Donald Tusk powtórzył swoje zapowiedzi z lutego o rekonstrukcji rządu po wyborach prezydenckich. Premier podkreślił jednak w TVP Info, że jego celem jest, aby „przez najbliższe kilka dni te emocje opadały”. – Musi atmosfera ochłonąć po wyborach, nie mówię że to będzie za rok, ale w czerwcu wrócę już na spokojnie do rozmów z moimi partnerami koalicyjnymi – dodał Tusk.
Donald Tusk o rekonstrukcji rządu. Premier nie chciał operować nazwiskami
Szef rządu przekonywał, że niech chodzi o to „żeby im coś zabrać, tylko żeby ten rząd był mniejszy, mniej liczebny, ale w dobrych proporcjach dla wszystkich i dużo sprawniejszy”. Tusk podsumował, że jest za renegocjacją umowy koalicyjnej. Premier zakończył, że „nie wszyscy mają powód do radości”. Tusk nie chciał jednak wskazywać kogoś palcem i operować nazwiskami, jeśli chodzi o utratę miejsca w rządzie.
Według nieoficjalnych ustaleń RMF stanowiska mogą stracić minister sprawiedliwości Adam Bodnar oraz minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. W sejmowych kuluarach ma panować przekonanie, że „Bodnar jest świetnym naukowcem, ale zupełnie nie poradził sobie z polityczną funkcją w Ministerstwie Sprawiedliwości”. Otoczenie szefa rządu ma być również niezadowolone z tempa rozliczeń afer Prawa i Sprawiedliwości oraz działań prokuratury.
Nieoficjalne: Kandydat na prezydenta wejdzie to rządu? Jest jeden ważny warunek
Hennig-Klosce zarzuca się z kolei „brak sprawczości” w jej resorcie, a także trudności we współpracy. Mają również trwać rozmowy z Adrianem Zandbergiem, aby lider partii Razem wszedł do rządu i stanął na czele ministerstwa, które byłoby poświęcone mieszkalnictwu. Warunkiem miałoby być jednak poparcie Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów prezydenckich.
Czytaj też:
Słowa posła KO wywołały burzę. W klubie słychać irytacjęCzytaj też:
PO wściekła na sztab Rafała Trzaskowskiego. „Donald Tusk musi wstrząsnąć”