"Przez lornetkę zobaczyłem coś, co wyglądało jak plama na lodowcu Forni i poszedłem to obejrzeć. Gdy dotarłem bliżej, odkryłem zamarznięte w lodowcu ciała żołnierzy. Nic takiego mi się dotąd nie zdarzyło. W tutejszych lodach nie znajdowano zwłok od dziesięcioleci" - powiedział Reuterowi 46-letni Vicenzi.
Historycy przypuszczają, że żołnierze zginęli prawdopodobnie od wybuchu granatu podczas bitwy stoczonej 3 września 1918 roku. Starcie wygrali Austriacy, tracąc przy tym 11 poległych.
Wraz ze swymi kolegami - ratownikami Vicenzi wydobył ciała poległych z lodowca i zabrał je stamtąd śmigłowcem. Ciała były doskonale zachowane, przy żołnierzach znaleziono skórzane pasy, maski gazowe i czapki z gwiazdką.
Żołnierze zostaną pochowani we wtorek na miejscowym cmentarzu wojskowym - w niemal 86 lat po ich śmierci.
ss, pap