Hollywood kontra Watykan

Hollywood kontra Watykan

Dodano:   /  Zmieniono: 
Największa wojna chrześcijaństwa od czasu wypraw krzyżowych
Pierwszym w historii świata globalnym atakiem na chrześcijaństwo jest film "Kod Leonarda da Vinci". Była ateizacja w porewolucyjnej Francji, w ZSRR czy w Meksyku, ale to akcje lokalne i oparte na terrorze. "Kod Leonarda da Vinci" to ateizacja ogólnoświatowa i przyjazna. Miliard widzów obejrzy ją dobrowolnie i z przyjemnością. Jeżeli tylko co trzeci z nich pomyśli: "Coś jednak w tej historii jest" - to kroi się wojna religijna, jakiej chrześcijaństwo jeszcze nie zaznało.

Kino dla miliarda
Hollywood rzucił do walki najmocniejsze atuty. W obsadzie filmu (premiera 19 maja) gwiazdy z całego globu: od Amerykanina Toma Hanksa, przez Niemca Jurgena Prochnowa, po Francuzów Audrey Tautou i Jeana Reno. Reżyseruje Ron Howard, wielokrotnie wypróbowany przy superprodukcjach wymagających wyczucia - od "Apollo 13" (1995) po "Piękny umysł" (2001). Wytwórnia Sony Picture nie oszczędzała na niczym. Budżetu filmu nie ujawniono, ale wiadomo, że tylko prawa do sfilmowania powieści kosztowały 6 mln dolarów. Respekt okazywali tej megaprodukcji wszyscy: minister kultury Francji zezwolił - co niezwykle rzadkie - na zdjęcia w Luwrze. Ugięło się nawet anglikańskie duchowieństwo, które udostępniło opactwo Westminster, ubolewając półgębkiem, że powstanie tam film wymierzony w chrześcijaństwo. Podobnie postąpił dziekan katolickiej katedry w angielskim mieście Lincoln - za udostępnienie świątyni filmowcom wziął 100 tys. funtów. Nakręcone tam sceny obejrzy - według wstępnych szacunków - prawie miliard widzów. To dwa razy więcej niż w wypadku "Pasji" Mela Gibsona. I zarobek też będzie analogiczny - nie mniej niż 400Ęmln dolarów zysku.

Największy sekret świata
"Kod Leonarda da Vinci" w atrakcyjnej formie uderza w podstawy cywilizacji chrześcijańskiej. I swoje rewelacje przedstawia jako "naukowe odkrycie stulecia". Jezus nie był Bogiem. Żył z Marią Magdaleną i miał z nią dzieci, które dały początek francuskiej dynastii królewskiej Merowingów. Legendę "boskiego" Jezusa sfabrykowali rzymscy spece od propagandy, by ratować rozpadające się imperium. W tym celu palili niewygodne ewangelie i ich wyznawców. Garstka prawdziwych wyznawców, którzy pamiętali, że pierwotne chrześcijaństwo czciło Jezusa i Marię Magdalenę jako bóstwo męsko--żeńskie, przemycała się przez stulecia jako Zakon Syjonu. Tworzące go wybitne umysły - jak tytułowy Leonardo da Vinci - kodowały prawdę o Jezusie i Magdalenie w dziełach sztuki. Wszystko w najgłębszej konspiracji przed watykańską mafią. Jej współczesne zbrojne ramię - Opus Dei - to świetnie zorganizowany międzynarodowy gang, który nie cofnie się przed najgorszą mokrą robotą, byle ukryć prawdę. I zapewnić prosperity Kościołowi, który jest - oczywiście - organizacją przestępczą. "O tym mówiło się od wieków pt zapewnia na swojej stronie internetowej Brown - więc to wcale nie ja pierwszy ujawniam ten sekret".
Brown ujawnił jednak "sekret" na niewyobrażalną skalę. Jego powieść przetłumaczono na 40 języków i sprzedano w 50 mln egzemplarzy. Dla zdecydowanej większości czytelników była to pierwsza i jedyna historia Kościoła, jaką przeczytali w życiu. W podręcznym bagażu miała ją większość pielgrzymów, którzy dotarli na zeszłoroczne konklawe. Nic dziwnego: "Kod Leonarda da Vinci" dla zarobku sprzedawały liczne księgarnie katolickie na świecie. Reklama książki opanowała wówczas rzymskie dworce, lotniska, weszła na uliczne billboardy, figurowała nawet na tablicach z kościelnymi ogłoszeniami. Pielgrzymi rzucali się na powieść, która "rzucała światło" na tajemniczą instytucję Państwa Watykańskiego. Szeroko spekulowano, jaki udział w wyborze nowego papieża będzie miało Opus Dei. Przełożony tej organizacji - biskup Javier Echevarr'a - apelował we włoskiej telewizji, by nie brać zawartych w niej informacji o organizacji na poważnie. Ale takie komentarze tylko wzmagały zainteresowanie. Kościół oficjalny nie chciał robić książce reklamy, ale nie mógł też dłużej milczeć. I tak powieść stała się głównym "kościelnym" tematem w mediach całego świata - w czasie wyboru nowego papieża. "Książka ma na celu oczernianie Kościoła katolickiego - tłumaczył wówczas we włoskiej telewizji kardynał Tarcisio Bertone, typowany na następcę Jana Pawła II. - Wielu ludzi czytających tę powieść wierzy w te bajeczki i bierze kłamstwa za prawdę. To manipulacja". Tymczasem "Kod Leonarda da Vinci" uznano za bluźnierczy, a jego ekranizację potępił Moskiewski Patriarchat Kościoła Prawosławnego. Amerykańscy biskupi katoliccy uruchomili stronę internetową (www.jesusdecoded.com), na której prowadzą kampanię przeciw tej "manipulacji".

Brown kontra Watykan
Czytelnicy z Polski, jednego z najbardziej katolickich krajów świata, sądzą, że "Kod Leonarda da Vinci" nie jest manipulacją. "To, co autor opisuje, wzbudza we mnie nutkę niepewności w stosunku do Kościoła i całej historii chrześcijaństwa. Bo przecież życie to jedna wielka tajemnica i nie wiemy do końca, jaka jest prawda"- czytamy w Internecie. Słychać i głosy bardziej radykalne: "Większość opinii nieprzychylnych jest pisana przez księży, ponieważ boją się tego, co jest w tej książce. Przez nią może ubyć troszkę ślepo wierzących owieczek. A to by oznaczało mniej kasy na tacę". Takie opinie to wcale nie polska specyfika. Kanał telewizyjny National Geographic zbadał reakcje Kanadyjczyków, którzy przeczytali powieść: aż 32 proc. z nich wierzy bez zastrzeżeń w przedstawione tam historyczne rewelacje. Ale to tylko część koniunktury. "Kod Leonarda da Vinci" pociągnął za sobą sprzedaż kolejnych dziesiątków milionów książek o "tajemnicach Kościoła", o naukach gnostycznych, o feminizmie i filozofii New Age. By nie wspominać setek powieści sensacyjnych eksploatujących "mroczne tajemnice chrześcijaństwa". Niemal wszystkie podważają elementarne zasady wiary.
Brown mówi wprost: nasz świat dlatego jest pełen przemocy, wojen i głodu, bo kształtuje go od wieków Kościół - podstępnie i katastrofalnie zmanipulowany na soborze nicejskim w 325 r. Zamiast łagodnej religii, której patronuje tolerancyjna Maria Magdalena, mamy awanturnicze wyznanie, którego patronem jest wojowniczy "macho" Jezus. I Brown w powieści wylicza: "Przez 300 lat Kościół spalił na stosie 5 milionów kobiet". Przypomina rzezie podczas wypraw krzyżowych, fizyczne wyniszczenie członków średniowiecznej sekty albigensów i dziesiątki podobnych faktów. Chrześcijaństwo staje przed trybunałem.
Historycy próbują krok po kroku odkłamać powieść Browna. Tylko na polskim rynku w bieżącej sprzedaży jest co najmniej 15 książek, które wykazują, że "Kod Leonarda da Vinci" to bezładna mieszanina okultyzmu, teorii spiskowych, astrologii, feminizmu, a nawet mitologii indiańskich. Przekonuje to jednak nielicznych. Podobnie jak trzeźwe słowa krytyki. "Ta książka to najgłupszy, bezsensowny, prostacki, stereotypowy, niedoinformowany, nieuporządkowany przykład pulp fiction, jaki czytałem" - przekonywał recenzent londyńskiego "The Times". ">>Kod Leonarda da Vinci<< jest największym grochem z kapustą, jaki dostał czytelnik w kioskach począwszy od lat 60." - wtórowało mu "El Pais".

Stulecie Jezusa z celuloidu
To nie badacze kultury masowej i krytycy literatury dostrzegają prawdziwą skalę problemu. Najlepiej rozumie ją Kościół. Bo Kościół pamięta, jakie tłumy przyciągała przed ekrany historia Jezusa. Niezależnie, czy opowiedziana na kolanach, czy szyderczo. Jako dziwowisko na jarmarku Jezus występuje na ekranie od stu lat. Bracia Lumire już w 1897 r. pokazywali bywalcom paryskich kawiarń 230 metrów taśmy, na której zarejestrowali 13 scen z ewangelii. W tym samym roku w USA właściciel gabinetu figur woskowych, niejaki Hallaman, przebrał personel w peruki, skręcił kilka "ewangelicznych" ujęć i te ruchome obrazki pokazywał jako atrakcję dla gawiedzi. Podpatrzył to zdolny filmowiec Georges Melis. Stosując zdjęcia nakładkowe, sfilmował Chrystusa kroczącego po wodzie - hit sezonu 1899. I tak wykreował nową gwiazdę: Jesus Christ Superstar.
Jezus jako gwiazda miał szalone wzięcie. Obrotny Francuz Victoryn Hyppolite Basset w 1912 r. oderwał się od kręcenia pościgów samochodowych i w Lasku Bulońskim na łapu-capu usypał Golgotę, na której jego Jezus konał przez cały kwadrans. Ale to drobny kombinator. Amerykanin Sidney Olcott wpakował ekipę na statek i drogę krzyżową nakręcił w scenerii autentycznej - na Via Dolorosa w Jerozolimie. To tylko zaostrzyło apetyt widowni. I widownia dostała epopeję: "Króla królów" (1927 r.). Cecil B. DeMille, twórca tej filmowej popisówki, mawiał: "Mogę zrobić film z każdego rozdziału Biblii. Może z wyjątkiem Księgi Liczb". Wiedział jedno: aby z historii Jezusa wyciągnąć wielką forsę, należy w nią zainwestować wielka forsę. Szemrana aktoreczka zaszantażowała aktora grającego Jezusa, grożąc, że ujawni seksualny skandal z jego udziałem? Spłacił ją co do grosza i zmusił do wyjazdu z USA. Jego Jezus i Maria mieli w kontrakcie pięcioletni zakaz występowania w rolach, które mogły naruszyć "świętość postaci". I najważniejsze - na ekranie przewalają się tłumy statystów, widać tony kostiumów, choć ślepiec, którego uzdrawia Jezus nosi całkiem współczesną amerykańską bieliznę. Nie szkodzi - wrażenie całości było piorunujące.
Kto chciał na Jezusie zarobić, musiał inwestować, ale zysk był pewny. Przykładów mnóstwo. W 1965 r. w kolubrynie "Najwspanialsza historia, jaką kiedykolwiek opowiedziano" Max von Sydow zagrał Jezusa, Telly Savalas - Piłata, a do krzyża przybijał Zbawiciela sam John Wayne. Savalas, który wówczas po raz pierwszy ogolił głowę, nosił się tak potem do końca życia, zwłaszcza jako Kojak. Film zarobił swoje 20 mln dolarów. Zysk byłby większy, gdyby dekoracji wystawionych w Arizonie nie przysypała śnieżna burza i nie trzeba było ich stawiać raz jeszcze w Hollywood. Gdy "Jezusa z Nazaretu" kręcił w 1977 r. Franco Zeffirelli, od razu wysłał wszystkie gwiazdy (R. Powell, C. Cardinale, L. Olivier) do Tunezji. Starał się o koloryt, ale nie dopilnował szczegółów - ci sami rzymscy żołnierze stoją w Jerozolimie na warcie, gdy Jezus ma trzy lata i trzydzieści trzy. Staranniej pracował przy "Pasji" (2004) Mel Gibson, dając skrzyżowanie spektaklu sadystycznego z prowincjonalnym misterium. Niedoróbek było pełno: Judaszowi odklejają się rzęsy, a krew tryska w tej jatce z zupełnie absurdalnych kierunków. Ale to i tak strzał w dziesiątkę. "Pasja" miała największą przedsprzedaż biletów w historii światowego kina i przyniosła ponad 400Ęmln dolarów zysku i ciągle nieźle zarabia. Nie ma więc najmniejszych przeciwwskazań, byśmy za rok obejrzeli "Pasję II".
Jezusa filmowano też dla zysku ideologicznego. Kim on - biedny - w kinie nie bywał? Na przykład włóczęgą zaplątanym w "asfaltową dżunglę" Zachodu. Andrzej Wajda powiesił sobie na ścianie amerykański list gończy "Poszukiwany Jezus Chrystus - podejrzany o włóczęgostwo i podburzanie do obalenia ustroju" i tak długo się tym plakatem inspirował, aż w 1972 r. nakręcił "Piłata i innych". Mateusz stuka swoją ewangelię na maszynie, Judasz odbiera srebrniki w postaci monet, które wysypują się z automatu telefonicznego, Chrystusa krzyżują na miejskim śmietnisku, a przed śmiercią, zamiast biblijnym octem, poją go whisky z lodem. To samo hipisowskie przesłanie - tyle że efektowniej - reżyser Norman Jewison zawarł rok później w sfilmowanym musicalu "Jesus Christ Superstar" (1973). Chrystus chadzał w dżinsach, dekoracje nawiązywały do pop-artu, a biblijne towarzystwo śpiewało a to bluesa, a to gospel, a to rocka. Do dziś siedzi nam w uszach rockowy wokal Davida Coverdale'a (w roli Judasza) z grupy Deep Purple.
Co wybitniejsi twórcy mieli ambicję, by historię Jezusa opowiedzieć po swojemu. Dla Roberta Rosselliniego ("Mesjasz", 1975) Chrystus to był wędrowny cieśla, który od czasu do czasu coś tam przebąkiwał o naprawie świata. Żadnych cudów, żadnego zmartwychwstania - to wszystko robota tych od propagandy. Z kolei Martin Scorsese w "Ostatnim kuszeniu Chrystusa" (1988) zaprotokółował halucynacje konającego Mesjasza. A jemu się roi, że może lepiej byłoby rzucić tę całą misję i założyć rodzinę z Marią Magdaleną. Przez firankę oglądamy nawet minutową scenę łóżkową. Ale zaczadzenie mija i Chrystus z łóżka Marii Magdaleny wspina się z powrotem na krzyż. O tę minutę z Marią Magdaleną podniósł się straszny raban. Ale nie pierwszy.

Bluźniercy i prześmiewcy
Kościół protestował w przeszłości przeciwko filmom, które miały o wiele mniejsze zapędy teologiczne i o wiele więcej jadu. Na przykład taki "Twaróg" Piera Paolo Pasoliniego, który nurzał ewangelię w rzygowinach. Rzecz była o tym, jak we włoskim Cinneciti kręci się pobożne filmidła. Aktor grający Jezusa dostał głupawki: śmiał się jak idiota i nie sposób było nakręcić sceny złożenia go do grobu. A Barabasz, głodujący aktorzyna, który za skromną gażę po raz pierwszy najadł się do syta, najpierw wymiotuje, a potem rzeczywiście umiera na krzyżu - z przejedzenia. W "Żywocie Briana" (1979) Terry'ego Jonesa i kolegów z Monty Pythona, dzieciak, który urodził się w Betlejem w sąsiedniej stajence, zostaje omyłkowo wzięty za proroka. To jest okazja do pokazania serii inteligentnych wygłupów, które godzą raczej w Piłata i faryzeuszy niż w Jezusa, ale generalnie sprawy ewangeliczne pozostały tu bez należytego uszanowania. A tego typu zabawa nie ma końca. Film "Dogma" sugeruje, że Bóg jest kobietą, a Jezus może być czarny. Podobnie jak trzynasty apostoł, którego ewangelie pominęły ze względów rasistowskich. W ten deseń pośmiejemy się jeszcze nie raz.
Wszystko, co na temat Jezusa pokazywano do tej pory, to były ruchome oleodruki lub odosobnione bluźniercze wyskoki. "Kod Leonarda da Vinci" uderza w podstawy wiary, i to za pomocą najbardziej skutecznego narzędzia: awanturniczej opowiastki, która powołuje się na autorytet nauki. Lizanie ran po tym ataku potrwa długo.
Więcej możesz przeczytać w 13/2006 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 13/2006 (1216)

  • Na stronie - Pułapka na pułapki2 kwi 2006Chiracowi i Schroederowi łatwo udawać szczerych i twardych obrońców idei prymatu interesu europejskiego nad narodowym3
  • Skaner2 kwi 2006SKANER - POLSKA KOŚCIÓŁ Dziwisz papabile Do grona najpoważniejszych kandydatów na Tron Piotrowy dołączył metropolita krakowski Stanisław Dziwisz, który otrzymał z rąk Benedykta XVI kardynalski biret. Nie ma wątpliwości, że nie...8
  • Dossier2 kwi 2006ROMAN GIERTYCH przewodniczący LPR "Mam wrażenie, że doszliśmy do kabaretu" Polsat MICHAŁ KAMIŃSKI eurodeputowany PiS "Problem zrozumienia naszych intencji przez naszych politycznych przeciwników polega na tym, że tutaj nie ma...9
  • Sawka czatuje2 kwi 200610
  • Poczta2 kwi 2006Kto dba o klientów Pekao W artykule "Kto dba o klientów Pekao" (nr 12) pojawiła się sugestia, iż interesy klientów Banku Pekao SA mogły być zagrożone powstrzymaniem się spółek UniCredit od dokonywania...14
  • Playback2 kwi 2006Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości © M. Stelmach14
  • Ryba po polsku - Straszny dwór2 kwi 2006Najważniejsze, że przedstawienie trwa. I trwa mać15
  • Okiem barbarzyńcy - Z dziejów układu, którego nie ma2 kwi 2006Grzegorz Gauden zrobił wszystko, aby "Rzeczpospolita" zaczęła funkcjonować jako cień "Gazety Wyborczej"16
  • Z życia koalicji2 kwi 2006KACZYŃSKIEMU NIC SIĘ OSTATNIO NIE UDAJE. Najpierw przestraszył się wyborów i zabronił bratu rozwiązywać parlament. Potem rozpadł mu się pakt stabilizacyjny. Następnie uznał, że wybory są jednak potrzebne w maju i właśnie dlatego ich pewnie...18
  • Z życia opozycji2 kwi 2006NAJWIĘKSZY POLSKI POLITYK zaproponował PiS, żeby się samorozwiązało - zamiast Sejmu. Takie teksty zwiastują ostateczne rozwiązanie kwestii LPR-owskiej. Zrobi się konferencję nad jakimś jeziorem i po krzyku. PREZES PSL WALDEMAR Pawlak chciał się...19
  • Nałęcz - Bić Balcerowicza!2 kwi 2006Prześladowcy prezesa NBP może i wygrają w komisji śledczej, ale nie przed trybunałem historii20
  • Fotoplastykon2 kwi 2006© Henryk Sawka (www.przyssawka.pl)21
  • Czy jesteśmy nacjonalistami?2 kwi 2006Przy niemieckim, francuskim, austriackim, holenderskim czy szwedzkim polski nacjonalizm to zaledwie nacjonalizmek22
  • Wielcy bracia2 kwi 2006Bracia Kaczyńscy zdają się żywić i wzmacniać to, co w nas słabe, pokrętne, co jest tylko łatwizną30
  • Esteci cudzego upodlenia2 kwi 2006W 1999 r. brałem udział w operacji ratunkowej związanej z "golenią" prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego34
  • Giełda2 kwi 2006Hossa Świat Miss Concorde Concorde, ponaddźwiękowy samolot pasażerski, został uznany za najpiękniejszy projekt brytyjskiego wzornictwa przemysłowego XX wieku w konkursie zorganizowanym przez BBC i Muzeum Wzornictwa Przemysłowego w Londynie. Na...40
  • Wojna dziesięcioletnia2 kwi 2006Czy Prokom zresetuje ComputerLand?42
  • Prymus "złoczyńca"2 kwi 2006Kto w Brukseli przyprawił nam gębę?48
  • Na swoje!2 kwi 2006Kurs ekonomii NBP i "Wprost", czyli jak założyć własną firmę54
  • 2 x 2 = 4 - Małość i wielkość2 kwi 2006Polska staje się krajem hałaśliwej małości56
  • Supersam2 kwi 200660
  • Bursztynowa gala2 kwi 2006Bursztyn stał się inspiracją do stworzenia najciekawszych kolekcji sezonu. Na finałowej gali gdańskich targów biżuterii Amberif kolekcje ośmiu projektantów ozdobiono biżuterią z bursztynu oprawionego w metale szlachetne - od kolczyków po ciężkie...60
  • Pamięć na pasku2 kwi 2006Nośniki pamięci USB coraz śmielej zastępują tradycyjne dyskietki czy płyty CD, stając się standardem w przenoszeniu i wymianie danych. Na polskim rynku debiutuje właśnie flashowa pamięć podręczna firmy Prestigio, która proponuje USB w ochronnym...60
  • Porcelanowe koronki2 kwi 2006Kreatorzy mody coraz częściej projektują meble i zastawy stołowe. Do takich sław jak Giorgio Armani i Versace dołączyła właśnie Vera Wang, nagrodzona w 2005 r. amerykańskim Oscarem Mody. Lace - kolekcję porcelany, którą Wang zaprojektowała dla...60
  • Pralka dla oszczędnych2 kwi 2006Pralka, która w zależności od rodzaju załadowanych do niej tkanin sama wybiera optymalny program prania i "stara się" wyprać je jak najszybciej, zużywając minimum wody i prądu - to najnowsza propozycja firmy Whirpool. W modelu AWM 8000...60
  • Agonia mamuta2 kwi 2006Polska jest ostatnim w Europie bastionem dominacji państwowej telewizji62
  • Chuck Bond2 kwi 2006James Bond po raz pierwszy przegrywa. Z internautami66
  • Wielcy mali ludzie2 kwi 2006Toulouse-Lautrec miał 150 cm wzrostu, Kant - 152 cm, Balzak - 157 cm, Wolter- 160 cm, a Mahler - 163 cm69
  • Schizma futbolowa2 kwi 2006Najlepsze kluby wypowiadają posłuszeństwo światowej federacji piłki nożnej70
  • Wybory Pałkina2 kwi 2006Specgrupa czekistów z Moskwy sfałszowała w Polsce wyniki referendum z 1946 r.72
  • Know-how2 kwi 2006Szpinak na raka Szpinak chroni przed rakiem. Badania opublikowane w "Journal of Nutrition" dowodzą, że to warzywo zawiera aż 13 rodzajów flawonoidów - substancji o właściwościach przeciwutleniających, które pomagają...75
  • Przeczyszczanie zdrowia2 kwi 2006Głodówki są tuczące!76
  • Prusak ze skalpelem2 kwi 2006Insekty atakują w szpitalach nie tylko kuchnie, łazienki i sale chorych, ale też sterylizatornie i sale operacyjne80
  • Samoewolucja człowieka2 kwi 2006Ludzie udomowili nie tylko zwierzęta i rośliny - także samych siebie82
  • Plaga Rzymu2 kwi 2006Hałas, zanieczyszczenie wody i powietrza, nadmiar śmieci i przeludnienie nękały wszystkie starożytne metropolie84
  • Bez granic2 kwi 2006Wybory poszukiwanych Ukraińcy wybierali parlament. Wybór był trudny, bo na listach wyborczych partii roiło się od niepolityków. Z list bloku Pora-RPP startował na przykład Witalij Kliczko, mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBB....86
  • Superprodukcja Putina2 kwi 2006Rosja jest pierwszym wirtualnym mocarstwem ery medialnej88
  • Sojusznik przeciwnik2 kwi 2006Waszyngton toczy z Moskwą podwójną grę92
  • Milion euro od ciotki2 kwi 2006Antykorupcyjny smok pożera polityków w Rumunii i Bułgarii94
  • Liberman? Da2 kwi 2006Izraelczycy tęsknią do mocnego człowieka, który będzie wiedział, co zrobić z Arabami96
  • Menu2 kwi 2006KRÓTKO PO WOLSKU Pała z kultury! Po raz kolejny wraca sprawa warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki. Tym razem nie mówi się jednak o jego zburzeniu, tylko o sprzedaniu. I w odróżnieniu od kolumny Zygmunta, której sprzedaż...98
  • Recenzje2 kwi 2006100
  • Romantyk bez duszy2 kwi 2006**** Dramaty romantyczne to materiał, na którym poległo wielu reżyserów. Przerobienie trącącego już myszką "Kordiana" na aktualny i ciekawy przekaz to nie lada wyzwanie nawet dla scenicznych wyjadaczy. Tym razem podjął siź go Paweł...100
  • Pomnik ślizgacza2 kwi 2006*****Tego Andermana należałoby oprawić w ramki. Za kawał rzetelnej pracy u podstaw. Anderman sportretował bowiem Polaka średniaka, którym nasza literatura gardzi. Bo to ani bohater, ani okazowa szuja. Kombinował w literaturze. Za Gierka...100
  • Karzeł Mozart2 kwi 2006***** Mozart Miloša Formana to kabotyn i imprezowicz. Niemiecki socjolog Norbert Elias zobaczył w nim zakompleksionego, mało atrakcyjnego geniusza. Eliasa zawiodła intuicja i zamiast panoramy zjawisk historycznych i barwnych anegdot, czytelnik...100
  • Żydowska "Aria"2 kwi 2006***** To zjawiskowy głos Dawn Upshaw wybrzmiewa w słynnym nagraniu III symfonii Góreckiego. Talent śpiewaczki sprawia, że świetne dzieła powstają specjalnie dla niej. Tak jest też z "Arią", niezwykłą suitą napisaną przez argentyńskiego...100
  • Człowiek z papierosem2 kwi 2006***** Uważał, że butelka whisky i gitany są najlepszymi przyjaciółmi mźżczyzny. Gdy w latach 60. udzielił wywiadu francuskiej telewizji, wywołał taki skandal, że chciano go aresztować. Podpalał wtedy papierosa za papierosem zwitkami franków i lżył...100
  • Hollywood kontra Watykan2 kwi 2006Największa wojna chrześcijaństwa od czasu wypraw krzyżowych102
  • Skandalista Edward Munch2 kwi 2006Pierwsza wystawa Muncha spotkała się z tak silnymi protestami publiczności i krytyki, że zamknięto ją po tygodniu106
  • Pazurem - Artyści do rad!2 kwi 2006Artyści nie świnie. Jak ojczyzna wzywa, to wkroczą i opieprzą całe to dziennikarskie tałatajstwo108
  • Ueorgan Ludu2 kwi 2006Jesteśmy niezawodnym ogniwem UE, ale bigosu nie oddamy. TRYBUNA PRZYMIERZA MIĘDZY DAWNYMI A MŁODYMI Nr 13 (179) Rok wyd. 5 WARSZAWA, poniedziałek 27 marca 2006 r. Cena + VAT + ZUS + akcyza Jak pacyfista z pacyfista Redakcja "GW" ujęła...112
  • Skibą w mur - Hit pomyłka!2 kwi 2006Ludzi bardziej interesuje ten, co upadł tuż przed metą, niż ten, który bez problemu do niej dobiegł114