Korwin-Mikke wbił szpilę Kaczyńskiemu. „Proszę mi wierzyć, coś o tym wiem”

Korwin-Mikke wbił szpilę Kaczyńskiemu. „Proszę mi wierzyć, coś o tym wiem”

Janusz Korwin-Mikke
Janusz Korwin-Mikke Źródło:Newspix.pl / Maciej Goclon
Janusz Korwin-Mikke ma pewne doświadczenie, jeśli chodzi o zasypianie podczas ważnych wydarzeń politycznych. Poseł Konfederacji postanowił wykorzystać swoją słabość, aby wbić szpilę Jarosławowi Kaczyńskiemu.

26 października oraz  przedstawili założenia nowej ustawy o obronie ojczyzny. – Jeśli chcemy uniknąć tego najgorszego, czyli wojny, musimy działać z tą starą zasadą: chcesz pokoju, szykuj się na wojnę – mówił prezes PiS uzasadniając potrzebę powstania nowej ustawy. – Państwo musi mieć poważną siłę odstraszającą, a w razie potrzeby, miejmy nadzieję, że nigdy do takiej potrzeby nie dojdzie, musi mieć też możliwość naprawdę skutecznej obrony i to przez dłuższy czas samodzielnie – dodawał polityk.

Podczas wystąpienia Mariusza Błaszczaka, który szczegółowo tłumaczył główne założenia proponowanych zmian było widać, jak wicepremierowi delikatnie zamykają się oczy. Wielu komentatorów oceniło, że Jarosław Kaczyński mógł uciąć sobie krótką drzemkę.

Korwin-Mikke o zachowaniu Kaczyńskiego

Zachowanie prezesa na konferencji prasowej nie zostało bez echa. Głos zabrał m.in. Janusz Korwin-Mikke. „Spokojnie, słuchając PiS-owskiej propagandy ciężko nie usnąć. Proszę mi wierzyć, coś o tym wiem” - napisał polityk na swoim profilu na Twitterze.

twitter

Polityk Konfederacji faktycznie ma spore doświadczenie w zasypianiu podczas ważnych wydarzeń politycznych. W 2019 roku parlamentarzysta miał przysnąć na chwilę w trakcie przemówienia swojego partyjnego kolegi Roberta Winnickiego. Do sieci trafiły zdjęcia, na których polityk ma odchyloną głowę w tył i przymknięte oczy. Kilka lat wcześniej podejrzewano, że  zasnął w trakcie przemowy ówczesnej włoskiej minister ds. rozwoju gospodarczego Federiki Guidi w Parlamencie Europejskim.

Czytaj też:
Kaczyński i Błaszczak o nowej ustawie o obronie ojczyzny. „Jeśli chcemy uniknąć tego najgorszego, czyli wojny...”