PiS: "teren" zbuntuje się przeciwko Kaczyńskiemu? "Jeśli nic się nie zmieni - idziemy do Ziobry"

PiS: "teren" zbuntuje się przeciwko Kaczyńskiemu? "Jeśli nic się nie zmieni - idziemy do Ziobry"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński (fot.PAP/Tomasz Gzell) 
Lokalni działacze PiS grożą odejściem do Solidarnej Polski, jeśli władze partii nie rozszerzą zakresu wewnątrzpartyjnej demokracji. Kulminacyjnym punktem konfliktu mają być wybory do władz okręgów zaplanowane na 17 i18, a także 24 i 25 marca.
– Władze wiedzą, że konflikt w terenie wisi na włosku. Opowieść o wyborach ma spowodować, że ludzie nie będą się wychylać, by nie stracić miejsca na liście - mówi działacz PiS z regionu siedleckiego komentując fakt, że wiceprezes partii Adam Lipiński na spotkaniach z działaczami terenowymi opowiada o perspektywie przyspieszonych wyborów. – Mamy angażować się w akcje, w których przygotowaniu nie uczestniczymy. Pomija się pomysły działaczy terenowych, a efektem są nieprzynoszące efektu odgrzewane kartofle z wyborów prezydenckich. Objazd terenu czy niszowe panele – mówi z kolei polityk PiS z północnej części kraju.

Niezadowolenie budzi sposób, w jaki działacze PiS mają wybrać nowe władze okręgów - początkowo do rywalizacji mieli być dopuszczeni wszyscy ci, którzy zbiorą odpowiednią liczbę podpisów poparcia i przygotują program działania. Potem okazało się, że władze PiS w każdym okręgu rekomendują tylko jedną osobę - a działacze będą mogli głosować jedynie "za" lub "przeciw" tej kandydaturze.  – Ostateczna decyzja zapadnie na posiedzeniu komitetu, ale uważam, że to dobre rozwiązanie – przyznaje poseł Joachim Brudziński, członek Komitetu Politycznego. Działacze terenowi twierdzą, że takie rozwiązanie sprawi, że rekomendacje uzyskają wyłącznie osoby związane z "zakonem PC" lub silną obecnie w PiS frakcją młodych.

– Poznań jest przykładem tego, co się dzieje w całej Polsce. Są ludzie, ale struktury nie funkcjonują. A jeśli sytuacja się nie zmieni, za chwilę część z nas najprawdopodobniej przejdzie do Solidarnej Polski – ostrzega jeden z poznańskich działaczy PiS.

"Rzeczpospolita", arb