Szef IPN: przesłuchaliśmy 80 tysięcy ludzi. To ogromny materiał

Szef IPN: przesłuchaliśmy 80 tysięcy ludzi. To ogromny materiał

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef IPN Łukasz Kamiński (fot. JACEK HEROK / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
- Prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej nie można oceniać wyłącznie ze względu na liczbę przygotowanych aktów oskarżenia, gdyż wielu sprawców zbrodni już nie żyje; śledztwa przynoszą jednak wymierne efekty - oświadczył prezes IPN Łukasz Kamiński.
Kamiński przedstawił posłom sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka sprawozdanie z działalności Instytutu za 2009 i 2010 rok. Odpowiadając na pytania członków komisji odniósł się także m.in. do potrzeby istnienia w ramach IPN pionu śledczego, ścigającego zbrodnie komunistyczne i hitlerowskie. Pod koniec listopada zeszłego roku Kancelaria Prezydenta RP zaprosiła IPN na rozmowy, a następnie do przedstawienia "wizji zmian" ustawy o Instytucie. Zmiany miałyby dotyczyć m.in. funkcjonowania pionu śledczego.

"Prokuratorzy pomogli historykom"

- Od początku istnienia IPN prokuratorzy przesłuchali ponad 80 tys. świadków. Nigdy historycy nie będą w stanie zebrać takiej liczby relacji, ile zebrali prokuratorzy. To będzie ogromny materiał do dalszych badań - wskazał szef IPN. Kamiński przypomniał, że śledztwa IPN często są prowadzone w sytuacji, gdy nie żyją już ani sprawcy, ani pokrzywdzeni, a celem tych postępowań jest ustalenie okoliczności danej zbrodni i ustalenie ofiar. - Miernik aktywności prokuratorów, jakim jest liczba aktów oskarżenia nie znajduje zastosowania w przypadku IPN, bo z natury rzeczy grubo ponad 90 proc. śledztw będzie się kończyć umorzeniem - zaznaczył prezes Instytutu.

- W sferze symbolicznej jest jednak bardzo istotne, aby państwo polskie dokonało prawno-karnej oceny zbrodni z okresu II wojny światowej i okresu powojennego, a akt umorzenia śledztwa także zawiera ocenę prawno-karną w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej - podkreślił Kamiński.

"Pion ścigania zbrodni dał pozytywne efekty"

Prezes IPN przypomniał także, że w latach 90. sprawy tych zbrodni prowadziła prokuratura powszechna na podstawie materiałów zebranych przez Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. - Mimo, że w latach 90. żyło nieporównanie więcej sprawców i świadków poszczególnych zbrodni przez całą dekadę doczekaliśmy się skazania 28 osób; przez taki sam okres istnienia pionu śledczego IPN prawomocnymi wyrokami skazano już 144 osoby - powiedział. Dlatego - jak wskazał szef Instytutu - dane pokazują, że umiejscowienie pionu ścigania zbrodni w ramach IPN przyniosło konkretne i pozytywne efekty. Jednocześnie Kamiński powtórzył, że "pewne zmiany w pionie śledczym są niezbędne".

Szef IPN chce mieć wpływ na pion śledczy

Na początku lutego Kamiński mówił, że chce mieć wpływ na działalność pionu śledczego. Wśród propozycji IPN mowa jest m.in. o ustawowym wyposażeniu prezesa Instytutu w prawo wnioskowania, w porozumieniu z szefem pionu, do prokuratora generalnego o przenoszenie prokuratorów tego pionu albo do pionu lustracyjnego IPN, albo do prokuratury powszechnej. Ponadto, rozważane jest, aby prezes mógł wnosić do prokuratora IPN o przeprowadzenie określonych czynności śledztwa, w pewnym sensie reprezentując interes ofiar, gdy nie żyje już ani pokrzywdzony, ani jego spadkobiercy. Kolejnym zamiarem IPN jest, aby wyniki śledztw były bardziej transparentne niż dotychczas, a zasadą śledztw stała się jawność.

Komorowski powiedział "nie"

Latem 2011 r. prezydent Bronisław Komorowski nie zaakceptował kandydata prokuratora generalnego, uzgodnionego pod koniec 2010 r. z p.o. prezesem IPN Franciszkiem Gryciukiem, na nowego szefa pionu śledczego - prok. Krzysztofa Matkowskiego. Na razie nie ma żadnej nowej kandydatury.

Liczący 106 prokuratorów pion śledczy IPN ściga zbrodnie komunistyczne popełnione do 1989 r. oraz zbrodnie nazistowskie. Po uznaniu w 2010 r. przez Sąd Najwyższy za przedawnione zbrodni komunistycznych zagrożonych karą do pięciu lat więzienia, przedawnieniu uległa karalność spraw będących przedmiotem 246 śledztw IPN. W pionie lustracyjnym jest 27 prokuratorów, którzy mają do sprawdzenia sto kilkadziesiąt tysięcy oświadczeń lustracyjnych. Prokuratorzy IPN zarabiali na koniec 2010 r. przeciętnie 12 tys. zł.

zew, PAP