Zmarła, choć policja wiedziała, że kobieta potrzebuje opieki

Zmarła, choć policja wiedziała, że kobieta potrzebuje opieki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Policjanci, którzy mieli informację o pozostawionej w domu bez opieki 90-latce, nie pojechali pod wskazany adres - wynika z zapisów w notatnikach służbowych tych funkcjonariuszy zabezpieczonych przez stołeczną prokuraturę .
Staruszka zmarła. Prawdopodobną przyczyną śmierci było zapalenie płuc i niewydolność wielonarządowa. Kobietą od dłuższego czasu opiekował się syn. Na  początku listopada uległ jednak wypadkowi i w ciężkim stanie trafił do  szpitala czerniakowskiego. Zanim stracił przytomność poprosił personel medyczny o udzielenie pomocy matce. Lekarze zgłosili to policjantom, którzy przyjechali do szpitala. Ci jednak nie pojechali pod wskazany adres. Za 2-3 tygodnie będzie gotowy pełen protokół z sekcji zwłok staruszki, ma on m.in. wskazać dokładny czas zgonu.

Prok. Paweł Wierzchołowski z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów poinformował, że z zabezpieczonej dotąd dokumentacji wynika, że policjantom, którzy przyjechali do szpitala przekazano informację o starszej kobiecie pozostającej samotnie w domu. - Policjanci przyjechali do  szpitala. Z zabezpieczonych notatników służbowych tych funkcjonariuszy wynika, że "odstąpiono od dalszych czynności" - powiedział Wierzchołowski.

Prokuratura nie przesłuchała jeszcze tych policjantów. - Prokurator musi brać pod uwagę to, w jakim charakterze będą oni przesłuchani -  zaznaczył prokurator. Stołeczna policja na razie nie komentuje sprawy. Sposób działania funkcjonariuszy bada inspektorat komendanta mokotowskiej policji, jak również wydział kontroli Komendy Stołecznej Policji. Jak dotąd w sprawie żadnej osobie nie przedstawiono zarzutów.

zew, PAP