Kulisy negocjacji ws. rządu opozycji. PSL ma „ostrzyć sobie zęby” na kluczowe stanowisko

Kulisy negocjacji ws. rządu opozycji. PSL ma „ostrzyć sobie zęby” na kluczowe stanowisko

Władysław Kosiniak–Kamysz
Władysław Kosiniak–Kamysz Źródło:PAP / Rafał Guz
Zaczynają się spekulacje wokół stanowisk, które będą pełnić w nowym rządzie przedstawiciele opozycji. Według Onetu PSL ma „ostrzyć sobie zęby” na stanowisko marszałka Sejmu. O negocjacje na antenie Radia ZET pytany był przewodniczący tej partii Władysław Kosiniak-Kamysz.

Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy zapewniają, że formalne negocjacje pomiędzy partiami rozpoczną się dopiero po przedstawieniu ostatecznych wyników wyborów. Jednak już teraz wiadomo, że posłowie tych trzech ugrupowań będą mieli 249 mandatów w Sejmie. Publicznie też słychać zapewnienia, że ani Polska 2050, ani PSL nie zamierzają rozmawiać o koalicji z Prawem i Sprawiedliwością. I jak informuje Onet, powołując się na rozmówców w tych trzech blokach, nie wyobrażają sobie innej możliwości niż wspólny rząd.

PSL ma „ostrzyć sobie zęby” na kluczowe stanowisko

Mimo to prawdopodobnie prezydent i tak powierzy misję stworzenia rządu partii Jarosława Kaczyńskiego. Jednak mało prawdopodobne wydaje się, że obecni rządzący przeciągną na swoją stronę ponad 30 posłów. Natomiast takie działania odsuną tworzenie nowego rządu o kilka tygodni. W takim scenariuszu prawdopodobnie powstanie on dopiero w grudniu.

I, jak informuje Onet, liderzy partii dzisiejszej opozycji nie nastawiają się na konieczność przeprowadzenia błyskawicznych negocjacji jeszcze dziś. – Czeka nas raczej kilka spokojnych dni. W przyszłym tygodniu nowo wybrani posłowie zjeżdżają do Warszawy, by odebrać zaświadczenia o wyborze. Wtedy będzie okazja do rozmów — mówi Onetowi jeden z polityków KO.

Jednak już teraz pojawiają się pierwsze spekulacje i przecieki, o jakie stanowiska będą walczyły poszczególne ugrupowania. Jednym z najważniejszych stanowisk do obsadzenia, i to wcześniej niż stanowisko premiera, będzie fotel Marszałka Sejmu – konstytucyjnie drugiej po prezydencie osoby w państwie, która ma ogromny wpływ na prace Sejmu, a dodatkowo w razie śmierci bądź trwałej niezdolności prezydenta do sprawowania urzędu, pełni obowiązki głowy państwa.

Jak informuje Onet, na stanowisko Marszałka Sejmu „ostrzy sobie zęby PSL”. Jednak w KO mają pojawiać się głosy, żeby nie oddawać tego miejsca Ludowcom. Portal informuje też, że marszałkiem Senatu nie będzie już Tomasz Grodzki, bo fotel ten Donald Tusk obiecał Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. Jednak Onet sugeruje też, że również Lewica może się domagać tego stanowiska.

Kosiniak-Kamysz: Rola łącznika będzie dla mnie ważnym zadaniem

O negocjacje liderów opozycji na antenie Radia ZET był pytany przewodniczący PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Ujawnił, że po wyborach wymienił gratulacje z Donaldem Tuskiem i odbył z nim krótką rozmowę. Podkreślał jednak, że wszelkie negocjacje zaczną się dopiero w ciągu kilku dni i na razie nie podjęto żadnych decyzji personalnych.

Bogdan Rymanowski pytał swojego gościa, czy będzie domagał się dla PSL-u stanowiska premiera. – Zawsze dla szefa partii, dla środowiska politycznego posiadanie najważniejszych stanowisk, żeby realizować swój program, jest wartością. Ale interesuje mnie przede wszystkim sprawny rząd, realizacja programu, żebyśmy poukładali sobie te relacje w szerokiej koalicji, która może dzisiaj przejąć władze. Tu nie będzie jednego lidera – stwierdził.

Podkreślał też, że nie będzie stawiał alternatywy stanowisko premiera dla PSL, albo zerwanie rozmów. – Bylibyśmy nieodpowiedzialni. Bo Polacy zagłosowali za zmianą – albo Trzecia Droga, albo trzecia kadencja PiS-u. I wybrali Trzecią Drogę. Chcą normalności, współpracy, dialogu, a nie stawiania kogoś pod ścianą. Nie będzie rumakowania, nie będzie stawiania nikogo pod ścianą – zapewnił.

Wymienił też obszary, którymi jako Trzecia Droga są zainteresowani w rządzie. – Na pewno sprawy bezpieczeństwa, gospodarki, energetyki, środowiska. I oczywiście rozwoju wsi – mówił.

Lider PSL był też pytany, czy w jego charakterze leży bardziej bycie szefem rządu, czy bycie koncyliacyjnym marszałkiem Sejmu.

– Udowodniłem, że jedno i drugie jest możliwe. Trzeba było koncyliacji, żeby zawiązać koalicję i trzeba było bardzo dużo determinacji, odwagi, żeby doprowadzić do takiego wyniku wyborczego. Mam kompetencje zarówno związane z dialogiem, jak i podejmowaniem odważnych decyzji – stwierdził. – Potrzebny jest ktoś, kto pomaga dialogować. Rola łącznika, niezależnie od funkcji, którą będę pełnił, będzie dla mnie ważnym zadaniem i wyzwaniem – dodał pytany jak pogodzić cele 11 partii większych i mniejszych opozycyjnych partii w przyszłym rządzie.

Czytaj też:
Mejza dostał się do Sejmu mimo głośnego skandalu. Zdobył 1,97 proc. głosów
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz: To będzie lepsze niż 13., 14., 15. i 16. emerytura

Opracował:
Źródło: Onet.pl / Radio ZET