Sędzia federalna Aileen Cannon odroczyła na czas nieokreślony proces Donalda Trumpa dotyczący nielegalnego ukrywania w jego posiadłości ściśle tajnych dokumentów. Pierwsza rozprawa miała odbyć się 20 maja, jednak została odwołana za zgodą zarówno prokuratury, jak i obrony.
Odroczono proces Donalda Trumpa
Ze względu na niewyznaczenie nowego terminu rozpoczęcia procesu decyzja Cannon spotkała się z krytyką. Niektórzy obawiają się bowiem, że Trump nie stanie przed wymiarem sprawiedliwości do czasu listopadowych wyborów prezydenckich w USA, co ułatwi mu ewentualny start, a następnie powrót na stanowisko głowy państwa.
Z kwietniowego sondażu Ipsos dla Reuters wynika, że niemal co czwarty zwolennik Partii Republikańskiej nie oddałby głosu na Trumpa, jeśli uprzednio zostałby skazany w sprawie karnej. Sędzia wyjaśniła jednak, że podawanie konkretnej daty byłoby obecnie „nierozważne”, ponieważ przesłuchania przedprocesowe zakończą się dopiero w drugiej połowie lipca. Mimo to poprosiła strony postępowania o zaproponowanie dogodnych dla nich terminów.
Pełnomocnicy opóźniają rozprawy
Jack Smith, prokurator specjalny i oskarżyciel w tej sprawie, stwierdził, że pierwsza rozprawa powinna odbyć się tuż po zakończeniu przesłuchań, jeszcze w lipcu. Przedstawiciele byłego prezydenta USA zaproponowali z kolei, żeby proces rozpoczął się dopiero po wyborach. W odpowiedzi na polecenie Cannon oświadczyli jednak, że odpowiada im termin 12 sierpnia.
Trump nie przyznał się do kilkudziesięciu zarzutów związanych z naruszeniem ustawy o szpiegostwie poprzez przetrzymywanie ściśle tajnych dokumentów, utrudnianie działania wymiaru sprawiedliwości i składanie nieprawdziwych zeznań. Jego pełnomocnicy wnioskowali o oddalenie sprawy, a po dwóch nieudanych próbach zaczęli pracować nad opóźnieniem wszystkich procesów byłego prezydenta.
Czytaj też:
Sondaż wyborczy sygnałem ostrzegawczym dla Trumpa. Kandydat niezależny zabierze mu głosy?Czytaj też:
Tak widzą rolę Dudy. Ma zwrócić Trumpa przeciwko Rosji