:00Najlepiej pracuje policja we Wrocławiu, Gdańsku i Opolu.26
  • Praga pod "Pruszkowem"12 paź 2003, 1:00Największy polski gang terroryzuje stolicę Czech30
  • Nałęcz - Rozbiór mediów12 paź 2003, 1:00Z wyobrażeń o apolityczności publicznych mediów pozostały smętne resztki34
  • Zawracanie gitary - Lewi prawi obywatele12 paź 2003, 1:00Każdy z działaczy SLD przeprowadza autolustrację, mówiąc: jestem niewinny!34
  • Giełda i wektory12 paź 2003, 1:00Hossa Świat Wakacje na plantacji 40-letni Turek Mustafa Ozturk organizuje wczasy połączone ze zbieraniem bawełny. Zagraniczni turyści za godzinę pracy na plantacji Ozturka muszą zapłacić 30 euro. W ten sposób w ciągu dwóch miesięcy...36
  • Kiedy elektryczne domino dotrze do Polski?12 paź 2003, 1:00Każdego dnia, choćby jutro, kilkudziesięciu milionom Polaków grozi odcięcie prądu, a w konsekwencji dostaw gazu, wody i ciepła, słowem - wielki elektro-wstrząs! - Wielka awaria systemu energetycznego w Polsce to tylko kwestia czasu.38
  • Poduszkowiec Polska12 paź 2003, 1:00Staliśmy się jednym z największych w Europie producentów części i podzespołów samochodowych44
  • Wolność w klatce socjalistów12 paź 2003, 1:00Powołanie Światowej Organizacji Wolnego Handlu upowszechni dobrobyt48
  • Małe jasne zielone12 paź 2003, 1:00Umarł Heineken, niech żyje Heineken50
  • Bomba w rurze12 paź 2003, 1:00Rosyjskie lobby na Ukrainie usiłuje uniemożliwić dokończenie budowy rurociągu Odessa - Brody - Płock52
  • Balcerowicz wprost - O szczęściu12 paź 2003, 1:00Dyskomfort związany z istnieniem nierówności materialnych odczuwają przede wszystkim bogaci lewacy56
  • 2x2=4 - Prywatyzacja górnictwa? Natychmiast!12 paź 2003, 1:00Nie wolno tolerować 70-procentowego udziału wydatków sztywnych w budżecie!57
  • Supersam12 paź 2003, 1:00Zapach energetyzujący Higher Energy Diora to świeży i mocny zapach dla wysportowanych i aktywnych trzydziestolatków. Leśną i korzenną harmonię osiągnięto dzięki mieszaninie jałowca, grejpfrutu, gałki muszkatołowej, pieprzu i kadzidła. W...58
  • Mistrzynie seksapilu12 paź 2003, 1:00Polskie dziewczyny odnoszą sukcesy w sporcie, bo są bardziej egoistyczne niż mężczyźni60
  • Uniwersytet reklamowy12 paź 2003, 1:00Rodzice szkodzą dzieciom, zakazując im oglądania reklam64
  • Pokaż majtki!12 paź 2003, 1:00Jeszcze w XIX wieku majtki nosiły tylko prostytutki i tancerki66
  • Bikont do Makłowicza, Makłowicz do Bikonta - Pyszna kuracja12 paź 2003, 1:00Drogi Bobku! Właśnie dotarły do mnie złe wieści, żeś legł powalony przez ciężką grypę. Dość niecodzienna to pora roku na takie dolegliwości, nie przysyłam Ci więc buteleczki rumu do przyprawienia herbaty, co uczyniłbym niechybnie za dwa lub trzy...69
  • Druga płeć - Dmuchana lala12 paź 2003, 1:00Dziś już nie wystarczy odpaść z wyborów miss. Trzeba usłyszeć, że jest się w te klocki do niczego. Jakim prawem?!70
  • Parodia Rzeczypospolitej12 paź 2003, 1:00Najsłynniejszy w naszych dziejach polityczny kabaret utworzyła polska szlachta w XVI wieku72
  • Know-how12 paź 2003, 1:00Chemia oceanu Jeśli nadal będzie wzrastać emisja dwutlenku węgla, wody powierzchniowe oceanów osiągną najniższy od 300 mln lat poziom zasadowości - alarmują oceanolodzy i klimatolodzy. Od 1980 r. liczba żywych organizmów w oceanach...76
  • Wyścig mózgów - najtęższe głowy XXI wieku12 paź 2003, 1:00Ludzie zdolni do niezwykle oryginalnych osiągnięć stanowią pod pewnymi względami osobną rasę" - stwierdził brytyjski ekonomista John Jewkes.78
  • Seksbomba12 paź 2003, 1:00Skazani na pandemię AIDS?82
  • Kwartałka zamiast miesiączki12 paź 2003, 1:00Nowa pigułka antykoncepcyjna zmniejszy liczbę menstruacji z trzynastu do czterech w ciągu roku84
  • Do DNA Kolumba12 paź 2003, 1:00Genetycy weryfikują biografię odkrywcy Ameryki86
  • Bez granic12 paź 2003, 1:00Korea kontra Korea Kilkanaście dni po tym, jak komunistyczny reżim w Phenianie w 55-lecie swojego istnienia urządził ogromną paradę wojskową, Korea Południowa zorganizowała podobny pokaz siły. W obchodach Dnia Sił Zbrojnych uczestniczyło kilka...88
  • Mortadela w Brukselce12 paź 2003, 1:00Czy Eurostat to gwóźdź do politycznej trumny Romano Prodiego?90
  • Nowe rozdanie w Watykanie12 paź 2003, 1:00Jan Paweł II szuka swego następcy w Europie94
  • Mur desperacji12 paź 2003, 1:00Izrael chce się fizycznie odgrodzić od "autonomii terroru"98
  • Frakcja Brunatnej Armii12 paź 2003, 1:00Niemieccy neofaszyści przygotowują polityczne mordy100
  • Menu12 paź 2003, 1:00Kraj Ubu w Polsce Chciwość, nadużywanie władzy, głupota i kabotyństwo - o tym pisał Alfred Jarry w swoim "Królu Ubu". Fakt, że rzecz się dzieje "w Polsce, czyli nigdzie" ma dwuznaczną wymowę. Sto lat temu, gdy Jarry...104
  • Małpa z jasełek12 paź 2003, 1:00Polskie aktorstwo to dyletanctwo i brak szacunku dla widza - mówi Krzysztof Majchrzak106
  • Dostojewski z Afryki12 paź 2003, 1:00Zbigniew Herbert był jednym z mistrzów Johna Maxwella Coetzeego, tegorocznego laureata literackiego Nobla110
  • Kino Tomasza Raczka12 paź 2003, 1:00Dogville - **** Reżyseria: Lars von Trier W rolach głównych: Nicole Kidman, Paul Bettany, Lauren Bacall Dania/Niemcy/Szwecja/ Norwegia/Finlandia/Włochy/Francja/Holandia 2003 Ciekawy eksperyment, choć nie całkiem udany. Długi, trochę nużący,...111
  • Wróbelek z dzielnicy alfonsów - Edith Piaf12 paź 2003, 1:00Edith Piaf pozostaje największą gwiazdą francuskiej piosenki, mimo że od czterdziestu lat nie żyje112
  • Płyty Kuby Wojewódzkiego12 paź 2003, 1:00 KASIA KLICH Kobieta-szpieg - *** Panna niedużego formatu cielesnego, znacznie bardziej zauważalna na rynku. Niezły model współczesnego kombinowania, z nie zawsze nowoczesną muzyką. Jej debiut zatytułowany "Lepszy model"...113
  • Perły do lamusa? - Różne kształty nieba12 paź 2003, 1:00"Daleko od nieba" pokazuje świat roku 1957 bez podkreślania, że dziś wiemy więcej, a w związku z tym jesteśmy lepsi114
  • Co-media - Kto nie wykorzystał Adriana?12 paź 2003, 1:00Młodociany Adrian M. z Tomaszowa chciał wystąpić w telewizji. Przystawił pistolet do piersi ochroniarza i uprzedził, że jeśli jego nie puszczą na żywo, to zabije wartownika.116
  • System idiotele - Warszawa walczy12 paź 2003, 1:00Był październik, ale noc była listopadowa. W taką noc zwidują się rzeczy przedziwne. Na przykład ten oddział. Od razu widać że powstańcy, choć nie wiadomo, czy od Kilińskiego, spod Arsenału, czy spod Parasola, a może współcześni, bo tak...116
  • Organ Ludu12 paź 2003, 1:00TRYBUNA PRZYMIERZA MIĘDZY DAWNYMI A MŁODYMI Nr 41 (54) Rok wyd. 2 WARSZAWA, poniedziałek 6 października 2003 r. Cena + VAT + ZUS + winieta Juliusz Słowacki wieszczem Polsko, Twa zguba w Rzymie! Tam są legiony zjadliwe robactwa:* Czy będziesz...117
  • Skibą w mur - Dowalanie po całości12 paź 2003, 1:00W Grudziądzu kupcy wywiesili zdjęcia radnych, których nie chcą obsługiwać. Dowcip Barei zmaterializował się w epoce wolnego rynku118