"W tajnym głosowaniu wzięło udział 96 (spośród 158) członków KC KPRF. Spośród nich za przedterminowym cofnięciem pełnomocnictw przewodniczącego KC (Giennadija Ziuganowa), jak również jego zastępców, członków prezydium i sekretarzy KC opowiedziało się 92 osoby" - oświadczyli zwolennicy Tichonowa.
Sam Tichonow powiedział później, że zamierza swój urząd szefa partii sprawować przez dwa dni - do soboty. Na ten dzień zaplanowano zjazd partii komunistycznej. Zwolennicy Tichonowa przejęli także stronę internetową KPRF, na której umieścili swoje oświadczenia.
"To prowokacja" - powiedział Ziuganow, oskarżając o intrygi swojego dawnego przeciwnika, usuniętego z partii biznesmena Giennadija Siemigina, i w tym samym czasie zwołując konkurencyjne plenum.
"Plenum może zwołać tylko prezydium Komitetu Centralnego w pełnym składzie, a wszyscy jego członkowie oprócz (sekretarza KC) Siergieja Potapowa, uczestniczyli w naszym posiedzeniu" -dodał.
Ziuganow i popierająca go frakcja nie uznają decyzji opozycyjnego gremium. Twierdzą, że to oni reprezentują partię, a przejęcie przez przeciwników strony kprf.ru nazywają "atakiem hakerów". Biuro Prasowe KPRF, które pozostało lojalne wobec Ziuganowa, nazwało czwartkowe zajścia "ostatnią próbą (...) przekształcenia partii w socjaldemokratyczną marionetkę Kremla".
Rosyjskie media widzą w czwartkowych wydarzeniach początek poważnego rozłamu w partii komunistycznej, przez lata najlepiej zorganizowanej i najbardziej wpływowej sile antykremlowskiej opozycji.
Jeden z analityków instytutu socjologicznego WCIOM Władimir Pietuchow powiedział, że czwartkowy rozłam może być początkiem końca partii komunistycznej. "KPRF schodzi ze sceny politycznej razem z pokoleniem +starych i biednych+. Nowi biedni już nie wierzą w utopię socjalizmu epoki ZSRR" - powiedział agencji RIA "Nowosti".
KPRF została wyraźnie osłabiona po grudniowych wyborach parlamentarnych, w których dostała zaledwie 12 proc. głosów -jedną trzecią tego, co otrzymała prokremlowska Jedna Rosja. Ugrupowanie Ziuganowa po raz pierwszy też musiało walczyć o status najsilniejszego ugrupowania opozycyjnego z "liberalnymi demokratami" Władimira Żyrinowskiego i nacjonalistyczno-lewicowym blokiem "Ojczyzna".
ss, pap