Młodzi Polacy są bardziej konserwatywni od swoich rodziców
Młodzi Polacy są bardziej konserwatywni od swoich rodziców
W "Tangu" Mrożka rodzice - niewolnicy kultu nowoczesności - nie mogą się nadziwić, że ich syn Artur jest z wyboru staroświecki i konserwatywny. Obecnie wielu socjologów i publicystów o lewicowych poglądach nie może się nadziwić, że młodzi Polacy mogą zamiast tzw. postępu wybierać tradycję. Z badań dotyczących postaw młodych Polaków przeprowadzonych w ostatnich pięciu latach wynika, że polska młodzież jest nie tylko bardziej konserwatywna od swoich rówieśników z Europy Zachodniej (podobne poglądy wyznaje młodzież w USA), lecz także od własnych rodziców. Gdyby ująć te przekonania w haśle reklamowym, mogłoby on brzmieć 4 x R: Rodzina, Rynek, Religia, Rozsądek.
Wierni przyrzeczeniu
Alvin Toffler zauważył w "Trzeciej fali", że cywilizacja Zachodu wyprodukowała w XX wieku dwie wyobcowane ze społeczeństwa grupy: sprawnych i zamożnych emerytów oraz młodzież, którą "trzymamy w szkołach, przedłużając jej dzieciństwo". Ta młodzież wyróżniała się buntem przeciw tradycji i rodzicom. Najczęściej za ich pieniądze, bo nie musiała sama się utrzymywać. Apogeum sprzeciwu wobec konserwatywnych wartości mieliśmy w 1968 r. - w szczytowej fazie hipisowskiej flower-power i podczas paryskiego maja. Wydawało się, że tak będzie długo. Pokolenie '68 szybko zaczęło dyktować intelektualne mody, a przede wszystkim opanowało uniwersytety. Generacja Czerwonego Dany'ego (Daniela Cohn-Bendita) narzuciła młodym ludziom pogląd, że "kto za młodu nie był lewicowcem, ten na starość będzie świnią". Z kolei w USA lewicowi intelektualiści, na przykład Noam Chomsky, twierdzili, że konserwatyzm to ciemnogród, który nie przystoi ludziom nowoczesnym.
Lewicowa fala zaczęła się cofać w połowie lat 80. za czasów prezydentury Ronalda Reagana. Coraz więcej młodych ludzi utożsamiało się z poglądami takich osobistości jak Norman Podhoretz. Coraz więcej zapisywało się do takich stowarzyszeń jak propagujące tradycyjne wartości wśród mężczyzn Promise Keepers (Wierni Przyrzeczeniu) czy antyfeministyczne organizacje kobiece Eagle Forum oraz Concerned Women of America. W drugiej połowie lat 90. także w Europie konserwatyzm zaczął odzyskiwać stracony teren, szczególnie na uniwersytetach. W naszym regionie najbardziej spektakularnym przykładem sukcesu młodych konserwatystów stał się założony przez grupę studentów węgierski Fidesz. Jego 35-letni przywódca Viktor Orban został najmłodszym premierem na kontynencie.
Polska młodzież konserwatywna
W Polsce konserwatyzm zdobywał teren z mniej więcej dziesięcioletnim opóźnieniem w stosunku do USA. Poza trójmiejskim środowiskiem Młodej Polski (skupionym wokół Wiesława Walendziaka) nie było u nas liczącej się grupy propagującej polityczny i światopoglądowy konserwatyzm. Dlatego polska lewica liczyła na to, że wolny rynek po 1989 r. wzmocni buntownicze postawy wśród młodzieży (wskutek bezrobocia, konkurencji, większych wymagań), że pchnie ją w objęcia postępowców. Stało się na odwrót. Socjologowie uważają, że ogromną rolę odegrał w tym procesie Kościół katolicki, będący ostoją tradycyjnych wartości (ruch oazowy liczący ponad pół miliona uczestników był w latach 80. najbardziej masową organizacją młodzieżową obok harcerstwa). Wiele wskazuje na to, że w najbliższych wyborach prawica zostanie wyniesiona do władzy w niemałej części głosami młodzieży. Z najnowszych badań TNS OBOP wynika, że osoby do 25. roku życia chcą głosować przede wszystkim na Platformę Obywatelską (36 proc.) oraz na Prawo i Sprawiedliwość (15 proc.).
Badania socjologów z Uniwersytetu Warszawskiego dowodzą, że w ostatnich latach wśród osób poniżej 25. roku życia najbardziej rosło przywiązanie do tradycyjnych wartości. Przywiązanie takie deklaruje aż 80 proc. badanych. - Wydaje się to wręcz nieprawdopodobne, bo najbardziej widoczni są luzacy z wielkich miast, nastawieni hedonistycznie do życia. Tymczasem większość młodzieży jest zdecydowanie tradycyjna i konserwatywna - mówi dr Tadeusz Szawiel, socjolog z UW. Młodzi Polacy uważają, że własność prywatna jest święta, że nic nie zastąpi rodziny w funkcjach wychowawczych, edukacyjnych, w kształtowaniu moralności i przekazywaniu tradycji. "Jeśli dobro rodziny nie da się pogodzić z dobrem jednostki, to ważniejsze jest dobro rodziny" - uważają młodzi Polacy. To, co dla polskiej młodzieży jest oczywistością, nie jest takie dla jej rówieśników z zachodniej Europy. Dowodzi tego m.in. niedawny sondaż Instytutu Badań nad Problemami Demokracji. Na pytanie o to, co jest najważniejsze w życiu, młodzi Polacy na pierwszym miejscu wymienili rodzinę (88 proc.), na drugim zdrowie (84 proc.), a na trzecim pracę (58 proc.). Dla ich rówieśników z Zachodu najważniejsi są przyjaciele (81 proc.), potem rodzina (67 proc.) i zdrowie (55 proc.).
Konserwatywny jak hiphopowiec
Prof. Andrzej Wójtowicz, socjolog, twierdzi, że podstawową wartością dla polskiej młodzieży jest obecnie wierność konserwatywnym wartościom wyniesionym z rodzinnego domu. Potwierdza to Grzegorz Lewandowski, student Uniwersytetu Warszawskiego, jeden z twórców Centrum Spotkań Chłodna 25. Centrum jest miejscem spotkań ludzi o tradycyjnych poglądach. Młodych konserwatystów spotykać dziś można nawet w gronie największych gwiazd muzyki, takich jak 19-letnia Paulina Przybysz, wokalistka Sistars. - Nie wiem, czy kilkuletnie dziewczynki, które nucą pod nosem "Sutrę" [przebój Sistars z refrenem "Jeżeli Boga nie ma, ja nie potrafię śpiewać"], coś z tego rozumieją, ale chciałabym, żeby i dla nich to przesłanie stało się ważne - mówi.
Polskim fenomenem jest to, że konserwatywne poglądy ma wielu wykonawców hip-hopu. Ubiegłoroczny występ hiphopowych tancerzy Bożka, Kwiata i Wezyra przed papieżem był jednym z najbarwniejszych wydarzeń w najnowszej historii Watykanu. Co ciekawe, kilka lat temu proces konserwatywnienia dokonał się w muzyce rockowej - pojawił się wtedy rock chrześcijański, którego najbardziej znanym przedstawicielem stał się twórca Arki Noego Robert Friedrich, niegdyś lider metalowej grupy Acid Drinkers.
Generacja Jana Pawła II
Dla większości polskiej młodzieży naprawdę ważne są prawdy i przykazania religii. Z danych Polskiego Generalnego Sondażu Społecznego wynika, że od początku lat 90. odsetek praktykujących młodych katolików wynosi około 50 proc. Młodzi Polacy mają zdecydowanie bardziej konserwatywne poglądy w kwestii aborcji niż starsza część społeczeństwa: niemal 80 proc. z nich jest przeciw aborcji na życzenie, częściej niż rodzice potępiają pornografię (42 proc. wobec 26 proc.). Młodzi Polacy uważają za w pełni uzasadnione eksponowanie symboli chrześcijańskich w miejscach publicznych (75 proc.), a aż 40 proc. zadeklarowało, że nie ma zaufania do polityków opuszczających w rocie przysięgi formułę "tak mi dopomóż Bóg".
Według badań opublikowanych w "International Herald Tribune", polska młodzież ma najbardziej restrykcyjne w Europie poglądy na kwestię legalizacji homoseksualnych związków i w największym stopniu uważa, że trudno dobrze wychować dziecko w niepełnej rodzinie. Dziennik nazwał to pokolenie młodych Polaków "generacją Jana Pawła II".
Część socjologów uważa, że zwrot ku tradycyjnym wartościom jest reakcją na zmianę ustrojową i związanym z nią niebezpieczeństwem anomii (czyli zaniku norm w życiu społecznym). Ważniejsze jednak wydaje się co innego: młodzi ludzie wybierają wartości konserwatywne, bo tak naprawdę to jedyne, które się sprawdziły, które gwarantują więcej wolności.
W "Tangu" Mrożka rodzice - niewolnicy kultu nowoczesności - nie mogą się nadziwić, że ich syn Artur jest z wyboru staroświecki i konserwatywny. Obecnie wielu socjologów i publicystów o lewicowych poglądach nie może się nadziwić, że młodzi Polacy mogą zamiast tzw. postępu wybierać tradycję. Z badań dotyczących postaw młodych Polaków przeprowadzonych w ostatnich pięciu latach wynika, że polska młodzież jest nie tylko bardziej konserwatywna od swoich rówieśników z Europy Zachodniej (podobne poglądy wyznaje młodzież w USA), lecz także od własnych rodziców. Gdyby ująć te przekonania w haśle reklamowym, mogłoby on brzmieć 4 x R: Rodzina, Rynek, Religia, Rozsądek.
Wierni przyrzeczeniu
Alvin Toffler zauważył w "Trzeciej fali", że cywilizacja Zachodu wyprodukowała w XX wieku dwie wyobcowane ze społeczeństwa grupy: sprawnych i zamożnych emerytów oraz młodzież, którą "trzymamy w szkołach, przedłużając jej dzieciństwo". Ta młodzież wyróżniała się buntem przeciw tradycji i rodzicom. Najczęściej za ich pieniądze, bo nie musiała sama się utrzymywać. Apogeum sprzeciwu wobec konserwatywnych wartości mieliśmy w 1968 r. - w szczytowej fazie hipisowskiej flower-power i podczas paryskiego maja. Wydawało się, że tak będzie długo. Pokolenie '68 szybko zaczęło dyktować intelektualne mody, a przede wszystkim opanowało uniwersytety. Generacja Czerwonego Dany'ego (Daniela Cohn-Bendita) narzuciła młodym ludziom pogląd, że "kto za młodu nie był lewicowcem, ten na starość będzie świnią". Z kolei w USA lewicowi intelektualiści, na przykład Noam Chomsky, twierdzili, że konserwatyzm to ciemnogród, który nie przystoi ludziom nowoczesnym.
Lewicowa fala zaczęła się cofać w połowie lat 80. za czasów prezydentury Ronalda Reagana. Coraz więcej młodych ludzi utożsamiało się z poglądami takich osobistości jak Norman Podhoretz. Coraz więcej zapisywało się do takich stowarzyszeń jak propagujące tradycyjne wartości wśród mężczyzn Promise Keepers (Wierni Przyrzeczeniu) czy antyfeministyczne organizacje kobiece Eagle Forum oraz Concerned Women of America. W drugiej połowie lat 90. także w Europie konserwatyzm zaczął odzyskiwać stracony teren, szczególnie na uniwersytetach. W naszym regionie najbardziej spektakularnym przykładem sukcesu młodych konserwatystów stał się założony przez grupę studentów węgierski Fidesz. Jego 35-letni przywódca Viktor Orban został najmłodszym premierem na kontynencie.
Polska młodzież konserwatywna
W Polsce konserwatyzm zdobywał teren z mniej więcej dziesięcioletnim opóźnieniem w stosunku do USA. Poza trójmiejskim środowiskiem Młodej Polski (skupionym wokół Wiesława Walendziaka) nie było u nas liczącej się grupy propagującej polityczny i światopoglądowy konserwatyzm. Dlatego polska lewica liczyła na to, że wolny rynek po 1989 r. wzmocni buntownicze postawy wśród młodzieży (wskutek bezrobocia, konkurencji, większych wymagań), że pchnie ją w objęcia postępowców. Stało się na odwrót. Socjologowie uważają, że ogromną rolę odegrał w tym procesie Kościół katolicki, będący ostoją tradycyjnych wartości (ruch oazowy liczący ponad pół miliona uczestników był w latach 80. najbardziej masową organizacją młodzieżową obok harcerstwa). Wiele wskazuje na to, że w najbliższych wyborach prawica zostanie wyniesiona do władzy w niemałej części głosami młodzieży. Z najnowszych badań TNS OBOP wynika, że osoby do 25. roku życia chcą głosować przede wszystkim na Platformę Obywatelską (36 proc.) oraz na Prawo i Sprawiedliwość (15 proc.).
Badania socjologów z Uniwersytetu Warszawskiego dowodzą, że w ostatnich latach wśród osób poniżej 25. roku życia najbardziej rosło przywiązanie do tradycyjnych wartości. Przywiązanie takie deklaruje aż 80 proc. badanych. - Wydaje się to wręcz nieprawdopodobne, bo najbardziej widoczni są luzacy z wielkich miast, nastawieni hedonistycznie do życia. Tymczasem większość młodzieży jest zdecydowanie tradycyjna i konserwatywna - mówi dr Tadeusz Szawiel, socjolog z UW. Młodzi Polacy uważają, że własność prywatna jest święta, że nic nie zastąpi rodziny w funkcjach wychowawczych, edukacyjnych, w kształtowaniu moralności i przekazywaniu tradycji. "Jeśli dobro rodziny nie da się pogodzić z dobrem jednostki, to ważniejsze jest dobro rodziny" - uważają młodzi Polacy. To, co dla polskiej młodzieży jest oczywistością, nie jest takie dla jej rówieśników z zachodniej Europy. Dowodzi tego m.in. niedawny sondaż Instytutu Badań nad Problemami Demokracji. Na pytanie o to, co jest najważniejsze w życiu, młodzi Polacy na pierwszym miejscu wymienili rodzinę (88 proc.), na drugim zdrowie (84 proc.), a na trzecim pracę (58 proc.). Dla ich rówieśników z Zachodu najważniejsi są przyjaciele (81 proc.), potem rodzina (67 proc.) i zdrowie (55 proc.).
Konserwatywny jak hiphopowiec
Prof. Andrzej Wójtowicz, socjolog, twierdzi, że podstawową wartością dla polskiej młodzieży jest obecnie wierność konserwatywnym wartościom wyniesionym z rodzinnego domu. Potwierdza to Grzegorz Lewandowski, student Uniwersytetu Warszawskiego, jeden z twórców Centrum Spotkań Chłodna 25. Centrum jest miejscem spotkań ludzi o tradycyjnych poglądach. Młodych konserwatystów spotykać dziś można nawet w gronie największych gwiazd muzyki, takich jak 19-letnia Paulina Przybysz, wokalistka Sistars. - Nie wiem, czy kilkuletnie dziewczynki, które nucą pod nosem "Sutrę" [przebój Sistars z refrenem "Jeżeli Boga nie ma, ja nie potrafię śpiewać"], coś z tego rozumieją, ale chciałabym, żeby i dla nich to przesłanie stało się ważne - mówi.
Polskim fenomenem jest to, że konserwatywne poglądy ma wielu wykonawców hip-hopu. Ubiegłoroczny występ hiphopowych tancerzy Bożka, Kwiata i Wezyra przed papieżem był jednym z najbarwniejszych wydarzeń w najnowszej historii Watykanu. Co ciekawe, kilka lat temu proces konserwatywnienia dokonał się w muzyce rockowej - pojawił się wtedy rock chrześcijański, którego najbardziej znanym przedstawicielem stał się twórca Arki Noego Robert Friedrich, niegdyś lider metalowej grupy Acid Drinkers.
Generacja Jana Pawła II
Dla większości polskiej młodzieży naprawdę ważne są prawdy i przykazania religii. Z danych Polskiego Generalnego Sondażu Społecznego wynika, że od początku lat 90. odsetek praktykujących młodych katolików wynosi około 50 proc. Młodzi Polacy mają zdecydowanie bardziej konserwatywne poglądy w kwestii aborcji niż starsza część społeczeństwa: niemal 80 proc. z nich jest przeciw aborcji na życzenie, częściej niż rodzice potępiają pornografię (42 proc. wobec 26 proc.). Młodzi Polacy uważają za w pełni uzasadnione eksponowanie symboli chrześcijańskich w miejscach publicznych (75 proc.), a aż 40 proc. zadeklarowało, że nie ma zaufania do polityków opuszczających w rocie przysięgi formułę "tak mi dopomóż Bóg".
Według badań opublikowanych w "International Herald Tribune", polska młodzież ma najbardziej restrykcyjne w Europie poglądy na kwestię legalizacji homoseksualnych związków i w największym stopniu uważa, że trudno dobrze wychować dziecko w niepełnej rodzinie. Dziennik nazwał to pokolenie młodych Polaków "generacją Jana Pawła II".
Część socjologów uważa, że zwrot ku tradycyjnym wartościom jest reakcją na zmianę ustrojową i związanym z nią niebezpieczeństwem anomii (czyli zaniku norm w życiu społecznym). Ważniejsze jednak wydaje się co innego: młodzi ludzie wybierają wartości konserwatywne, bo tak naprawdę to jedyne, które się sprawdziły, które gwarantują więcej wolności.
Więcej możesz przeczytać w 2/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.