Zmiana po polsku

Zmiana po polsku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z czasów PRL przypominam sobie taki rysunek: Gołąbek pokoju w moro, a w dziobie, zamiast gałązki oliwnej trzyma odbezpieczony granat... Tak właśnie kojarzy mi się szeroko dyskutowana przemiana Jarosława Kaczyńskiego. Jarosław Kaczyński się zmienił, jak sam zauważył, inteligentni Polacy to widzą. Tak, inteligentni Polacy widzą i obserwują. Samego prezesa i jego otoczenie. Ludzie mają również tę cechę, w odróżnieniu od np. rybek akwariowych, że posiadają pamięć długoterminową.


 

 Premier Kaczyński się zmienił. Medialnie. Unika ostrych sformułowań. Nawołuje do pokoju, do zaprzestania wojny polsko-polskiej. Gruba kreska i pojednanie. Ponad podziałami. Coś w rodzaju pojednania ekumenicznego. Ale ja zajrzałem do Katechizmu Kościoła Katolickiego, a tam jest bardzo jednoznacznie opisany sakrament pojednania. Pokuty i pojednania, którego podstawowym elementem jest pokuta wewnętrzna. Takiej u Jarosława Kaczyńskiego nie widzę. Nie widzę żalu, ani chęci odkupienia. Więc jeżeli on, katolik, nie widzi konieczności pełnego pojednania, to dlaczego jak mam mu wierzyć?

Życie doświadczyło Jarosława Kaczyńskiego, ale nie zmieniło go to jako polityka. Dalej ma te same poglądy i wyznaje te same wartości. Odcina się od IV RP, ale przemyca w swoich wystąpieniach wszystkie elementy tamtego projektu. Silne, dominujące państwo, ale na jego warunkach. Odwołania do różnych wartości, ale tylko odczytywanych tak, jak on sobie wyobraża.

Projekt przemiany jest prowadzony doskonale pod względem maretingowym. Poddany medialnemu liftingowi Jarosław Kaczyński i zaprzyjaźnione z nim media prowadzące zdecydowaną ofensywę. Sprawa katastrofy smoleńskiej i pamięć brata nie jest obecna w wystąpieniach Jarosława Kaczyńskiego, jeżeli już, to bardzo delikatnie. Nadrabiają to jednak wspomniane media, które doskonale wykorzystują to w swojej kampanii propagandowej.

Okazuje się jednak, że strategia wyborcza nie znajduje zrozumienia wśród najbardziej radykalnych zwolenników prezesa PiS. Wystarczy wejść na internetowe strony zrzeszające zwolenników Jarosława Kaczyńskiego, żeby przeczytać pełne frustracji opinie o stylu i metodzie prowadzenia kampanii. I jeżeli niektórzy przeciwnicy PiS biorą pod uwagę, że "pojednanie Polaków" jest możliwe, a idea POPiS-u nie umarła, to ortodoksyjni wyznawcy Kaczyńskiego odrzucają te idee. W ten sposób przemiana z jednej strony nie powoduje zdobycia wyborców centrowych, a z drugiej sprawia, że zdeklarowani zwolennicy Kaczyńskiego odczuwają swoisty absmak...

Od lat powtarzana jest teza, że Jarosław Kaczyński jest dla Prawa i Sprawiedliwości największą wartością i największym obciążeniem. To widać także przy obecnej kampanii prezydenckiej. Jest również największym obciążeniem dla prawicy. Dopiero jego zejście ze sceny politycznej może umożliwi jej budowę na nowo. Na nowo, bo na zgliszczach nie da się postawić solidnego budynku.