"Politycy PO to chłopcy na posyłki dla biznesmenów"

"Politycy PO to chłopcy na posyłki dla biznesmenów"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Migalski (fot. Forum)
- To upokorzenie państwa! Okazuje się, że najwyżsi urzędnicy państwowi byli gówniarzami na posyłki dla średniego stopnia biznesmenów - w taki emocjonalny sposób eurodeputowany PiS Marek Migalski skomentował przesłuchanie byłego szefa gabinetu politycznego ministra Mirosława Drzewieckiego Marcina Rosoła. Rosół przed komisją hazardową tłumaczył m.in. że Ryszardowi Sobiesiakowi pomagał tak jak każdemu innemu obywatelowi, ponieważ w czasie gdy zajmował stanowisko w gabinecie ministra sportu "drzwi do jego pokoju były cały czas otwarte". Nie potrafił jednak udowodnić, że zakres pomocy jakiej udzielił biznesmenowi da się uzasadnić jego kompetencjami na stanowisku szefa gabinetu ministra.
Migalski ocenia Rosoła bardzo surowo. W jego opinii, sprawa Rosoła odsłania opinii publicznej prawdziwą, obrzydliwą stronę polityki - podobnie jak ujawniało ją zachowanie bohaterów afery Rywina.

Ale krytyczny wobec zeznań Rosoła jest również koalicyjny PSL. - Gabinet polityczny nie powinien zajmować się tym, co robił Rosół - podkreślił. - Jeśli taki młody wilczek na plecach swojego pryncypała wjeżdża tak wysoko i jest na ty z ministrem to jest to sytuacja patologiczna - dodał.

Bronić Rosoła próbował jedynie wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. Przyznał, że nie pochwala jego zachowania, ale zarówno on, jaki i przesłuchiwany wcześniej Ryszard Sobiesiak oraz jego córka – nie są przestępcami. Wicemarszałek podkreślił, że nie broni ich zachowań, ale staje w obronie ich godności. W całej sprawie największym grzechem polityków - zdaniem Niesiołowskiego - było "niepotrzebne gadulstwo ". - Kamiński spreparował fragmenty rozmów - podkreślił. - To jest nudne, przeraźliwie banalne. Komisji jeszcze przed zakończeniem przesłuchań, zamula opinię publiczną. Ta komisja nie dojdzie do niczego - stwierdził.

TVN24, arb