Dziennikarz manipulował?

Dziennikarz manipulował?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lubelscy wolontariusze zarzucili dziennikarzowi Polsatu, że przygotowując materiał telewizyjny, nakłaniał nieletnich do picia alkoholu i przekupywał ich, aby pozowali do zdjęć.
Skierowali już w tej sprawie pismo do  Rady Etyki Mediów.

Lubelski korespondent Polsatu zaprzecza oskarżeniom. "To bzdury. Nie filmowałem pijących dzieci, ani nie dawałem nikomu pieniędzy" -  powiedział Janusz Kochanowski.

Wolontariusze prowadzą w lubelskiej dzielnicy Bronowice Stare program "Most" polegający na pomaganiu dzieciom i młodzieży z  rodzin patologicznych. O zachowaniu dziennikarza dowiedzieli się od swoich podopiecznych oraz kierowniczki sklepu z alkoholem.

Według wolontariuszy, dziennikarz przygotowujący materiał o  polskich markach win miał zaproponować przypadkowym osobom, w tym nieletnim, zakup i wypicie alkoholu oraz udzielenie wypowiedzi.

"Dziennikarz dał swoim rozmówcom pieniądze na alkohol i próbował sfilmować moment zakupu, lecz został wyproszony ze sklepu. Ostatecznie alkohol kupiła osoba dorosła, ale spożyli go wspólnie dorośli i nieletni w bramie obok sklepu. Scena picia była wyreżyserowana i sfilmowana przez dziennikarza. Uczestnicy zdarzenia otrzymali pieniądze za udział w nagraniu" - napisali wolontariusze do Rady Etyki Mediów.

"Jesteśmy oburzeni, że dziennikarz dla swoich potrzeb zastosował manipulację, kreując zdarzenie i przedstawiając je jako fakt. Dodatkowo odrażające jest, że wykorzystał osoby nieletnie, stosując przekupstwo i nakłaniając je do picia alkoholu" -  powiedział PAP koordynator programu "Most" Wojciech Pokora ze  Stowarzyszenia Centrum Wolontariatu.

"Nie zmienia naszej opinii fakt, że z materiału filmowego wyemitowanego w +Informacjach+ telewizji Polsat 20 lutego wycięto scenę picia alkoholu przez nieletnich" - dodał Pokora. Pod pismem do REM podpisali się jeszcze Edyta Gospodarek ze Stowarzyszenia Novo Millennio i Magdalena Lenart z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.

Lubelski korespondent Polsatu Janusz Kochanowski zdecydowanie zaprzeczył tym oskarżeniom, choć przyznał, że 19 lutego przygotowywał w dzielnicy Bronowice materiał dotyczący ograniczenia produkcji polskiego taniego wina po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej.

Zaznaczył, że "nie filmował pijących dzieci, ani nie dawał nikomu pieniędzy". "Nie ma dzieci w moim materiale, ani tym wyemitowanym, ani źródłowym. Jest tylko dorosły, który chętnie się wypowiadał bez płacenia. Mam natomiast nagrane jak ekspedientka sprzedaje alkohol podpitemu dorosłemu mężczyźnie. Może to ona nakłoniła do  kłamstw tych, którzy to opowiadają" - dodał Kochanowski.

W tej sprawie czynności sprawdzające rozpoczęła też lubelska prokuratura.

oj, pap