Wałęsa: Jeszcze nie muszę, ale…

Wałęsa: Jeszcze nie muszę, ale…

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa (fot. Marcin Kaliński)
Zabrać partiom pieniądze, zlikwidować progi wyborcze i karać 50-letnimi zakazami kandydowania rodziny nieuczciwego polityka – grzmi Lech Wałęsa. A wtedy PSL zniknie.
PIOTR NAJSZTUB: Panie prezydencie, jak się pan dziś czuje jako „twórca” Waldemara Pawlaka? Bo pan go „stworzył” w polityce, mianując kandydatem na premiera po Janie Olszewskim. Od tamtej pory Pawlak i PSL trwale, że się tak wyrażę rolniczo, doją państwo.

LECH WAŁĘSA:
Zaraz, zaraz! Gdybym tego nie zrobił, to Olszewski i Macierewicz rządziliby Polską do końca świata i jeden dzień dłużej!

Nie do końca świata, do końca kadencji.

Nie, rzucili „teczki” na scenę polityczną celowo, aby trwać u władzy. A ja, żeby szaleńców odsunąć, musiałem poszerzyć bazę polityczną!

No tak, Pawlak wyskoczył i trwa.


Nie wyskoczył, tylko ja go z premedytacją zaproponowałem! Zawarłem z nim układ, że będzie tylko Pawlak jako premier i nikt od niego nie będzie ministrem. Ale poprosili mnie Geremek, Mazowiecki, że to źle wygląda, źle dla demokracji, żebym dał im z nim porozmawiać, że ja już zrobiłem swoje i powinienem trochę się usunąć. I ja ich posłuchałem. A oni zaczęli go przepytywać, oglądać, czy jemu słoma z butów nie wystaje. Na to on po godzinnej dyskusji z nimi mówi: „Nie, właściwie to ja proszę jednego mojego ministra”. Oni poprosili o czas do namysłu, godzinę, a kiedy minęła, Pawlak już mówi: „To ja proszę dwóch ministrów”. Na końcu chciał już prawie mieć wszystkich swoich ministrów! A na początku przecież ja miałem z nim uzgodnione coś innego!

Wtedy narodził się Pawlak i nowe PSL. Jak dzisiaj, po udziale tej partii w wielu koalicjach rządowych, ocenia pan PSL i jego praktykę „sami swoi”?

Jak pan wie, pochodzę ze wsi. Więc wiem, że ludzie wsi myślą praktycznie. Opierają się na swoich, na sprawdzonym, na wuju, na sąsiedzie. Ale ja trochę powąchałem też miasta. Ludzie z miasta, tak jak tu, w Gdańsku, to zbieranina z całego świata, my się tu nie przyglądamy, kto, skąd, tylko czy dobrze mówi, co prezentuje. To dwa różne światy. Z tego startowaliśmy, potem Polska się zmieniała. PSL nie. I dlatego dziś mamy sytuację kryminogenną.

To jaka jest pańska ocena ostatnich 20 lat PSL? Czy ta partia nam się przydała, czy raczej my jej?

Gdyby Pawlak wtedy się nie zgodził być premierem, to mielibyśmy wojnę domową.

Cały wywiad Piotra Najsztuba z Lechem Wałęsą w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost”