Co zrobiono po Smoleńsku? Gowin powie posłom

Co zrobiono po Smoleńsku? Gowin powie posłom

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Gowin (fot. PAP/Rafał Guz )
Dziś Jarosław Gowin (PO) przedstawi w Sejmie informację ws. działań podjętych po katastrofie smoleńskiej. Zdaniem większości partii parlamentarnych, to nie minister sprawiedliwości powinien udzielać informacji na ten temat.

Wniosek o wystąpienie Gowina złożył klub PiS. Ma to związek z informacjami Naczelnej Prokuratury Wojskowej o zamianie ciała Anny Walentynowicz z ciałem innej z ofiar katastrofy smoleńskiej.

Po przedstawieniu przez ministra sprawiedliwości informacji "na temat podejmowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości oraz podmioty mu podległe i nadzorowane działań dotyczących zagwarantowania właściwych procedur postępowania ze zwłokami ofiar Katastrofy Smoleńskiej na terenie Federacji Rosyjskiej", przewidziano 10-minutowe wystąpienia w imieniu klubów; posłowie będą też mieli możliwość zadawania pytań.

"Podwójnie trudne zadanie"

- Decyzją Sejmu mam przedstawić sprawozdanie na temat przebiegu pochówków ofiar katastrofy smoleńskiej i jest to dla mnie zadanie podwójnie trudne; w tamtej kadencji byłem posłem, więc nie mam żadnej wiedzy na ten temat, a Ministerstwo Sprawiedliwości nie było w żaden sposób w te działania wmieszane. Ale taka jest decyzja Sejmu, więc mam nadzieję, że jutro (w czwartek) będę w stanie przedstawić w pełni miarodajną informację - powiedział Gowin.

Minister zapewnił, że będzie się starał - w miarę swoich możliwości - wyjaśnić pomyłki, do których doszło przy pochówku ofiar, ale "instrumenty wyjaśnienia leżą w rękach prokuratury - konkretnie prokuratury wojskowej".

"Tusk mówił na okrągło"

O to czy Gowin jest odpowiednią osobą, by przedstawiać informację, tym bardziej, że w poprzedniej kadencji Sejmu nie był ministrem sprawiedliwości - pytany był szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. - Być może to, że minister Gowin nie był ministrem wówczas jest czymś, co sprawi, że podejdzie do tej tragedii w sposób obiektywny. Wcześniej premier Tusk pytany, mówił na okrągło, nie padały konkretne odpowiedzi na pytania, a więc zobaczymy, jakie będzie wystąpienie ministra Gowina - odpowiedział polityk PiS. Błaszczak zwrócił też uwagę, że minister sprawiedliwości "jest odpowiedzialny w rządzie za właśnie tę dziedzinę życia".

PO i PSL: to nie Gowin powinien odpowiadać

Innego zdania są przedstawiciele pozostałych partii parlamentarnych. Uważają oni, że minister sprawiedliwości nie jest odpowiednią osobą do przedstawiania takiej informacji.

Wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska pytana, czego oczekuje po informacji szefa resortu sprawiedliwości, odpowiedziała, że jej zdaniem minister Gowin "przedstawi kilka suchych faktów". - Dla mnie instytucją, która posiada największą wiedzę, jest prokuratura, bo to ona wyjaśnia tę sprawę - zaznaczyła. Według posła PSL Janusza Piechocińskiego podczas debaty można się spodziewać "chaosu i wymiany ciosów". Zdaniem Piechocińskiego, na pytania posłów "nie odpowiada ten, kto powinien".

"Gowinowi będzie brakowało wiedzy"

Również poseł Solidarnej Polski Andrzej Dera jest zdania, że to nie minister sprawiedliwości powinien udzielać takiej informacji. - Prokuratora nie podlega ministrowi sprawiedliwości, a zarzuty dotyczą w dużej mierze tego, co robił prokurator generalny, a odpowiada zupełnie ktoś inny - argumentował. Zdaniem Dery, Gowin nie będzie w stanie odpowiedzieć na pytania, bo będzie mu brakowało wiedzy. - Nie wiem, w oparciu o co będzie informował posłów - zaznaczył.

Podobną opinię wyraził poseł SLD Dariusz Joński. - Od ministra Gowina niewiele moim zdaniem usłyszymy. Ani nie jest do końca kompetentnym ministrem, ani nie zna do końca tych akt - stwierdził rzecznik. Joński dodał, że spodziewa się informacji od marszałek Sejmu Ewy Kopacz (PO). Joński podkreślił, że Kopacz, jako ówczesna minister zdrowia była w Rosji i aktywnie informowała w mediach o tym, co się tam działo.

Kopacz: nie byłam przy każdej trumnie

O pomyłkę przy pochówku ofiar marszałek Sejmu Ewa Kopacz była pytana na środowej konferencji prasowej. Kopacz po katastrofie smoleńskiej - jako ówczesna minister zdrowia - była w Moskwie towarzysząc rodzinom ofiar, które dokonywały identyfikacji ciał swych bliskich.

Marszałek oświadczyła, że nie była przy identyfikacji ciała Anny Walentynowicz. Dopytywana, czy była przy zamykaniu każdej trumny z ciałami ofiar katastrofy smoleńskiej, Kopacz powiedziała: "nie przy każdej trumnie. Byłam w tym dniu, kiedy były lakowane pierwszego dnia. To był poniedziałek, kiedy były lakowane trumny, ta część ciał, które jechały do Polski". Pytana, czy przeprosi rodziny, które zostały wprowadzone w błąd, Kopacz powiedziała, że "nie ma problemu ze słowem przepraszam", ale nie przeprosiła.

Kaczyński: Kopacz do dymisji

Słowa Kopacz oburzyły prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Zawiodła na całej linii i oczekuję jej dymisji - powiedział szef PiS. Wcześniej ocenił, że zachowanie Rosjan i władz polskich po katastrofie smoleńskiej to gigantyczny skandal. Zapewniał, że nie ma wątpliwości, iż na Wawelu pochowani zostali: jego brat prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką Marią.

Zamieniono ciała ofiar katastrofy

Z przeprowadzonych badań genetycznych wynika jednoznacznie, że ekshumowane w zeszłym tygodniu ciała dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej "zostały ze sobą wzajemnie zamienione" - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa.

W ubiegłym tygodniu prokuratorzy wojskowi przeprowadzili w Gdańsku i Warszawie ekshumacje dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej. Jedną z nich była - jak potwierdzili jej bliscy - legenda "Solidarności" Anna Walentynowicz.

zew, PAP