- Podniesienie wody nawet o kilkanaście centymetrów może doprowadzić do katastrofy -ostrzega generał Janusz Skulich szef powodziowego sztabu kryzysowego Komendanta Głównego Straży Pożarnej. Dodaje, że zbiorniki retencyjne są już niemal pełne, a woda już wkrótce może zacząć się przelewać przez wały przeciwpowodziowe.
Powódź, która od kilku dni zagraża mieszkańcom południowej Polski, oceniana jest na osiem punktów w dziesięciostopniowej skali. Według Skulicha najgorzej sytuacja wygląda w dorzeczu Odry. – Na te tereny, wczoraj, ściągnięto 500 strażaków z całej Polski. Cały wczorajszy dzień bój szedł właściwie o te okolice.
Skulich uspokaja jednak, że od wczoraj sytuacja jest dość stabilna. - Musimy mieć oczywiście świadomość tego, że mamy do czynienia z bardzo niebezpieczną sytuacją. Zapasy zarówno w zbiornikach retencyjnych, jak i poziomów wód w rzekach, wysokości wałów są już niewielkie. - Podniesienie wody już o niewielkie wartości może doprowadzić do katastrofy – dodaje Skulich.
Jak na razie na żadnym zalanym terenie nie wprowadzono przymusowej ewakuacji. Aby tak zrobić należałoby wprowadzić kwalifikowane stany: stan klęski żywiołowej, albo stan wyjątkowy, a to, jak zapewnia Komenda Głównej Straży Pożarnej, nie jest jeszcze potrzebne. Dotąd jedynie prezydent Raciborza zdecydował się na częściową ewakuację kilku dzielnic Raciborza.
Skulich zapewnia, że strażacy są w ciągłym kontakcie z Instytutem Meteorologii z Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej. Według prognoz opady mają potrwać do piątku, ale ich intensywność może być mniejsza. – Jeśli tak będzie, sytuacja by się ustabilizowała. Wtedy musielibyśmy zadbać o to, żeby przez te kilka dni, które są potrzebne woda zeszła z górnej części rzek na te nizinne, trzeba by było nadzorować wały, i uszczelniać to, co się uszkodziło – zapewnia.
ap, RMF FM
Skulich uspokaja jednak, że od wczoraj sytuacja jest dość stabilna. - Musimy mieć oczywiście świadomość tego, że mamy do czynienia z bardzo niebezpieczną sytuacją. Zapasy zarówno w zbiornikach retencyjnych, jak i poziomów wód w rzekach, wysokości wałów są już niewielkie. - Podniesienie wody już o niewielkie wartości może doprowadzić do katastrofy – dodaje Skulich.
Jak na razie na żadnym zalanym terenie nie wprowadzono przymusowej ewakuacji. Aby tak zrobić należałoby wprowadzić kwalifikowane stany: stan klęski żywiołowej, albo stan wyjątkowy, a to, jak zapewnia Komenda Głównej Straży Pożarnej, nie jest jeszcze potrzebne. Dotąd jedynie prezydent Raciborza zdecydował się na częściową ewakuację kilku dzielnic Raciborza.
Skulich zapewnia, że strażacy są w ciągłym kontakcie z Instytutem Meteorologii z Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej. Według prognoz opady mają potrwać do piątku, ale ich intensywność może być mniejsza. – Jeśli tak będzie, sytuacja by się ustabilizowała. Wtedy musielibyśmy zadbać o to, żeby przez te kilka dni, które są potrzebne woda zeszła z górnej części rzek na te nizinne, trzeba by było nadzorować wały, i uszczelniać to, co się uszkodziło – zapewnia.
ap, RMF FM