W czwartek 4 września państwowa telewizja Belarus 1 poinformowała o zatrzymaniu przez KGB Polaka. Propagandowa stacja donosiła, że miał on przy sobie wykradzione dokumenty, dotyczące ćwiczeń wojskowych Zapad-2025. Jak podawano, zatrzymany w mieście Lepel w obwodzie witebskim to 26-letni Grzegorz Gaweł z Krakowa. Wspominany dokument to z kolei 8-stronicowa kserokopia białorusko-rosyjskich ćwiczeń, wykradziona z Północno-Zachodniego Zarządu Operacyjnego.
Białoruskie KGB zatrzymało Polaka
Białoruscy propagandyści twierdzą, że Polak skontaktował się z Białorusinem przez media społecznościowe i zaoferował współpracę z polskimi służbami specjalnymi. Co miesiąc miał rzekomo płacić mu za zbieranie informacji niejawnych, w tym o obiektach wojskowych w kraju.
Telewizja pokazała moment zatrzymania obywatela Polski. Miało do niego dojść bezpośrednio po odebraniu tajnych dokumentów, a 26-latek przed kamerą przyznał, że celem jego działań było uzyskanie informacji o ćwiczeniach Zapad-2025. Polakowi grozi za to od 7 do 15 lat pozbawienia wolności.
Reakcja polskiego MSZ na zatrzymanie Polaka na Białorusi
O doniesienia zza wschodniej granicy wiceszefa MSZ Marcina Bosackiego zapytano w programie „Debata Gozdyry” w Polsat News. Odpowiedział, że jego resort sprawdza informacje podawane przez stronę białoruską. Jak mówił, może to być szyta grubymi nićmi prowokacja. Przyznał jednocześnie, że ćwiczenia Zapad są obserwowane przez Polskę oraz państwa członkowskie NATO.
– Nie dziwi mnie to, że Białorusini po raz kolejny próbują w stosunkach polsko-białoruskich mieszać prowokacjami – stwierdził. – Takich rzeczy już widzieliśmy sporo, zobaczymy, ile prawdy jest w tym co tym razem mówią – dodawał Bosacki.
Czytaj też:
Emerytowany oficer wywiadu: Rosjanie testują, na ile mogą sobie pozwolić. Od lat sieją chaosCzytaj też:
KE zwolniła tłumaczkę. Kobieta pomagała przy rozmowach z Zełenskim
