Najbardziej merytoryczną wizytówką rządu Beaty Szydło jest wicepremier Mateusz Morawiecki. Menedżer, który przyszedł do polityki wprost z fotela prezesa banku, był dla biznesu niczym olej na wzburzone fale – miał gwarantować, że nowej władzy nie chodzi o awanturę, ale o usprawnienie państwa. Nie przez przypadek to on jest autorem głównego programu rządowego, którego celem jest podniesienie polskiej gospodarki na wyższy stopień rozwoju. Podobną funkcję w rządzie pełni Anna Streżyńska i kilkunastu świetnie wykształconych i kompetentnych wiceministrów. Gdy jednak polityka w dużej mierze przenosi się na ulice, najbardziej widoczni stają się ci, którzy potrafią jednym zdaniem podgrzać emocje. To oni, nie posiadającżadnej realnej władzy, stają się w rzeczywistości postaciami pierwszoplanowymi.
UBECKI NARÓD
Mocne słowa padają z ust pierwszoligowych polityków PiS w ogniu gorących sporów, np. o Trybunał Konstytucyjny czy o media publiczne. Ale od ostrych wypowiedzi nie stronią też posłowie drugoi trzecioligowi, i to w sprawach dużo mniejszej wagi. Ostatnio w świetle jupiterów stanął Jacek Żalek, były poseł PO, a dziś wiceprzewodniczący klubu PiS. O ostatniej demonstracji KOD, na której niesiono transparenty z napisem „My, naród”, będące wyrazem poparcia dla Lecha Wałęsy, powiedział: – Jeżeli to jest naród, to rozumiem, że to jest ten naród, który miał krępującą przeszłość w SB i UB. Ale to nie jest naród polski.
Słowa ta obruszyły posłów PO, którzy skierowali przeciwko Żalkowi wniosek do Komisji Etyki Poselskiej. – Jest pan posłem wszystkich Polaków, również tych, którzy nie zgadzają się z dzisiejszym modelem rządzenia Prawa i Sprawiedliwości – mówił Wojciech Król z PO. Wiceprzewodniczący klubu PiS nie zamierza jednak w ogóle stawić się przed komisją. – Odnoszenie się do takich zarzutów jest poniżej mojej godności – mówi. – Chyba że będzie taka prośba klubu. Poseł zaznacza zarazem, że nie było rozmowy na temat jego wypowiedzi wklubie, bo nie ma o czym rozmawiać.
– Zostałem zapytany, czy ludzie protestujący pod transparentem „My, naród” są narodem. Odparłem, że nie, bo naród to jest całość, a tam była po prostu grupa ludzi, Polaków. Co prawda gloryfikująca agenta komunistycznej tajnej policji, co mi się nie podoba, ale nawet tego nie wyraziłem, bo nie uważam, żeby epitety w polityce były potrzebne. Żalek dodaje, że jego słowa zostały wyciągnięte z kontekstu. – Uznano, że obraziłem tysiące demonstrantów, bo odmówiłem im prawa przynależności do narodu – mówi Żalek. – Uczestnicy KOD widocznie potrzebują wroga i budują swoją legendę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.