– To jest zamach stanu, prawniczy zamach stanu. Do wczoraj sądziłam, że mamy rząd autorytarny. Od wczoraj uważam, że mamy dyktaturę – nie kryła rozczarowania Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jej zdaniem politycy Prawa i Sprawiedliwości nie mają nawet cienia racji w sporze o TK, a ich argumenty są niemerytoryczne, nie mają związku z prawem. – Rząd żyje w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Nie znam żadnego konstytucjonalisty z prawdziwego zdarzenia, który opowiedziałby się za interpretacją rządu. Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie i ono wiąże – stwierdziła.
"Ziobro ma schizofrenię"
Prezydent Warszawy jest zdania, że za dzisiejszą politykę PiS członkowie rządu odpowiedzą w przyszłości przed Trybunałem Stanu. Nie rozumie zwłaszcza stanowiska młodszych polityków Prawa i Sprawiedliwości. – Zbigniew Ziobro i pani premier to są ludzie młodzi, którzy będą mieli jakieś życie publiczne po tym, jak PiS w końcu straci władzę. I nie bardzo sobie to wyobrażam - mówiła. Zwróciła uwagę na niekonsekwencją ministra sprawiedliwości w ocenie działań TK. – On ma schizofrenię. Z jednej strony to „grupa sędziów”, a z drugiej chce, aby odroczyli. Sam uznał, że pisze prośbę o odroczenie do Trybunału – zauważyła.
Radio ZET