Jakubiak: mogę rozmawiać z Kaczyńskim. Rozmawiać można z każdym

Jakubiak: mogę rozmawiać z Kaczyńskim. Rozmawiać można z każdym

Dodano:   /  Zmieniono: 
Elżbieta Jakubiak (fot. FORUM)
- Nie jesteśmy rozłamowcami. Z PiS wyrzucił mnie Komitet Polityczny partii, w którego skład wchodzą przedstawiciele władz PiS - podkreśliła w rozmowie z "Wprost24" Elżbieta Jakubiak. Była posłanka PiS nie chciała przesądzać, czy do stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza" dołączy były wiceprezes PiS Ludwik Dorn. Zaznaczyła także, że jest otwarta na rozmowę z Jarosławem Kaczyńskim. - To byłaby trudna rozmowa - przyznała.
Paweł Sikora: Co łączy członka klubu parlamentarnego założonego przez ludzi stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza" – Wojciecha Mojzesowicza (należał do Samoobrony, potem trafił do PiS – red.) – z Joanną Kluzik-Rostkowską, poza tym, że oboje nie chcą należeć do Prawa i Sprawiedliwości?

Elżbieta Jakubiak: Mojzesowicz jest od bardzo dawna związany z polską wsią i doskonale ją zna. Ma uznanie wśród rolników. Jako człowiek, który pracował w rządzie PiS i w parlamencie, zrobił bardzo wiele, by zmienić oblicze polskiej wsi. Doradzał też Lechowi Kaczyńskiemu.

Na razie nowo stworzony klub parlamentarny liczy 15 posłów. Rozmawiacie jeszcze z innymi politykami? Najgłośniej w tym kontekście mówi się o Ludwiku Dornie.

Nie mam zwyczaju, żeby ujawniać, z kim prowadzę rozmowy. Więc póki nie zdecydujemy się powiedzieć dziennikarzom o tych rozmowach, nie mogę i nie chcę o nich opowiadać.

Ludwik Dorn mówił w wywiadzie dla tygodnika „Wprost", że przygląda się stowarzyszeniu „Polska jest najważniejsza" z sympatią i zamierza poczekać, jak rozwinie się sytuacja.

Cieszę się, że Ludwik Dorn chce rozmawiać i mówi o nas przychylnie, bo doceniam jego kwalifikacje zawodowe, inteligencję i kunszt polityczny.

Do wyborów został rok. Zdążycie z budową struktur terenowych, bez których trudno myśleć o sukcesie wyborczym?

Struktury to ludzie, a mamy wiele sygnałów, że ludzie są przychylni tej inicjatywie. Do stowarzyszenia zapisało się ponad 3900 osób i widzę, że jest w nich dużo energii. Są zawiedzeni polityką uprawianą przez partie establishmentowe i mam nadzieję, że podzielą naszą troskę o los Polski.

Kiedy można spodziewać się programu wyborczego waszej partii?

Musimy skonsultować go ze wszystkimi członkami i sympatykami naszej grupy. Rozmawiamy z wieloma ekspertami, teraz musimy ten program napisać. Potrzebujemy więc 2-3 tygodni. Jesteśmy partią centroprawicową i chcemy tak sformułować nasz program, by znaleźć uznanie w oczach wyborców, którzy mają republikańskie, konserwatywne i centrowe przekonania.

W mediach pojawiają się spekulacje na temat nazwy partii, którą stworzy wasze stowarzyszenie. Obywatele dla Rzeczypospolitej czy Nowe Centrum - do której nazwy jest wam bliżej?

„Polska jest najważniejsza" jest tym, co aktualnie jest nam najbliższe.
 
Zgadza się pani z oceną Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że PiS nie wygrał wyborów samorządowych, ponieważ wy - rozłamowcy - zrobiliście za dużo medialnego zamieszania?

Nie jesteśmy rozłamowcami. Z PiS wyrzucił mnie Komitet Polityczny, w którego skład wchodzą wszystkie władze zarówno klubu, jak i partii. Nikt mnie nie pytał, czy to dobrze, czy źle dla partii.

Rozumiem, że uważa pani, że było to złe.

Oczywiście. Najpierw budowano przekonanie, że jesteśmy marginalnymi posłami, a teraz, kiedy PiS przegrał wybory, próbuje się na nas przerzucić odpowiedzialność za porażkę.

To znaczy, że słabszy wynik PiS to wina kierownictwa, a nie „liberalnego skrzydła", które opuściło partię?

Wszystkie decyzje o strategii wyborczej i sposobie rozmowy wewnątrzpartyjnej podejmowały władze i to one ponoszą za to odpowiedzialność. Szukanie winnych wśród osób, które nie były członkami żadnych władz w PiS, to unikanie odpowiedzialności. Dziś panowie z Komitetu Politycznego muszą spojrzeć prawdzie w oczy. Popełnili błąd, zlekceważyli nas i używali języka, który był niedopuszczalny w debacie publicznej.

Czym ten ich błąd może skutkować?

Istnieniem „Polska jest najważniejsza", czyli powstaniem nowej inicjatywy. To decyzja, do której oni nas skłonili swoimi decyzjami. Jednocześnie zawiedli swój elektorat.

Paweł Poncyliusz powiedział w poniedziałek, że "jest mu bardzo miło, kiedy ludzie mówią, że przez rozłamowców o 7 procent spadł wynik PiS". Pani też jest miło?

Nie chcę tak mówić, bo ja wszystkim kandydatom PiS-u kibicowałam i teraz byłabym wobec nich nielojalna. Z Joanną Kluzik-Rostkowską zaangażowałyśmy się w wiele projektów, popierałyśmy wiele osób, budowałyśmy listy, wspierałyśmy kandydatów. Nie cieszę się, bo wiem, że nasi kandydaci mieli dobre intencje. Natomiast ich własna partia zdecydowała, że odebrano im część szans.

A nie ma w pani cichej satysfakcji i myśli: dobrze wam tak, wyrzuciliście mnie, to niech wam teraz spada poparcie?

Nie. Uważam tylko, że nasi kandydaci powinni mieć przyzwoite kierownictwo, które nie będzie ich zaskakiwało swoimi decyzjami w czasie kampanii wyborczej.
 
Jest pani pewna, że na polskiej scenie politycznej jest miejsce dla stowarzyszenia „Polska jest najważniejsza"? Nie podzielicie losu Janusza Palikota?

Polacy głosując w wyborach samorządowych pokazali, że na taką inicjatywę jak nasza, jest miejsce. Platforma straciła 3,5 miliona wyborców, PiS 3 miliony. W tym właśnie upatruję nadziei na nasz sukces.

„Proszę mnie nie pytać, jakie mam buty, to nie jest ważne" – tak Jarosław Kaczyński odpowiedział dziennikarzom, którzy zapytali go o panią i Joanną Kluzik-Rostkowską.  Co pani czuje, kiedy słyszy coś takiego?

Nic nie muszę czuć.

Nie wierzę. Była pani za długo związana zarówno z PiS, jak i z Jarosławem Kaczyńskim.

Swoje uczucia zostawiam dla siebie, a polityka to poważna rzecz. Wolę się zajmować żłobkami, rodzinami, drogami, stadionami, a nie takimi wypowiedziami.

Rozmawia pani z Jarosławem Kaczyńskim?

Nie miałam takiej okazji.

A jeżeli będzie okazja?

To byłaby trudna rozmowa, choć ja mogę z każdym rozmawiać, a Jarosława Kaczyńskiego zawsze uważałam za ciekawego rozmówcę. Ale nikt nie będzie go do tego namawiał i nie sądzę, żeby on sam chciał rozmawiać.

Prezes PiS to dla pani ciekawy rozmówca, ale czy partner w polityce?

Na pewno to jest ktoś, kto ma wizję…

Swoją wizję.

Tak, ale rozmów nigdy dosyć. Polska potrzebuje rozmowy na argumenty, a nie na emocje. Mogę rozmawiać o reformach, ale nie chcę przy tym emocji. A rozmawiać można z każdym.