"Jest taki rosyjski kawał: przychodzi baba i mówi..."

"Jest taki rosyjski kawał: przychodzi baba i mówi..."

Dodano:   /  Zmieniono: 
Alosza Awdiejew (fot. Jacek Herok / Newspix.pl)Źródło:Newspix.pl
- Nie spotkałem kobiety, która woli gwałt od miłości wzajemnej. Ale jest taki rosyjski kawał: przychodzi baba i mówi, że ją zgwałcili w parku, w Moskwie. Pytają ją, ile ma lat. "Mam czterdziestkę" - odpowiedziała. "To pora już samej dawać" - usłyszała - mówił Alosza Awdiejew, wokalista i gitarzysta rosyjskiego pochodzenia, pytany o siłowe podejście Władimira Putina do relacji międzynarodowych.
- Dlaczego o tym mówię? - kontynuuje Awdiejew. - Bo przymus i gwałt to składniki rzeczywistości feudalnej i postfeudalnej, a ona wciąż pokutuje w Rosji. Jest nawet takie powiedzenie: jak jest siła, nie trzeba być mądrym. Wygrywa silny. Słaby odpada. Oczywiście, słaby fizycznie. Na szczęście w relacjach międzyludzkich, mentalnych, nie tylko siła się liczy. A już na pewno nie w Europie. Ale Rosja ma wciąż feudalną naturę i nie rozumie, że przedkładanie siły fizycznej nad intelektualną jest anachronizmem - zaznacza artysta.

 - W Rosji obywatel wciąż jest własnością rządu i rządzących, nie ma osobowości prawnej - dodał Awdiejew. - Jakiś dokument ma, ale przeciwko instytucji rządowej wystąpić nie może. Musi być porządek. Pilnują tego sądy i prokuratura, zależne od władzy.

"Rz" zauważa, że w obronie Ukrainy na ulice wyszło 26 tys. mieszkańców Moskwy. - Za Stalina był na to paragraf i szło się siedzieć. Teraz takich obywateli się fotografuje i informuje w pracy, że pracy już nie mają. Mają za to rodzinę i dzieci do utrzymania - zauważa muzyk.
Rzeczpospolita