Jaka przyszłość czeka Ukrainę? "Wszędzie mówi się o reformach, tylko nigdzie ich nie widać"

Jaka przyszłość czeka Ukrainę? "Wszędzie mówi się o reformach, tylko nigdzie ich nie widać"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ukraina (foto mil.gov.ua)
W Radzie Najwyższej dochodzi do bijatyk, podczas obrad u prezydenta latają szklanki. Poziom ukraińskiej polityki zaczyna sięgać dna, od którego trudno się odbić, by walczyć z korupcją.

Wpływowy ukraiński tygodnik „Focus” wylicza, że w ciągu dwóch lat na Ukrainie wystartowało około 20 reform. Tyle że dla większości Ukraińców są one czymś iluzorycznym: wszędzie się o nich mówi, tylko nigdzie ich nie widać. Zwykły obywatel widzi tylko nową drogówkę, milicję przekształconą w policję oraz wielokrotnie wyższe rachunki za gaz i prąd. – Niby zaszło wiele zmian, ale jak zawsze każda rozmowa o wydarzeniach w państwie od razu sprowadza się do tego, że żyje się coraz gorzej, u władzy są sami złodzieje i oszuści – mówi Wołodymyr Chomiakow, wiceszef „Focusa”.

 RUCH „MICHY”

Wielkimi sukcesami na koniec roku nie mógł się pochwalić główny reformator Ukrainy – Micheil Saakaszwili, popularnie nazywany „Micho”. Z jednej strony w rodzimej Gruzji pozbawiono go obywatelstwa i wysłano za nim list gończy. Z drugiej, jako gubernatorowi obwodu odeskiego udało mu się zrealizować jedynie część obietnic. Za największe dokonanie Saakaszwilego można uznać jego wejście na najwyższy poziom ukraińskiej polityki. Choć wielu Ukraińców uważa Michę za populistę, zdecydowana większość wierzy, że jego reformy i pomysły są blokowane przez skorumpowany rząd. Na tle spadku poparcia dla rządu notowania Saakaszwilego stałe rosną. „Micho” więc poszedł za ciosem i wraz z czołowymi działaczami z czasów Majdanu stworzył Ruch na rzecz Oczyszczenia. Forum Antykorupcyjne zebrało się już w Odessie i Kijowie. W mediach tę imprezę od razu nazwano „antyjaceniukowską”, a politolodzy jednym głosem mówią, że to gotowy projekt nowej partii politycznej - na poziomie już ogólnokrajowym.

Ukraińscy politolodzy i dziennikarze już od pół roku zastanawiają się nad prawdziwą przyczyną konfliktu pomiędzy Jaceniukiem i Saakaszwilim. Większość dochodzi do podobnego wniosku: jest to walka o fotel premiera Ukrainy. Na biurku Poroszenki wylądowała nawet petycja z żądaniem powołania Saakaszwilego na stanowisko premiera, pod którą podpisało się 25 tys. osób. Na razie podczas organizowanego przez Saakaszwilego Forum Antykorupcyjnego obrywają głównie ludzie z otoczenia Jaceniuka, ale wcześniej czy później cios musi również otrzymać dwór Poroszenki. Jeśli nie zrobi tego sam „Micho”, to temat poruszą niezależni aktywiści. Saakaszwili uchodzi więc za kandydata nieprzewidywalnego, a jako taki nie mógłby raczej liczyć na poparcie Rady Najwyższej.

Cały artykuł pojawił się w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", który trafił do kiosków w poniedziałek, 25 stycznia 2015 r. "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchania oraz na  AppleStore GooglePlay.