Projekt ustawy wprowadzającej dla funkcjonariuszy świadczenie mieszkaniowe, na wzór rozwiązań obowiązujących w wojsku. Do tego projekt ustawy w sprawie Karty Rodziny Mundurowej, nowa ustawa modernizacyjna, propozycje rozwiązań prawnych i organizacyjnych dotyczących systemu uposażeń. To elementy porozumienia, które MSWiA zawarło z przedstawicielami związków zawodowych służb mundurowych podległych temu resortowi. Obowiązywać ma do końca 2027 roku i – jak czytamy na stronie resortu – „oznacza zawieszenie akcji protestacyjnej do czasu realizacji przyjętych zobowiązań”.
Jednocześnie porozumienie to przelało czarę goryczy w szeregach Służby Więziennej, która nie podlega MSWiA, lecz Ministerstwu Sprawiedliwości. I domaga się podobnych rozwiązań.
Dwa dni wcześniej minister Adam Bodnar zwrócił się do związkowców w liście otwartym, w którym zapewniał, że „czuje odpowiedzialność za bezpieczeństwo i komfort” oraz „godne docenienie” pracy funkcjonariuszy SW. Zauważał, że w resorcie działa zespół, który zdaniem ministra jest „skuteczną platformą do dyskusji i rozstrzygania wszelkich wątpliwości oraz wypracowania kolejnych rozwiązań”. „Jestem przekonany, że najlepszą formą negocjacji jest rozmowa – bezpośrednia, przy jednym stole. Za pośrednictwem mediów, pism czy protestu nie dojdziemy do porozumienia” – dodał minister.
Czytaj też:
Bunt, pozwy i chaos w szpitalach. Pielęgniarki alarmują. „Naszym kosztem ratuje się sytuację”
Wszystko wskazuje jednak na to, że więziennicy wyjdą na ulice. Zgromadzenie w Warszawie zostało już zarejestrowane.
„To nie jest protest przeciwko ministrowi Bodnarowi”
– To nie jest protest przeciwko ministrowi czy władzy, tylko protest w sprawie równego traktowania, przeciwko dyskryminowaniu nas. Nie możemy być na szarym końcu – podkreśla w rozmowie z „Wprost” Andrzej Kołodziejski, przewodniczący NSZZ „Solidarność” Służby Więziennej. – Cały czas wierzę w dialog, ale ubolewam, że pan minister tak późno się nami zajął. Mamy nadzieję, że przedstawi propozycję porozumienia. Zapowie środki, które powinny być – dodaje.
Kołodziejski odpowiedział również na list Adama Bodnara. Przypominał ministrowi, że sprawą świadczeń mieszkaniowych dla służb mundurowych zajmowano się już na jednym z wrześniowych posiedzeń Rady Dialogu Społecznego, w którym udział brali również przedstawiciele resortu sprawiedliwości oraz Centralnego Zarządu Służby Więziennej. „W tym stanie rzeczy Służba Więzienna staje się służbą mniej konkurencyjną od innych na rynku pracy, co istotnie wpływa zarówno na wybór formacji przez kandydatów, jak i na chęć pozostawania w naszej formacji przez doświadczonych funkcjonariuszy” – podkreślał.
„My też uważamy, że dialog przy stole negocjacyjnym jest najlepszym rozwiązaniem, pod warunkiem, że są wymierne efekty tego dialogu” – dodawał. I wyjaśniał, że protest to „wynik braku działań ze strony resortu”.
Braki kadrowe i „mundur ostatniego wyboru”
Główny problem, z którym zmaga się Służba Więzienna, od wielu lat jest ten sam, co w innych służbach – braki kadrowe. Kołodziejski zaznacza, że na kilkuset osadzonych przypada jeden psycholog, a wychowawca ma pod sobą grupy liczące kilkudziesięciu więźniów. – Otrzymaliśmy w ciągu trzech lat około 500 etatów, ale patrząc na to, ile dostali policjanci, strażacy czy strażnicy graniczni, to myśmy i tak byli w ogonku – kontynuuje. – Nie powinno być tak, że funkcjonariusz wypuszcza samodzielnie na świetlicę dwunastu rosłych watażków – podaje przykład.
– Kilka lat temu mieliśmy wizytę delegacji ze Stanów Zjednoczonych, o której opowiadał mi pewien wysokiej rangi pułkownik. Jak przyjechali na jednostkę i zobaczyli, że jest jeden oddziałowy, to powiedzieli, że u nich nikt nie przyszedłby na służbę, jakby miał być sam na oddziale – stwierdza Kołodziejski. – Można odnieść wrażenie, że więziennictwo jest na samym końcu całego mechanizmu bezpieczeństwa wewnętrznego, mimo że jesteśmy jego ważnym ogniwem. Jest 150 jednostek penitencjarnych, niespełna 30 tysięcy funkcjonariuszy, a osadzonych mamy 70 tysięcy – wylicza.
Według szacunków przewodniczącego „Solidarności” więzienników, w SW powinno pracować co najmniej 35 tysięcy osób.
– Mogą u nas pracować zarówno funkcjonariusze, jak i cywile. Jeżeli udałoby się w kolejnej ustawie modernizacyjnej zapewnić w ciągu trzech lat trzy tysiące etatów cywilnych, to wsparcie do działań administracyjnych byłoby kolosalne, a wtedy więcej funkcjonariuszy znalazłoby się w pracy z osadzonymi. Tak naprawdę na tym nam najbardziej zależy, bo wtedy w takiej jednostce jest bezpieczniej – mówi dalej. – Cały czas jesteśmy otwarci. Jeżeli dojdzie do porozumienia, które będzie satysfakcjonujące dla obu stron, to nie będzie potrzeby robić manifestacji. To jest ostateczność – powtarza.
Czytaj też:
Znany onkolog odpowiada ministrze Leszczynie: Ktoś tu żartuje
Służbę Więzienną wesprą policjanci, strażacy, a nawet górnicy
Minister sprawiedliwości przyznał, że z „pokorą” przyjmuje krytykę tempa prac, ale jednocześnie zauważał, że „posuwają się one do przodu”. W czterech punktach wymienił też "najlepsze dowody" na to, że rozmowy w resorcie przyniosły wymierne efekty. Wśród nich nowelizację ustawy o Służbie Więziennej ograniczającą listę stanowisk, które mogą zajmować pracownicy cywilni. Tak, aby cywile nie obejmowali stanowisk dyrektora okręgowego SW, dyrektora zakładu karnego czy aresztu śledczego. Kolejny punkt to uruchomienie prac nad standaryzacją stanowisk oraz zmiany w zakresie działania Akademii Wymiaru Sprawiedliwości.
„Manifestacja nie może być celem samym w sobie. W obliczu problemów, z którymi wspólnie się mierzymy i rozwiązań, które już udało nam się wprowadzić, trudno zrozumieć, co ten protest może zmienić. Na pewno nie podniesie on skuteczności ani jakości trwających prac koncepcyjnych nad założeniami wprowadzenia nowego dodatku w Służbie Więziennej” – oświadczył minister.
Jednak według Kołodziejskiego prace nad poprawą warunków pracy funkcjonariuszy SW bynajmniej nie były priorytetem ministerstwa. – Wiem od urzędników, że minister niekoniecznie był zainteresowany naszą sprawą, bo na głowie ma sądownictwo i inne sprawy. Ale musi pamiętać o tym, że o 30-tysięczną formację trzeba dbać, interesować się, być zaangażowanym w zmiany. Tego moim zdaniem zabrakło – stwierdza. – W pierwszej kolejności ludzie chcą zostać żołnierzami, strażakami, policjantami. Nie słyszałem, żeby ktoś już za dzieciaka chciał zostać strażnikiem więziennym.
– Niestety, jesteśmy mundurem ostatniego wyboru. Dlatego powinniśmy mieć jeszcze lepsze zachęty i rozwiązania, żeby przebić się na rynku pracy – podsumowuje.
Czytaj też:
Milcz i dziękuj. USA zachowują się wobec Polski jak państwo zbójeckie. „Gangsterzy w Białym Domu”
Protest funkcjonariuszy Służby Więziennej zaplanowano na 20 marca w Warszawie. Przemarsz rozpocznie się przed kancelarią premiera, skąd protestujący udadzą się przed gmach Ministerstwa Sprawiedliwości i dalej w okolicę Sejmu. Manifestację organizują związkowcy z NSZZ „Solidarność” Służby Więziennej oraz NSZZ Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa, ale udział w niej zapowiedzieli również strażacy, policjanci, pracownicy skarbówki oraz górnicy.