Sejm przyjął w piątek 24 stycznia tzw. ustawę incydentalną, która zakłada, że o ważności wyboru prezydenta w 2025 roku ma orzekać 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym. Dotychczas decyzja w tej sprawie należała do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, której status jest podważany przez obecny rząd na podstawie orzecznictwa TSUE oraz ETPC.
Ustawa incydentalna. Jak głosowali posłowie?
W głosowaniu wzięło udział 444 posłów. Za przyjęciem projektu opowiedziało się 220 parlamentarzystów: 152 z KO, 31 z Trzeciej Drogi, 31 z PSL, 5 z partii Razem oraz niezrzeszony poseł Adam Gomoła. Przeciwko opowiedziało się 182 polityków PiS oraz 18 członków Konfederacji i 4 z koła Republikanie. Od głosu wstrzymały się dwie polityczki KO: Małgorzata Tracz i Klaudia Jachira, a także 18 przedstawicieli Lewicy. W głosowaniu nie wzięło udziału 16 parlamentarzystów.
Ustawa incydentalna – najważniejsze założenia
Przyjęta przez Sejmu ustawa incydentalna zakłada, że o ważności wyborów w Polsce ma orzekać 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym. Jeden z zapisów mówi o tym, że protesty wyborcze złożone do Państwowej Komisji Wyborczej ma rozpoznawać Sąd Najwyższy w składzie trzech sędziów losowanych spośród sędziów izb: Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
Ustawa wejdzie w życie w ciągu trzech dni od dnia jej ogłoszenia, co oznacza, że nowe regulacje będą już obowiązywać podczas wyborów prezydenckich oraz wyborów uzupełniających do Senatu.
Wcześniejsze przepisy zakładały, że o ważności wyborów decyduje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. W tym przypadku pojawiły się jednak kontrowersje, ponieważ status Izby jest kwestionowany przez rząd, który powołuje się na orzecznictwo ETPC oraz TSUE.
Czytaj też:
Sejm zdecydował ws. ustawy „lex Romanowski”. Jeden poseł koalicji się wyłamałCzytaj też:
Sensacyjne wyniki sondażu prezydenckiego. Polacy wskazali faworyta