Karol Nawrocki w czwartek 13 lutego pojawił się w Gdańsku, gdzie podpisał umowę programową z NSZZ „Solidarność”. Kandydat PiS na prezydenta został zapytany o rozmowę Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. – Ja będę zwierzchnikiem sił zbrojnych, który ma przede wszystkim wyobrażenie o tym, że sojusznicy bronią tylko tych, którzy sami potrafią się bronić. Chcę być prezydentem Rzeczpospolitej, który zbuduje co najmniej 300-tysięczną armię polską – mówił.
Nawrocki podkreślił, że „jest dzisiaj kandydatem na prezydenta, który z niepokojem patrzy na tendencje w Wojsku Polskim, gdzie pobory rekruta, chętnych do armii i WOT spadły trzykrotnie”. – My będziemy wówczas poważnym partnerem do rozmów bezpieczeństwa na arenie międzynarodowej, jak u steru polskiego rządu, a szczególne na pozycji prezydenta nie będą politykierzy, którzy atakowali USA i Donalda Trumpa insynuacjami i pomówieniami – przekonywał.
Donald Trump rozmawiał z Władimirem Putinem o wojnie w Ukrainie. Karol Nawrocki komentuje
Prezes IPN wskazał również na „konsekwentną realizację projektów i kontraktów z Południową Koreą i Stanami Zjednoczonymi”. – Z takim zapleczem będę siadał do wszystkich stołów negocjacyjnych. Polska będzie mówić swoim głosem i jak będzie silna, to będzie słuchana na arenie międzynarodowej. Dzisiaj taka nie jest – stwierdził Nawrocki. Kandydat PiS na prezydenta zauważył, że Polska nie ma nawet dzisiaj ambasadora w Waszyngtonie.
– Ja raczej skupiam się na sprawach polskich i usiądę do stołu negocjacyjnego jako prezydent silnego państwa z 300-tysięczną armią – podsumował wątek Nawrocki. Jeśli chodzi o amerykańskiego przywódcę to szef Instytutu Pamięci Narodowej „postrzega go jako najważniejszego partnera w bilateralnych relacjach Polski ze Stanami Zjednoczonymi, gdyby został prezydentem”.
Czytaj też:
Zełenski złożył Trumpowi specjalną propozycję. Wyciekły szczegółyCzytaj też:
Słabe szanse Nawrockiego na wygraną w wyborach. Zwycięża w jednym wariancie i jest duże „ale”