Kampania wyborcza: finisz i przyspieszenie

Kampania wyborcza: finisz i przyspieszenie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dotychczas niemal wszyscy komentatorzy polityczni narzekali, że kampania wyborcza jest w tym roku wyjątkowo nudna, miałka i pozbawiona spektakularnych spięć. Od czasu do czasu tylko mniej lub bardziej wiarygodne sondaże wywoływały wypieki na twarzach publicystów. Aż tu nagle…
Koniec września. Gwałtownie rośnie poparcie dla Janusza Palikota - praca u podstaw wykonana przez byłego posła PO przynosi wreszcie efekty. Palikot rośnie przede wszystkim kosztem SLD, ale podbiera też część wyborców PO. Specjalista od barwnych happeningów przejmuje radykalny elektorat i wprowadza do debaty publicznej tematy, o których politycy do tej pory woleli milczeć (przywileje Kościoła, praw kobieta i mniejszości). W tym samym czasie wyjątkowo (jak na siebie) koncyliacyjny Kaczyński, omijający szerokim łukiem temat katastrofy smoleńskiej i przesuwający na głębokie zaplecze Antoniego Macierewicza, Annę Fotygę, Joachima Brudzińskiego et consortes, doprowadza do tego, że PiS w niektórych sondażach zbliża się do PO na odległość 2 punktów procentowych. Mało tego - według badań prowadzonych na zlecenie PiS partia Kaczyńskiego obejmuje nawet prowadzenie! wygrywać.

Rosnący w siłę Kaczyński sprawia, że PO wytacza swoje najcięższe działo - premier wsiada do "Tuskobusu" i zaczyna wędrówkę po kraju. W odpowiedzi na zejście premiera do mas Kaczyński, w ramach ocieplania swojego wizerunku, pozwala na publikację książki i filmu o sobie. I to jest koniec spokojnej kampanii…

Dziennikarze sięgają po książkę Kaczyńskiego i znajdują w niej bardzo ciekawy wątek. „Nie sądzę, aby kanclerstwo Angeli Merkel było wynikiem czystego zbiegu okoliczności" – przekonuje prezes, co szybko zostaje odczytane jako sugestia, że wywodząca się z dawnego NRD Merkel mogła znajdować się pod „opieką” STASI. Na tym jednak nie kończą się antyniemieckie wycieczki prezesa PiS, który na konferencji prasowej dokonuje „polowej” lustracji dziennikarza TVN, którego pyta o to, czy stacja którą reprezentuje jest stacją polską, czy niemiecką… I tak prezes w jednej sekundzie zrywa ze spokojną linią dotychczasowej kampanii wyborczej swojego ugrupowania, przypominając niezdecydowanym wyborcom o swoich antyniemieckich i antyrosyjskich obsesjach.

W przededniu wyborów Kaczyński postanowił też ujawnić ekspertów, którzy mogliby wraz z nim tworzyć rząd po ewentualnym zwycięstwie PiS-u. Prezes PiS wprawdzie unika jednoznacznej deklaracji, czy przedstawiona przez niego „drużyna" to przyszła Rada Ministrów, ale sposób jej prezentacji jednoznacznie wskazuje, że tak właśnie jest. Z kim Kaczyński idzie po władzę? Z Witoldem Waszczykowskim, Beatą Szydło, Januszem Śniadkiem. Czy te nazwiska przekonają nieprzekonanych?

Cisza wyborcza dopiero za trzy dni. „Dopiero" bo wciąż nic nie zostało rozstrzygnięte – i żaden poważny analityk nie jest w stanie wskazać zwycięzcy nadchodzących wyborów. Na ostatniej prostej wiele się jeszcze może zdarzyć.