Koniec sporów o czaszkę genialnego kompozytora?
Uzyskaliśmy jednoznaczne wyniki, które w 100 proc. potwierdziło amerykańskie laboratorium wojskowe" - oświadczył dr Walther Parson z Instytutu Medycyny Sądowej w Innsbrucku. Austriacki patolog kierował badaniami, które miały wykazać, czy przechowywana w Salzburgu czaszka rzeczywiście należała do Wolfganga Amadeusza Mozarta. Miał o tym oficjalnie poinformować film dokumentujący badania, którego emisję telewizja ORF zaplanowała w 250. rocznicę urodzin kompozytora. Czy badania DNA mogą ostatecznie zidentyfikować eksponat przechowywany przez fundację Mozarteum?
Ciało Mozarta złożono w nie oznaczonym zbiorowym grobie na cmentarzu St. Marxer w Wiedniu. Ten sam grób wykorzystano dopiero siedem lat później, a mimo to szanse na ekshumację szczątków kompozytora zostały zaprzepaszczone. Ostatecznie miejsce jego pochówku zlokalizowano dopiero w 1855 r. Podobno w 1801 r. grabarz Joseph Rothmayer wykopał czaszkę Mozarta. Nie wiadomo jednak, skąd wiedział, które szczątki należały do kompozytora. Do 1868 r. czaszka była przekazywana kolejnym osobom, w tym Josephowi Hyrtlowi. Dzięki niemu trafiła do Ludwiga Augusta Frankla, który dokonał jej opisu, a manuskrypt opublikowano pod tytułem "Czaszka Mozarta odnaleziona". Po śmierci Hyrtla czaszka ponownie zaginęła. Odnalazła się w 1901 r., a w 1902 r. kupiła ją fundacja Mozarteum. Czy to ta sama czaszka, którą odkopał Rothmayer, a potem opisał Frankl?
W czaszce sprzedanej w 1902 r. fundacji i opisanej w 1868 r. przez Frankla nie zgadza się liczba zębów. W 1963 r. dentysta C. Br, porównując choroby zębów opisywane w listach kompozytora i wyniki analizy uzębienia czaszki, wykluczył, iż mogła ona należeć do Mozarta. Niejednoznaczną odpowiedź dały też próby rekonstrukcji twarzy kompozytora. Najnowszy projekt polega na przeanalizowaniu DNA z kości czaszki. Naukowcy ekshumowali zwłoki babki Mozarta (ze strony matki) i jego siostrzenicy, bo w wypadku żeńskich krewnych łatwiej jest porównać DNA. Ich grób znajduje się na cmentarzu St. Sebastian w Salzburgu, ale nie było pewności, czy leżą w nim osoby wypisane na tablicy nagrobnej. Identyfikacja choć jednej krewnej wielkiego Amadeusza i porównanie DNA z jej zwłok i spornej czaszki pozwala ustalić, czy czaszka należała do Mozarta. Dzięki temu można się też dowiedzieć, na co chorował kompozytor i co było przyczyną jego śmierci.
Z relacji świadków i notatki lekarza wynika, że Mozart cierpiał na gorączkę, bóle kończyn, wysypkę i obrzęki, gdy pod koniec życia tworzył "Requiem". Mógł mieć gorączkę reumatyczną, kamicę nerkową, chorobę serca lub zapalenie płuc. Jan Hirschmann, specjalista medycyny sądowej, stwierdził, że przyczyną śmierci Mozarta mógł być pasożyt - włosień spiralny, którym kompozytor zakaził się, jedząc nie dosmażone kotlety! Wskazują na to objawy jego choroby i treść listu do żony. Jedno nie ulega wątpliwości - Mozarta nie otruł kompozytor Antonio Salieri. Naukowcy apelują o ostateczne uniewinnienie człowieka, który mimo swego talentu w historii przetrwał jako morderca geniusza.
Ciało Mozarta złożono w nie oznaczonym zbiorowym grobie na cmentarzu St. Marxer w Wiedniu. Ten sam grób wykorzystano dopiero siedem lat później, a mimo to szanse na ekshumację szczątków kompozytora zostały zaprzepaszczone. Ostatecznie miejsce jego pochówku zlokalizowano dopiero w 1855 r. Podobno w 1801 r. grabarz Joseph Rothmayer wykopał czaszkę Mozarta. Nie wiadomo jednak, skąd wiedział, które szczątki należały do kompozytora. Do 1868 r. czaszka była przekazywana kolejnym osobom, w tym Josephowi Hyrtlowi. Dzięki niemu trafiła do Ludwiga Augusta Frankla, który dokonał jej opisu, a manuskrypt opublikowano pod tytułem "Czaszka Mozarta odnaleziona". Po śmierci Hyrtla czaszka ponownie zaginęła. Odnalazła się w 1901 r., a w 1902 r. kupiła ją fundacja Mozarteum. Czy to ta sama czaszka, którą odkopał Rothmayer, a potem opisał Frankl?
W czaszce sprzedanej w 1902 r. fundacji i opisanej w 1868 r. przez Frankla nie zgadza się liczba zębów. W 1963 r. dentysta C. Br, porównując choroby zębów opisywane w listach kompozytora i wyniki analizy uzębienia czaszki, wykluczył, iż mogła ona należeć do Mozarta. Niejednoznaczną odpowiedź dały też próby rekonstrukcji twarzy kompozytora. Najnowszy projekt polega na przeanalizowaniu DNA z kości czaszki. Naukowcy ekshumowali zwłoki babki Mozarta (ze strony matki) i jego siostrzenicy, bo w wypadku żeńskich krewnych łatwiej jest porównać DNA. Ich grób znajduje się na cmentarzu St. Sebastian w Salzburgu, ale nie było pewności, czy leżą w nim osoby wypisane na tablicy nagrobnej. Identyfikacja choć jednej krewnej wielkiego Amadeusza i porównanie DNA z jej zwłok i spornej czaszki pozwala ustalić, czy czaszka należała do Mozarta. Dzięki temu można się też dowiedzieć, na co chorował kompozytor i co było przyczyną jego śmierci.
Z relacji świadków i notatki lekarza wynika, że Mozart cierpiał na gorączkę, bóle kończyn, wysypkę i obrzęki, gdy pod koniec życia tworzył "Requiem". Mógł mieć gorączkę reumatyczną, kamicę nerkową, chorobę serca lub zapalenie płuc. Jan Hirschmann, specjalista medycyny sądowej, stwierdził, że przyczyną śmierci Mozarta mógł być pasożyt - włosień spiralny, którym kompozytor zakaził się, jedząc nie dosmażone kotlety! Wskazują na to objawy jego choroby i treść listu do żony. Jedno nie ulega wątpliwości - Mozarta nie otruł kompozytor Antonio Salieri. Naukowcy apelują o ostateczne uniewinnienie człowieka, który mimo swego talentu w historii przetrwał jako morderca geniusza.
Tajemnica "Requiem" |
---|
Wkrótce po śmierci Mozarta okazało się, że tajemniczym nieznajomym, który zamówił mszę żałobną, był wysłannik hrabiego von Walsegga. Zamożny arystokrata i muzyk amator utrzymywał niewielką kapelę i mimo niezbyt dużego talentu chciał wśród elit uchodzić za wielkiego twórcę i wirtuoza. Aby osiągnąć cel, zamawiał anonimowo u różnych autorów utwory, które następnie przepisywał i sygnował swoim nazwiskiem. "Requiem" miało być wykonane w intencji niedawno zmarłej żony hrabiego, lecz paradoksalnie stało się mszą żałobną dla samego Mozarta. |
Więcej możesz przeczytać w 2/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.