Koniec Facebooka

Koniec Facebooka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdjęcia: Betsie Van Der Meer/Getty Imag es
W USA pokolenie nastolatków zaczyna opuszczać najpopularniejszy na świecie serwis społecznościowy. Za kilka lat także w Polsce może się zacząć zmierzch Facebooka.

Ruby Karp, nastolatka z Nowego Jorku, zamieściła na portalu Mashable.com tekst zatytułowany: „Mam 13 lat i żaden z moich znajomych nie ma Facebooka”. Tłumaczy w nim, że gdy miała siedem lat, posiadanie konta na tym portalu było jej marzeniem. Logowała się na profil swojej matki, grała w gry, wypełniała ankiety i czekała, aż skończy 13 lat i będzie mogła założyć swoje konto. (To formalnie limit wieku wymagany do tego, by mieć tam swoje konto). Co więc się zmieniło? Jak tłumaczy, dzisiaj Facebook to wśród nastolatków obciach. Jej rówieśnicy znaleźli inne portale społecznościowe, takie, na których nie ma rodziców ani dziadków.

To, że światowy gigant traci najmłodszych użytkowników, potwierdził dyrektor ds. finansowych Facebooka David Ebersman. Z badania banku inwestycyjnego Piper Jaffray wynika, że w ciągu roku znacząco spadła liczba nastolatków, którzy wskazali portal jako najważniejsze narzędzie społecznościowe w sieci. Oczywiście w Stanach Zjednoczonych nadal korzysta z niego ponad 180 mln osób, czyli niemal 60 proc. obywateli. Profil na FB ma też niemal 11,5 mln Polaków, czyli co trzeci z nas. Facebook ciągle jest zatem najpopularniejszym serwisem społecznościowym zarówno w Polsce, jak i na świecie. Jednak nie wszyscy są w niego ślepo zapatrzeni. – Nastolatki zaczynają uciekać z Facebooka – potwierdza socjolog z UW dr Dominik Batorski. – Między innymi dlatego, że są tam rodzice i ich znajomi – tłumaczy. Na innych serwisach najmłodsi nie muszą się martwić tym, że mama przeczyta wpisy ich znajomych, zostawi kompromitujący komentarz albo zobaczy niekoniecznie grzeczne zdjęcie, na którym oznaczono jej pociechę.

Fejs jak Nasza Klasa

Czy to oznacza, że także w Polsce Facebook będzie tracił? Czy podzieli los Naszej Klasy oraz Grona i wkrótce zacznie świecić pustkami? W ocenie prof. Grzegorza Mazurka z Akademii Leona Koźmińskiego, specjalisty w zakresie mediów społecznościowych, jeszcze jest za wcześnie, by mówić o upadku tego portalu. – My z reguły jesteśmy dwa lata do tyłu w stosunku do tego, co się dzieje na rynkach najbardziej zaawansowanych. Na Zachodzie Pinterest oraz Instagram to już aplikacje naprawdę popularne. U nas jeszcze nie – zaznacza. Rzeczywiście, amerykańskie nastolatki zamiast Facebooka wybierają dziś Instagram, Snapchat lub Pinterest. Instagram, należący w tej chwili do Facebooka, pozwala na dzielenie się zdjęciami. Z kolei Pinterest to serwis, dzięki któremu możemy łatwo zbierać i porządkować zdjęcia i obrazki. Snapchat to komunikator, z którego można korzystać na smartfonie. Pozwala on na wysyłanie zdjęć, filmów i rysunków. Odbiorca zobaczy przesłane materiały, lecz jedynie przez kilka sekund. Później zdjęcie znika. Dzięki tej funkcji nastolatki szczególnie upodobały sobie właśnie tę aplikację. Mogą wysyłać zdjęcia, którymi chcą się pochwalić, ale niekoniecznie pozwolić na ich unieśmiertelnienie. Szacuje się, że w USA ze Snapchata korzysta co czwarta osoba w wieku 18-29 lat. Nic dziwnego, że jego twórcy mieli ostatnio okazję do triumfu: ich serwis prześcignął już Facebooka w liczbie publikowanych dziennie zdjęć. W obu serwisach każdego dnia pojawia się ich kilkaset milionów.

Tyle że Facebook nie zasypia gruszek w popiele. – Jego szefostwo doskonale zdaje sobie sprawę ze statystyk swojego serwisu. Podejmuje więc wiele działań, by utrzymać przy sobie użytkowników, m.in. bardzo mocno stawiając na segment mobilny – tłumaczy prof. Mazurek.

Przyszłość schowana w niszy

Rzeczywiście: widząc rosnący potencjał Snapchata, gigant chciał go kupić. Zaoferował 3 mld dolarów, jednak ofertę odrzucono. Mark Zuckerberg jednak się nie poddał i stworzył Poke – aplikację pozwalającą zaczepiać znajomych poprzez przesyłanie im zdjęć i filmików. Bo Facebook, podobnie jak Google, próbuje zatrzymać przy sobie użytkowników, wykorzystując tzw. efekt zamknięcia. Chodzi o to, by było nam coraz trudniej się bez danego medium obejść. Na Facebooku korzystamy z komunikatora, e-mailujemy, tworzymy wydarzenia i zapraszamy do nich znajomych. – Ludzie są z natury wygodni. Nie mają ochoty uczyć się korzystania z nowych aplikacji i od zera zgłębiać ich tajników – zaznacza prof. Mazurek. Sęk w tym, że nie zawsze działa to w przypadku najmłodszych. Tym należy tłumaczyć tak znaczny odpływ z FB użytkowników wśród osób, które nie zdążyły się jeszcze w niego wciągnąć, a od lat komunikują się ze znajomymi poprzez Twittera lub Instagram.

Zdaniem antropologa internetu dr. Piotra Cichockiego z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UW wiele zależy nie tylko od wieku użytkowników, lecz także ich miejsca zamieszkania. Młodzież z dużych miast ma dostęp do większej liczby technologii, które umożliwiają im komunikację ze znajomymi. – Rynek technologiczny zalewa ich coraz nowszymi produktami i podpowiada, w jaki sposób ich używać– zaznacza.

Wymuszają więc na nowych mediach specjalizację. Na przykład Tumblr stawia na grafiki, Spotify na dźwięk. Tymczasem Facebook pozostaje portalem integrującym różne funkcje. – W głowie tych bardziej zaawansowanych w konsumpcji rodzi się pytanie, czy portal do wszystkiego nie staje się do niczego. Dlatego Facebook jest najbardziej zagrożony w środowiskach, w których media społecznościowe i technologie odgrywają od dłuższego czasu dużą rolę – mówi Cichocki. Niewykluczone zatem, że najpopularniejsze dziś medium społecznościowe stanie się za jakiś czas zabytkiem internetu, na którym siedzą wyłącznie rodzice i dziadkowie. Tym bardziej że już dziś młodzi Polacy coraz bardziej się przekonują do sprofilowanych specjalnie pod nich aplikacji mobilnych, pozwalających na szybką i łatwą komunikację ze znajomymi. A przecież czas, w jakim możemy korzystać z mediów społecznościowych, jest ograniczony. – Z oczywistych względów nie da się spędzać w internecie więcej niż 24 godziny na dobę – żartuje prof. Mazurek. Pytanie zatem, czy Facebook znajdzie pomysł, jak zadowolić pokolenie nastolatków, które coraz częściej woli uciekać do internetowej niszy. 

Tekst ukazał się w numerze 2 /2014 tygodnika „Wprost”.

Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .  
Najnowszy "Wprost" jest   także dostępny na Facebooku .  
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchani a