Jak jedna sędzia pozbawia setki obywateli prawa do sądu. „Sprawa zamiatana pod dywan”

Jak jedna sędzia pozbawia setki obywateli prawa do sądu. „Sprawa zamiatana pod dywan”

Zdj. poglądowe
Zdj. poglądowe Źródło: Shutterstock / PawelKacperek
To wydaje się absurdalne, ale nie w Polsce, ciągle ukształtowanej przez rządy PiS. Żona Przemysława Radzika – wpływowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów – została sędzią sądu najwyższej instancji – NSA, pomimo, że nie miała żadnego doświadczenia zawodowego w tym zakresie. Duża część jej dorobku zawodowego to łamanie praw obywateli-podatników, o czym głośno było w mediach w czasie, gdy trwała procedura jej powołania przed neo KRS i Prezydentem Dudą. Gabriela Zalewska-Radzik dostaje sprawy do rozpoznania, ale od prawie 2 lat żadnej(!) nie rozpoznała. Pozbawiła w ten sposób obywateli prawa do sądu. Przedtem też większość wokand z jej udziałem było zdejmowanych.

Zgodnie z art. 45 ust. 1 Konstytucji każdy ma prawo do rozpatrzenia jego sprawy bez zbędnej zwłoki przez niezależny sąd i niezawisłych sędziów.

W sądownictwie administracyjnym co do zasady rozpatrzenie sprawy to jedynie analiza stanu faktycznego na podstawie dokumentów załączonych do zaskarżonej decyzji i zastosowanych przepisów prawa. Rozpatrzenie sprawy następuje więc na jednej rozprawie.

Jeśli więc dana sprawa odczekała w kolejce do wyznaczenia na rozprawę aż sprawy, które wpłynęły przed nią zostały rozpoznane, to po skierowaniu jej na wokandę w danym dniu ma być rozpoznana. Zachowane jest w ten sposób równe dla wszystkich prawo do sądu.

Jeśli bez ważnych powodów nie jest rozpoznana i zostaje zdjęta z wokandy, to obywatel pozbawiony zostaje prawa do sądu. Tym ważnym powodem może być w szczególności nagła choroba sędziego wyznaczonego do rozpoznania tej sprawy.

Mamy w NSA przypadek szczególny. Żona Radzika od prawie 2 lat pozbawia obywateli prawa do sądu w ten sposób, że zawsze, gdy ma wyznaczoną wokandę to udaje się na zwolnienie lekarskie.

Źródło: Wprost