PiS „dokręca” religijną śrubę. „Tej lawiny już nikt nie zatrzyma”

PiS „dokręca” religijną śrubę. „Tej lawiny już nikt nie zatrzyma”

Politycy PiS w Sejmie
Politycy PiS w Sejmie Źródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Choć „aborcja” i „prawa kobiet” odmieniane są na marszach, pikietach i demonstracjach przez wszystkie przypadki, wydaje się, że protesty których jesteśmy świadkami, dalece wykraczają poza walkę o prawo do przerywania ciąży.

Opublikowany niedawno „wyrok” tzw. „Trybunału Konstytucyjnego” przywrócił na nasze ulice protesty Strajku Kobiet, które wybuchły pod koniec października ubiegłego roku po decyzji, jaka zapadła w siedzibie Trybunału Konstytucyjnego.

Mimo pandemii oraz rządowych zakazów znów tysiące ludzi wychodzi na ulice, by wyrazić swój gniew i sprzeciw wobec politycznej decyzji partii rządzącej, by ograniczyć kobietom w Polsce prawo do legalnej aborcji.

Choć „aborcja” i „prawa kobiet” odmieniane są na marszach, pikietach i demonstracjach przez wszystkie przypadki, to wydaje się, że protesty których jesteśmy świadkami, dalece wykraczają poza walkę o prawo do przerywania ciąży.

Czytaj też:
„Ja to mogę zrobić, a wy spie********”. Legutko tłumaczył lewicowe podejście do praw człowieka

Trzecia Rzeczypospolita od swojego zarania, a więc od roku 1989, jest państwem o niesłychanie silnej pozycji Kościoła Katolickiego. Kościół ma ogromny wpływ na stanowione prawo, na politykę poszczególnych ekip rządowych, na społeczną rzeczywistość.

Pozycja kościoła nie słabła nawet wtedy, gdy władzę obejmowały partie lewicowe (jak SLD) czy umiarkowane (jak PO). Przytłaczająca większość decydentów, od kolejnych Prezydentów RP począwszy, na starostach i wójtach skończywszy, traktuje obecność kościoła w życiu państwowym jako coś naturalnego.

I nie chodzi tu o wolność prowadzenia działalności religijnej czy to szerzenia kultu. Kościół i religia zadomowiły się na dobre w polskich budynkach publicznych, na uroczystościach państwowych i choćby najmniejszych uroczystościach samorządowych, w każdej właściwie płaszczyźnie przestrzeni publicznej. Towarzyszy temu coraz większe finansowanie Kościoła z pieniędzy podatników i rosnące zaangażowanie polityczne kleru.

Czytaj też:
Maciej Stuhr dla „Wprost”: „Może trzeba rzucić ten kraj, wyjechać w cholerę”

Pozycja państwowa, polityczna i finansowa Kościoła rosła i rośnie przy tym odwrotnie proporcjonalnie do jego pozycji w samym społeczeństwie. Kościelne statystyki z roku na rok notują rekordowo niskie uczestnictwo Polaków w praktykach religijnych.

Ten coraz ściślejszy sojusz tronu z ołtarzem, którego apogeum przypada na czas rządów Zjednoczonej Prawicy, sprawił że z roku na rok Polska staje się krajem coraz mniej świeckim, a coraz bardziej wyznaniowym. Z pewnością przyspieszyło to odpływ wiernych od samego Kościoła, choć to już zmartwienie kościelnych hierarchów.

Z punktu widzenia społecznego, a szczególnie dla młodego Pokolenia, Polska staje się krajem coraz bardziej „dusznym”, nieprzystającym do liberalnego Zachodu, z którym bezlitośnie konfrontuje nas Internet i otwarte granice.

Polityczna decyzja PiS, by jeszcze bardziej przykręcić w Polsce „religijną śrubę” była zapłonem pod lontem, który tlił się od dawna. Wybuch społeczny, którego jesteśmy świadkami, jest efektem całego tego państwowo-kościelnego systemu, który od dawna, systematycznie zawłaszcza coraz większe obszary naszej wolności.

Czytaj też:
Posłanka KO została uderzona przez policjanta w twarz? „Komendant polecił wyjaśnić sytuację”

Nie wiem czy protesty, których jesteśmy świadkami przyniosą postulowaną przez liderki Strajku Kobiet zmianę prawa antyaborcyjnego, tym bardziej że sondaże wciąż nie dają aborcji na życzenie poparcia większości Polaków. Ma to jednak znaczenie wtórne wobec procesu laicyzacji społeczeństwa, który w ciągu ostatnich miesięcy znacznie przyspieszył.

Miliony młodych Polaków wchodzą w życie społeczne i polityczne uformowani przez gwałtowne protesty przeciwko państwowo-kościelnej opresji. Będzie to miało swoje konsekwencje dla ich przyszłych decyzji wyborczych, a co za tym idzie dla tego jak będzie wyglądała Polska za kilka, kilkanaście i kilkadziesiąt lat.

Chwilowy triumf środowisk fundamentalistów katolickich jest zatem pyrrusowym zwycięstwem. Zaostrzeniem i tak już dosyć konserwatywnego prawa antyaborcyjnego, PiS dał początek lawinie, której nikt już nie zatrzyma. Polska podąży szlakiem wytyczonym przez Hiszpanię i Irlandię. Zamiast państwa katolickiego, będziemy mieli państwo świeckie. Czas pokaże jak szybkie i jak głębokie będą to zmiany.

Źródło: Wprost