Polski Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnął spór kompetencyjny pomiędzy szefem rządu i prezydentem kraju na korzyść premiera Donalda Tuska, informuje „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Pomiędzy premierem Donaldem Tuskiem i prezydentem Lechem Kaczyńskim dochodziło ostatnio do ciągłych sporów dotyczących tego, który z nich powinien reprezentować Polskę na szczytach Unii Europejskiej. Przedmiotem kłótni był również rządowy samolot, leciwy rosyjski Tupolew, który często miał w zwyczaju „podkradać" prezydentowi Tusk. Chcąc udać się do Brukseli, Kaczyński zmuszony był wynajmować samolot czarterowy. Z pozoru błaha kwestia dostępu do foteli i mikrofonów podczas unijnych szczytów również prowadziła do licznych nieporozumień pomiędzy dwoma najważniejszymi osobami w państwie.
To jednak nie wszystko. Konflikt między premierem i prezydentem ma również podłoże polityczne, jako że stanowiska rządu i prezydenta dotyczące Traktatu Lizbońskiego znacznie się różniły. Tusk zdecydowanie popiera Traktat, dlatego też robił wszystko, aby przyspieszyć jego ratyfikację w parlamencie, podczas gdy Kaczyński wciąż zwlekał z jej ostatecznym podpisaniem.
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że to Rada Ministrów reprezentuje Polskę i przedstawia ustalone stanowisko. Chciał w ten sposób uniknąć niejasności polskiej konstytucji, według której z jednej strony to rząd „prowadzi" politykę zagraniczną, z drugiej jednak prezydent, jako „najwyższy przedstawiciel Rzeczpospolitej” reprezentuje państwo w kontaktach zagranicznych. Trybunał ustalił w środę, że na szczytach Unii Europejskiej Polskę reprezentować będzie premier. Prezydent ma jednak prawo podjąć decyzję o udziale w szczytach Unii Europejskiej, jeśli uzna, że tematyka szczytu dotyka jego kompetencji. Musi przestrzegać przy tym jednak zawartej w konstytucji zasady współpracy.
AH
To jednak nie wszystko. Konflikt między premierem i prezydentem ma również podłoże polityczne, jako że stanowiska rządu i prezydenta dotyczące Traktatu Lizbońskiego znacznie się różniły. Tusk zdecydowanie popiera Traktat, dlatego też robił wszystko, aby przyspieszyć jego ratyfikację w parlamencie, podczas gdy Kaczyński wciąż zwlekał z jej ostatecznym podpisaniem.
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że to Rada Ministrów reprezentuje Polskę i przedstawia ustalone stanowisko. Chciał w ten sposób uniknąć niejasności polskiej konstytucji, według której z jednej strony to rząd „prowadzi" politykę zagraniczną, z drugiej jednak prezydent, jako „najwyższy przedstawiciel Rzeczpospolitej” reprezentuje państwo w kontaktach zagranicznych. Trybunał ustalił w środę, że na szczytach Unii Europejskiej Polskę reprezentować będzie premier. Prezydent ma jednak prawo podjąć decyzję o udziale w szczytach Unii Europejskiej, jeśli uzna, że tematyka szczytu dotyka jego kompetencji. Musi przestrzegać przy tym jednak zawartej w konstytucji zasady współpracy.
AH