- Zawsze wiedziałem, że Donald Tusk jest gotowy zrobić wszystko. Jest tylko pytanie, czy jest gotów przy tym przestrzegać prawa - tak Jarosław Kaczyński skomentował słowa premiera Donalda Tusk, który zapowiedział, że zrobi wszystko, aby PiS nie wrócił do władzy.
Kaczyński ocenił, że jeżeli Tusk nie jest gotów tego prawa łamać, tonie stanowi dla niego zagrożenia. Powiedział jednocześnie, że obecny premier jest gotów złamać prawo w walce z PiS. - Jest gotów łamać prawo. Mówi rzeczy, które też w różnych krajach pewnie by mu nie uszły, jako premierowi. Na przykład, że on będzie tutaj zachęcał do brutalnych działań policji. Policja powinna być skuteczna, zdecydowana, ale czy powinna być brutalna, to jest naprawdę już dochodzenie do granicy. I boję się, że ci ludzie, którzy ogromnie obawiają się utraty władzy, będą się posuwali poza tę granicę, która jest w państwie demokratycznym, praworządnym dopuszczalna - stwierdził Kaczyński.
Podkreślił, że obawy opiera na swoich obserwacjach z ostatnich kilku lat. - Weźmy choćby aferę Amber Gold, która jakoś tam otarła się, nie tyle może o premiera, ale o jego rodzinę. Te decyzje, które są teraz podejmowane, są co najmniej zastanawiające. W najwyższym stopniu zastanawiające było to, co działo się z aferą hazardową? Czymś, co wymaga oddzielnej i bardzo surowej oceny, jest to, co dzieje się wokół katastrofy smoleńskiej. I takich przykładów jest dużo więcej - stwierdził.
- A z drugiej strony, proszę sobie wyobrazić , co by się działo, gdyby za naszych rządów policja w oddziałach zwartych atakowała ludzi, którzy mają napisy przeciwko naszemu rządowi, czy przeciwko mnie. Tak, jak to się działo w niektórych miejscach w Polsce. Chodzi o napisy, które można było zobaczyć na stadionach - dodał.
eb, RMF FM
Podkreślił, że obawy opiera na swoich obserwacjach z ostatnich kilku lat. - Weźmy choćby aferę Amber Gold, która jakoś tam otarła się, nie tyle może o premiera, ale o jego rodzinę. Te decyzje, które są teraz podejmowane, są co najmniej zastanawiające. W najwyższym stopniu zastanawiające było to, co działo się z aferą hazardową? Czymś, co wymaga oddzielnej i bardzo surowej oceny, jest to, co dzieje się wokół katastrofy smoleńskiej. I takich przykładów jest dużo więcej - stwierdził.
- A z drugiej strony, proszę sobie wyobrazić , co by się działo, gdyby za naszych rządów policja w oddziałach zwartych atakowała ludzi, którzy mają napisy przeciwko naszemu rządowi, czy przeciwko mnie. Tak, jak to się działo w niektórych miejscach w Polsce. Chodzi o napisy, które można było zobaczyć na stadionach - dodał.
eb, RMF FM