Na stronie Rady ds. Praw Człowieka przy prezydencie Federacji Rosyjskiej pojawiła się informacja, że frekwencja w referendum na Krymie wyniosła 30 procent, a nie jak wcześniej podawano – 83 procent. Ponadto, tylko połowa z osób, które wzięła udział w referendum, głosowała za przyłączeniem półwyspu do Rosji. Informacja błyskawicznie została usunięta.
Referendum został uznane przez władze w Kijowie za nielegalne. Mimo to, powołując się na wyniki głosowania i wolę mieszkańców, Rosja dokonała aneksji półwyspu. Jednak według dokumentu, który znalazł się na rosyjskich stronach, poparcie dla Moskwy było zdecydowanie mniejsze.
„Forbes” napisał ponadto, że członkini rady Swietłana Gannuszkina opowiedziała o niefortunnym raporcie w ukraińskiej stacji Telekanal 24. Miała podkreślić, że głosowanie na Krymie i jego wyniki zdyskredytowały Rosję bardziej, niż mogłaby to zrobić obca agencja.
Informacje o sfałszowaniu referendum pojawiły się już w połowie kwietnia. Wyciekły wówczas fragmenty raportu ONZ. Zgodnie z nim Rosjanie mieli też aktywnie represjonować osoby, które sprzeciwiały się aneksji.
Tymczasem separatyści w obwodzie donieckim chcą, aby podobne referendum przeprowadzić na w ich regionie.
kl, TVN 24, Forbes
„Forbes” napisał ponadto, że członkini rady Swietłana Gannuszkina opowiedziała o niefortunnym raporcie w ukraińskiej stacji Telekanal 24. Miała podkreślić, że głosowanie na Krymie i jego wyniki zdyskredytowały Rosję bardziej, niż mogłaby to zrobić obca agencja.
Informacje o sfałszowaniu referendum pojawiły się już w połowie kwietnia. Wyciekły wówczas fragmenty raportu ONZ. Zgodnie z nim Rosjanie mieli też aktywnie represjonować osoby, które sprzeciwiały się aneksji.
Tymczasem separatyści w obwodzie donieckim chcą, aby podobne referendum przeprowadzić na w ich regionie.
kl, TVN 24, Forbes
