Donald Tusk o trudnej rozmowie z żoną. „Teraz? Jak nas tak załatwiłeś znowu?”

Donald Tusk o trudnej rozmowie z żoną. „Teraz? Jak nas tak załatwiłeś znowu?”

Donald Tusk
Donald Tusk Źródło:PAP / Zbigniew Meissner
Donald Tusk podczas kolejnego spotkania w województwie śląskim zrelacjonował kilka rozmów, jakie odbył ze swoją żoną. Po słowach lidera PO słychać było brawa.

W niedzielę 19 marca pojawił się w Żywcu. Lider Platformy Obywatelskiej rozpoczął spotkanie od wygłoszenia przemówienia, a w drugiej części wydarzenia odpowiadał na pytania potencjalnych wyborców. W pewnym momencie Donald Tusk odniósł się do medialnych doniesień dotyczących jego euroemerytury.

Euroemerytura Donalda Tuska. „Ty, gdzie są te dziesiątki tysięcy?”

„Fakt” poinformował, że Donald Tusk jest już oficjalnie emerytem. Były przewodniczący Rady Europejskiej miał skorzystać z przepisów, które dały mu możliwość wcześniejszej wypłaty euroemerytury. Z ustaleń wspomnianego źródła wynika, że świadczenie wynosi ok. 4,6 tys. euro miesięcznie, czyli w przeliczeniu ok. 21 tys. zł brutto.

– Czasami ludzie zadają mi pytanie: „Panu się chce tak jeździć? Co pan z tego będzie miał, pan już wszystko przecież miał, te stanowiska, ma pan wysoką emeryturę, dowiedziałem się ostatnio w pisowskich mediach”. Moja żona do mnie dzwoni i mówi: „Ty, gdzie są te dziesiątki tysięcy?” – relacjonował ze śmiechem Donald Tusk.

W dalszej części wypowiedzi lider wystawił gorzką recenzję obecnie rządzącym. – Dlatego tak bardzo zależy mi na tej zmianie, bo wiem, że jeśli pozwoli im się kolejne cztery lata tak rządzić, jak rządzili w ostatnich latach, to to naprawdę zakończy się katastrofą. My jeszcze nie skaczemy w przepaść, ale w październiku, jak się okaże, że oni dalej rządzą, to będzie oznaczało, że właśnie skoczyliśmy w przepaść. Także jeśli chodzi o pieniądze publiczne – powiedział Donald Tusk.

Donald Tusk o rozmowie z żoną. „Teraz? Jak nas tak załatwiłeś znowu?"

W czasie spotkania powróciło także pytanie o formułę startu partii opozycyjnych w wyborach parlamentarnych. – Od pierwszego dnia, jak wróciłem do polskiej polityki, powiedziałem sobie, że rzeczą najważniejszą jest, żeby ludzie wreszcie przestali kwękać, że z PiS-em nie da się wygrać. Najważniejsze jest to, żeby sprawy w swoje ręce wzięli ludzie, którzy albo mają doświadczenie w wygrywaniu z -em, tak jak ja, albo, którzy nie mają doświadczania w przegrywaniu i wierzą, że mogą wygrać w najbliższych wyborach. Wiara w zwycięstwo to nie może być naiwność, czy tylko takie wzajemne pocieszanie się. Są poważne podstawy, żeby sądzić, że ta wygrana jest naprawdę w zasięgu ręki – powiedział Donald Tusk.

W dalszej części spotkania lider PO powiedział, że jego rodzina – delikatnie mówiąc – nie była przychylnie nastawiona do decyzji ponownego zaangażowania się politycznego w Polsce. – Ile ja w domu oberwałem, jak powiedziałem, że wracam do polskiej polityki i że idę się bić – relacjonował. – Gdybym nie wierzył w wygraną, to w ogóle bym się do tego nie dotykał – podkreślił Donald Tusk. – Moja Gosia, moja żona, bardzo mnie zbeształa, jak powiedziałem, że wracam – dodał.

Polityk wspomniał również, że parę miesięcy temu miał „chwilę smutku”. – I mówię jej, ja to nie wiem, to rzucę wszystko. Ona tak na mnie patrzy i mówi: „Teraz? Jak nas tak załatwiłeś znowu? Ty masz wygrać to, a nie tutaj mi machać rękami" – relacjonował Donald Tusk, po czym rozległy się brawa.

Czytaj też:
Morawiecki wbił Tuskowi szpilę. Opublikował grafikę i przypomniał cytat z „Misia”
Czytaj też:
Poseł Solidarnej Polski ogłosił konkurs. Chodzi o emeryturę Tuska, stawką uposażenie poselskie