10 lat Polski w NATO

10 lat Polski w NATO

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dzień przystąpienia Polski do NATO był dla naszego kraju przełomem - podkreślił prezydent Lech Kaczyński, przemawiając z okazji 10. rocznicy obecności Polski w Pakcie Północnoatlantyckim.

"Był drugim przełomem po roku 1989" - powiedział Lech Kaczyński w Pałacu Prezydenckim.

Prezydent zaznaczył, że wstąpienie Polski do NATO było "zdarzeniem, które ostatecznie zamykało okres politycznego podziału Europy" na tych, którzy - po zakończeniu II wojny światowej - znaleźli się po stronie wolnego świata i tych, którzy znaleźli się po drugiej stronie.

Po uroczystościach na pl. Piłsudskiego prezydent wydaje uroczysty obiad w Pałacu Prezydenckim z okazji 10. rocznicy przystąpienia Polski do NATO.

Polska opowiada się za dalszym rozszerzaniem NATO o Gruzję, Ukrainę i kraje bałkańskie - oświadczył w czwartek prezydent Lech Kaczyński w przemówieniu otwierającym uroczysty obiad z okazji 10. rocznicy obecności Polski w Pakcie Północnoatlantyckim.

"Chciałbym podkreślić bardzo mocno: Polska jest za dalszym poszerzaniem tej jedynej organizacji, która okazała się - co powtarzam po raz dwudziesty, ale powtórzę jeszcze dwadzieścia razy - eksporterem stabilizacji, pokoju i także demokracji" - powiedział prezydent.

Lech Kaczyński dodał, że chodzi o państwa bałkańskie oraz o Gruzję i Ukrainę. Podkreślił, że Polsce "niezwykle zależy" na tych dwóch ostatnich krajach.

"Ukraina i Gruzja w NATO to gwarancja interesów nie tylko tych krajów, to gwarancja interesów Unii Europejskiej i całej wspólnoty euroatlantyckiej. Nie trzeba być szczególnie biegłym w polityce, żeby to pojąć, nawet jeśli kraje te dziś przeżywają trudności" - mówił prezydent.

NATO musi pozostać paktem obronnym, wojskowym, zdolnym do wspólnego, skoordynowanego działania w obronie swoich członków, ale także w obronie wartości - powiedział w czwartek prezydent Lech Kaczyński przemawiając z okazji 10. rocznicy przystąpienia Polski do Paktu Północnoatlantyckiego.

Prezydent ocenił, że właśnie tak to czyni dzisiaj NATO w Afganistanie, niezależnie od wszelkich trudności. Lech Kaczyński przyznał, że oczywiste jest, iż w krajach sojuszu olbrzymia część obywateli popiera przynależność do niego, ale dużo mniej jest zadowolonych z tego, że ich żołnierze pełnią służbę daleko od kraju.

"To normalne, ale wszyscy muszą zrozumieć, tu zwracam się do moich współobywateli, że jeżeli ma się prawa, a mamy te prawa, to ma się i obowiązki. I te obowiązki trzeba realizować twardo, nawet w dzisiejszych trudnych warunkach związanych z kryzysem" - podkreślił prezydent.

Lech Kaczyński zaznaczył, że nasz świat miałby znacznie więcej wad, gdyby nie było Paktu Północnoatlantyckiego. "Spotykamy się tutaj obchodząc rocznicę związaną z dobrą sprawą" - dodał.

W ocenie prezydenta NATO, podobnie jak Unia Europejska, mimo słabości jest jednym z najcenniejszych eksperymentów w historii ludzkości.

"Oby (NATO) było trwałym elementem stabilizacji w skali euroatlantyckiej cywilizacji, ale także w skali całego świata" - podsumował Lech Kaczyński.


Członkostwo w NATO to także wspólne inwestycje w krajach członkowskich oraz udział w misjach sojuszu. Wartość natowskich inwestycji w Polsce to dotychczas blisko 200 mln euro.


Ze wspólnego budżetu pochodzi znaczna część pieniędzy na NSIP - Program Inwestycji NATO w Dziedzinie Bezpieczeństwa (NATO Security Investment Programme). Ubiegłoroczny budżet NSIP ustalono na poziomie 680 mln euro, składka Polski wynosi ok. 2,5 procent. Program uruchomiony przez NATO w 1951 roku, a pod obecną nazwą działający od 1994 r., obejmuje inwestycje związane z przygotowaniem do przyjęcia sojuszniczej pomocy.

Łączne wydatki związane z NSIP NATO określa na 9 mld euro, dotychczas zatwierdzone wydatki to 5,3 miliarda. Na 128 projektów realizowanych w ramach tego programu w Polsce sojusz wydał dotychczas 198 mln euro. Na inwestycje NSIP w Polsce w ciągu 10 lat sojusz przeznaczył ok. 2 mld zł.

[[mm_1]]

Wydatki na te projekty w latach 1999-2007, realizowane w ramach NSIP w Polsce, przekroczyły 1,7 mld zł, z czego ponad 770 mln zł pochodziło z budżetu NATO, a 471 mln zł z budżetu MON.

Do największych projektów NSIP w Polsce należą budowa lądowych i lotniczych baz paliwowych i rozbudowa portu w Świnoujściu, przystosowanie lotnisk dla samolotów F-16 i Hercules. Z tego programu pokrywa się także wydatki na systemy łączności, stacje radarowe i stanowiska dowodzenia obroną powietrzną.

[[mm_2]]

Kilkanaście dni po przystąpieniu Polski do NATO sojusz rozpoczął interwencję w Kosowie. Do powołanych w czerwcu 1999 r. sił KFOR Polska wysłała ponad 800-osobowy kontyngent.

Polscy żołnierze brali też udział w misji stabilizacyjnej w Bośni i Hercegowinie w ramach misji działającej w latach 1996-2004 i złożonej z 21 państw NATO i spoza sojuszu. Misję SFOR przejęła później UE.

[[mm_3]]

Obecnie w Kosowie w misji NATO służy ok. 300 polskich żołnierzy. Największy polski kontyngent w ramach NATO - ok. 1600 żołnierzy - działa w ramach operacji ISAF w Afganistanie. W utworzonej przez NATO misji szkoleniowej w Iraku NTM-I służy kilkunastu polskich oficerów. Polskie kontyngenty uczestniczą rotacyjnie w morskiej misji antyterrorystycznej Active Endeavour i misji kontroli przestrzeni powietrznej nad państwami bałtyckimi, które nie mają własnego lotnictwa bojowego.

Dziesiątki studentów uczestniczy w rozpoczętym w Warszawie forum transatlantyckim zorganizowanym z okazji 10. rocznicy przystąpienia Polski do NATO.

Z tej okazji w Warszawie odbywają się uroczystości z udziałem przedstawicieli najwyższych władz państwowych. Prezydent Lech Kaczyński weźmie udział w uroczystościach przed Grobem Nieznanego Żołnierza, gdzie zostaną podniesione flagi Polski i NATO, a wieńce upamiętnią żołnierzy poległych w misjach NATO.

W okolicznościowym przemówieniu prezydent ma podsumować 10-lecie obecności Polski w Sojuszu i przedstawić swoją wizję przyszłości NATO przed jubileuszowym szczytem w kwietniu.

W dwudniowym Forum Transatlantyckim wezmą udział eksperci, politycy i wojskowi, wśród nich sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i szef Sztabu Generalnego WP gen. Franciszek Gągor. W programie są też wideokonferencje z rozmówcami w Kijowie, Kabulu i Waszyngtonie.

Debacie na Uniwersytecie Warszawskim towarzyszy "miasteczko NATO" - wystawa sprzętu wojskowego. Na dziedzińcu uczelni na stoiskach prezentują się siły zbrojne państw członkowskich Sojuszu. Polskie wojsko prezentuje transporter opancerzony Rosomak i bezzałogowy latający aparat rozpoznawczy.

W piątek z udziałem polskich i zagranicznych gości odbędzie się konferencja podzielona na panele tematyczne. Wśród zaproszonych gości jest sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer, premier Donald Tusk, szef MSZ Radosław Sikorski oraz szef MON Bogdan Klich.

Polska została członkiem NATO 12 marca 1999 wraz z Czechami i Węgrami. Tego dnia w Independence w stanie Missouri oficjalnie przyjęto trzy byłe państwa bloku wschodniego do NATO. Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego powstała w 1949 roku. Po wstąpieniu Polski, Czech i Węgier liczyła 19 członków, obecnie należy do niej 26 państw.

Za jedną z kluczowych dat w historii Polski uważa dzień przystąpienia do NATO eurodeputowany Jerzy Buzek, który jako premier wprowadzał Polskę do Sojuszu. W 10. rocznicę tego wydarzenia były szef rządu wspominał towarzyszące temu emocje.

"Było wiele rzeczy fascynujących w czasie naszego wchodzenia do NATO, setki ludzi pracowało nad dostosowaniem polskiej armii, nie było to proste (...) ale to wszystko mamy za sobą, dziś nawet o tym nie myślimy" - mówił w czwartek w Katowicach Buzek, wspominając moment sprzed 10 lat, gdy razem z premierami Czech i Węgier w kwaterze głównej NATO w Brukseli obserwował wciąganie na maszt flag tych trzech państw.

Zdaniem b. premiera, to, że dziś praktycznie nie mówi się o kwestiach strategicznego bezpieczeństwa Polski, jest najlepszym dowodem, że w ramach NATO Polacy czują się bezpiecznie. "Po prostu jesteśmy zdrowi, jeśli chodzi o nasze bezpieczeństwo" - ocenił Buzek.

B. premier wspominał wszystkich, którzy przysłużyli się sprawie polskiego członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim, m.in. Zbigniewa Brzezińskiego, a także b. ambasadora w Waszyngtonie Jerzego Koźmińskiego oraz b. szefa UOP gen. Gromosława Czempińskiego, którego akcja na Bliskim Wschodzie uratowała przebywających w Iraku Amerykanów. Wspomniał też udział jednostki GROM w operacji wojskowej na Haiti.

"To wszystko było przed wejściem do NATO - naprawdę sprawdziliśmy się. A gdy tylko weszliśmy do NATO zaczął się konflikt w Kosowie i natychmiast wysłaliśmy tam naszych żołnierzy, bo jesteśmy lojalnym partnerem. Jeśli inni są gotowi nas bronić, to my także uczestniczymy w misjach NATO" - podkreślił Buzek.

Przypomniał, że dzięki zabiegom ówczesnego rządu Polska weszła do NATO sześć tygodni przed planowanym terminem, by jako pełnoprawny członek Sojuszu uczestniczyć w kwietniowych obchodach 50-lecia NATO w Waszyngtonie. Zdaniem Buzka, gdyby wówczas nie przyspieszono terminu przyjęcia Polski, mogłoby to odwlec się o rok lub dwa lata, w związku z konfliktem w Kosowie.

"Weszliśmy wcześniej niż planowano i całe szczęście, bo pod koniec marca wybuchł konflikt w Kosowie. Gdybyśmy nie weszli na początku marca, trzeba byłoby odłożyć nasze wejście o rok czy dwa. Mówił to wyraźnie prezydent Bill Clinton; w takiej napiętej sytuacji, wobec wojny na Bałkanach, nie rozszerza się NATO" - powiedział b. premier.

Podkreślił, że związane z członkostwem w NATO poczucie bezpieczeństwa to sytuacja, jakiej Polacy nie mieli od dziesięciu pokoleń. Ocenił, że dzięki stabilizacji i bezpiecznej pozycji w UE i NATO Polska zyskała także silny impuls i wzrost gospodarczy. Wejście do Sojuszu sprzyjało też - jak mówił - polskiemu wejściu do UE. Wejście państw b. bloku wschodniego do NATO zmieniło też układ sił politycznych na wschodzie Europy.

Obecnie opoka Sojuszu pozostaje taka sama: artykuł 5 - "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego", a więc wzajemne gwarancje bezpieczeństwa, gwarancje obrony terytorium Sojuszu przed zagrożeniami zewnętrznymi - mówił w czwartek szef MSZ Radosław Sikorski, komentując 10. rocznicę przyjęcia Polski do NATO.

 

Artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego, na podstawie którego w 1949 roku powstało NATO, mówi o tym, iż każdy atak na któregoś z członków NATO powinien być interpretowany przez pozostałe państwa członkowskie jako atak na nie same.

"Musimy pamiętać wszystkich tych, którzy przyczynili się do wejścia Polski przed 10 laty do NATO. Wtedy prezydentem był Aleksander Kwaśniewski, ale jak pamiętamy olbrzymią rolę odegrał nasz ówczesny ambasador w Stanach Zjednoczonych Jerzy Koźmiński. Żył jeszcze i bardzo aktywnie w tej sprawie działał Jan Nowak Jeziorański" - podkreślił Sikorski podczas rozmowy z dziennikarzami w Warszawie.

Jednak, jak zaznaczył, wstąpienie Polski do NATO było procesem, w którym zasługi położyły kolejne rządy. "Pamiętamy też o naszych amerykańskich przyjaciołach, którzy przede wszystkim umożliwili ratyfikację traktatu rozszerzeniowego w Kongresie Stanów Zjednoczonych" - dodał minister spraw zagranicznych.

"Wydaje mi się, że 10 lat temu, gdy przystępowaliśmy do NATO, nikt się nie spodziewał, że to nie Stany Zjednoczone przyjdą z pomocą nam, tylko że my odpowiemy na atak terrorystów na Stany Zjednoczone i że to my będziemy brać udział w operacji, która jest rezultatem tego krwawego zamachu 11 września" - zaakcentował.

W opinii szefa MSZ operacja Sojuszu w Afganistanie jest obecnie najważniejszą operacją NATO, która - według jego prognoz - będzie szczególnym priorytetem dla nowej amerykańskiej administracji.

Nowe władze USA - zdaniem Sikorskiego - będą zwracać uwagę na potrzebę równowagi w Sojuszu pomiędzy tradycyjną rolą wzajemnej obrony swoich członków oraz zdolnościami do operacji ekspedycyjnych takich jak w Afganistanie.

Sikorski po raz kolejny zaprzeczył, jakoby kandydował na stanowisko szefa NATO, podkreślając równocześnie, że Polska ma określone kryteria, którym powinien odpowiadać kandydat. "Uważamy, że to powinien być ktoś, kto poprowadzi Sojusz do zwycięstwa w tej najważniejszej operacji Sojuszu, jaką jest operacja w Afganistanie. A więc powinien to być quasiwojenny sekretarz generalny. I uważamy także, że wkład krajów w tę operację powinien być brany pod uwagę" - powiedział szef MSZ.

Według niego, 10. rocznica naszego wejścia do Sojuszu, jest już ewidentnie momentem, w którym kraje naszego regionu nie są już nowymi członkami, tylko "po prostu członkami". "I kandydaci z naszego regionu powinni być tak samo poważnie rozpatrywani, jak kandydaci z innych regionów. I wreszcie uważamy, tak jak inni sojusznicy, że żadne państwo nieczłonkowskie nie może mieć na ten proces wpływu" - stwierdził Sikorski.

Wspomniał także o ostatnim spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Sojuszu, gdzie przyjęto projekt deklaracji o bezpieczeństwie Sojuszu. "Mam nadzieję, że formalnie będzie on przyjęty w przyszłym miesiącu. Ta deklaracja mówi także o zagrożeniach niekonwencjonalnych, a mamy nadzieję, że będzie to otwarciem procesu sformułowania nowej koncepcji strategicznej Sojuszu.

pap, keb