Na własne oczy widziała śmierć swojej córki. „Nie potrafi pozwolić jej odejść”

Na własne oczy widziała śmierć swojej córki. „Nie potrafi pozwolić jej odejść”

Śmierć trojga dzieci po ataku na Korosteszów
Śmierć trojga dzieci po ataku na Korosteszów Źródło: PAP/EPA / Andrew Kravchenko
Ukraina jest naznaczona przez wojnę, a za statystykami kryją się dramaty konkretnych ludzi. Giną żołnierze, ale też cywile, w tym dzieci. A ich niemy krzyk dosadnie wybrzmiewa w taki dzień jak dziś – Dzień Dziecka. – Pocisk trafił bezpośrednio w miejsce, w którym znajdowała się 8-letnia dziewczynka. Zginęła na miejscu. Minęły lata, a jej rodzice nadal nie potrafią wejść do pokoju, w którym zmarła – mówi w rozmowie z „Wprost” Yuliia Poloziuk, ekspertka ds. pomocy psychospołecznej w PAH Ukraina.

Działania Polskiej Akcji Humanitarnej można wesprzeć za pośrednictwem strony internetowej: https://www.siepomaga.pl/pah-ukraina


Magdalena Frindt, „Wprost”: Od ponad trzech lat trwa rosyjska pełnowymiarowa agresja na Ukrainę. I chociaż pojawia się perspektywa zbliżających się negocjacji pokojowych, wraz z każdym kolejnym dniem okupanci przeprowadzają nowe ataki, w których giną ludzie. W takiej rzeczywistości trudno jest odnaleźć się dorosłym, a co dopiero dzieciom.

Yuliia Poloziuk, ekspertka ds. pomocy psychospołecznej w PAH Ukraina: Reakcja różni się w zależności od wieku, ale istnieje głęboko zakorzeniona cecha kulturowa, która łączy większość Ukraińców. To chęć pozostania silnym, trzymania się razem i życia – bez względu na okoliczności. Ta odporność jest potężna i inspirująca. Pomaga przetrwać trudności i nie stracić nadziei na lepszą przyszłość. Ale za tą siłą mogą kryć się także konkretne koszty.

Co ma pani na myśli?

Przekonanie, że trzeba być silnym może sprawić, że trudne będzie rozpoznanie problemu, a co za tym idzie, przyznanie się przed samym sobą, że nie wszystko jest w porządku. Wiele osób, które skupiają się na tym, aby przetrwać i dążyć do obranych celów, pomija lub bagatelizuje emocjonalne i psychologiczne obciążenia, których doświadczają.

Stres, smutek i niepokój często pozostają niewypowiedziane, są odrzucane jako oznaka słabości lub po prostu ignorowane. A to z biegiem czasu prowadzi do skumulowanego efektu – nieprzepracowane emocje narastają i zaczynają się stopniowo ujawniać.

Jakie sygnały powinny być znakiem alarmowym?

Chodzi np. o zmiany w zachowaniu dzieci, które stają się bardziej emocjonalne, mają trudności ze skupieniem się albo wycofują się z różnych aktywności. Zauważamy problemy także u nastolatków i młodych dorosłych, którzy czują się zagubieni, gdy patrzą w przyszłość, są pozostawieni ze swoimi lękami sami, bo ich rodzice służą w armii albo stale pracują.

W przypadku kobiet, które dźwigają cały ciężar sprawowania opieki nad dziećmi, często dochodzi do wyczerpania albo wypalenia. Zmiany widać także w zachowaniu osób starszych, u których narasta poczucie samotności i bezsilności, gdy nie mają obok siebie nikogo, na kim mogłyby polegać.

Przekonanie o tym, że trzeba być silnym, wielu osobom pomaga przetrwać, ale musimy uzmysłowić sobie także ciężar, który dźwigają Ukraińcy, aby zniwelować ryzyko przekształcenia się ich siły w ciszę. A cisza, jeśli chodzi o zdrowie psychiczne i emocjonalne, może pogłębiać problem, zamiast prowadzić do wyzdrowienia.

Dzieci, które dorastają w czasie wojny, zostały ograbione z beztroskiego dzieciństwa.

Wojna to niezwykle traumatyczne doświadczenie. W Ukrainie nie ma ani jednej rodziny, która nie zostałaby przez nią dotknięta. Dzieci dorastają w środowisku, w którym albo dochodzi do bezpośrednich działań wojennych – a w konsekwencji słyszą syreny przeciwlotnicze i są świadkami ostrzałów; albo docierają do nich informacje medialne, od dorosłych lub rodziców czy krewnych, którzy służą w wojsku.

Niektórzy w czasie wojny stracili swoje domy. To ogromne obciążenie dla psychiki. W takich warunkach dziecko nie czuje się bezpiecznie, a rodziny nie są w stanie planować przyszłości.

W życie dorastających ludzi jest wpisane cierpienie i żal. Widzą dorosłych, którzy przechodzą żałobę. Bywa, że dzieci czują się winne, gdy pozwolą sobie na beztroską zabawę, śmiech czy spędzenie czasu z przyjaciółmi, bo mają świadomość tego, że ich rodzice są na linii frontu.

Inni w ogóle nie mają znajomych, bo musieli przeprowadzić się albo ktoś, kogo znały, zginął. Wszystkie te aspekty poważnie zaburzają poczucie bezpieczeństwa dziecka i podstawowe pokłady zaufania do świata.

Galeria:
PAH pomaga w Ukrainie

Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że konsekwencje takich tragedii jak Hołodomor czy II wojna światowa są przekazywane kolejnym pokoleniom poprzez ciągły lęk i poczucie bezradności w obliczu okoliczności, na które zwykli ludzie nie mają wpływu. To jest zauważalne, bo liczba problemów ze zdrowiem psychicznym wzrosła – zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych.

Problemy w obliczu tak wielkich tragedii po prostu się kumulują.

Dzieci, które wyjechały z Ukrainy i mieszkały przez kilka lat zagranicą, muszą mierzyć się z różnymi wyzwaniami. Wiele z nich straciło dawnych znajomych, a ich kontakty z krewnymi, którzy pozostali w Ukrainie, rozluźniły się. Jednocześnie często miały trudności z budowaniem relacji w nowym miejscu zamieszkania, co mogło wywoływać w nich poczucie odizolowania.

Te wszystkie trudności pogłębia presja – presja na to, aby dostosować się do nowych zasad, nieznanych norm kulturowych i innego języka. W rezultacie dobre ogólne samopoczucie może zostać głęboko podkopane, co może mieć długoterminowe konsekwencje dla rozwoju emocjonalnego i społecznego.

W symbolicznych dniach, takich jak niedawny Dzień Matki czy Dzień Dziecka, poczucie straty potrafi wrócić w spotęgowanej formie. Są Ukrainki, których dzieci zginęły w czasie wojny. Są też i takie, które straciły swoje pociechy, bo zostały porwane i wywiezione do Rosji.

Żałoba to długi i bardzo bolesny proces. Ból staje się szczególnie dotkliwy podczas świąt i specjalnych okazji, czyli w takich momentach, w których rodziny zwykle spędzały czas wspólnie i kultywowały tradycję. W takie dni jak Dzień Matki, Dzień Ojca czy Międzynarodowy Dzień Dziecka, całe społeczeństwo – powiem nawet więcej – cały świat podkreśla znaczenie więzi rodzinnych. Dla wielu te święta mogą mieć jednak przykre konsekwencje, bo wzbiera w nich kolejna fala smutku i ponownie otwierają się rany. Może to dotknąć nawet takie osoby, które na pewien sposób zaczęły oswajać się z myślą o śmierci własnego dziecka.

W czasie wojny w Ukrainie zginęło wiele dzieci. Wciąż docierają do nas bardzo smutne i przerażające historie o rodzinach, które znalazły się między wojennymi frontami. Rodzice z płaczem i niewyobrażalnym bólem w głosie wspominają chwile, kiedy ich dzieci ginęły na ich oczach – czasami w rzekomo bezpiecznych domach w wyniku pojedynczego ataku lotniczego.

Za statystykami kryją się konkretne ludzkie dramaty.

Jedną z takich historii podzielił się psycholog z naszego zespołu. W pierwszej fazie eskalacji konfliktu w Ukrainie, w 2022 r., kiedy w pewnym mieście czołg ostrzeliwał każdy dom po kolei, w jednym z budynków ukrywała się rodzina. Pocisk trafił bezpośrednio w miejsce, w którym znajdowała się 8-letnia dziewczynka. Zginęła na miejscu. Minęły lata, a jej rodzice nadal nie potrafią wejść do pokoju, w którym zmarła. To miejsce pozostaje oddzielone od części użytkowej. Matka porozwieszała w domu zdjęcia córki, regularnie z nią rozmawia i codziennie odwiedza cmentarz.

Nie potrafi pozwolić swojemu dziecku odejść.

Do innej tragedii doszło niedawno podczas ataku dronów i serii wystrzelonych pocisków rakietowych. Nastoletni chłopak wyszedł z domu, a jego matka poszła za nim. Po chwili na własne oczy zobaczyła, jak jej syn zginął. Eksplozja zniszczyła też ich dom i wszystkie rzeczy, w tym dokumenty czy zdjęcia.

Ta kobieta została zupełnie sama, dosłownie z niczym – nawet bez jednej fotografii swojego dziecka.

Niemal każdego dnia słyszymy o dzieciach, rodzicach i całych rodzinach, które giną lub zostają ranne w wyniku prowadzonych ostrzałów. To nowa rzeczywistość Ukraińców. Jednocześnie nie możemy zapominać o głęboko niepokojącym i często niedostrzeganym żalu, jakiego doświadczają rodziny zaginionych dzieci. Ich bliscy żyją w nieustannym poczuciu niepewności – rozdarci między nadzieją a rozpaczą.

Żyją niejako w zawieszeniu.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Wprost.

Aktualne cyfrowe wydanie tygodnika dostępne jest w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Źródło: WPROST.pl

Ponadto w magazynie